Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

08.12.2015

Dziewczyna taka jak ja

W reklamie dżinsów Seafarer spotykają się trzy kumpele. Wystylizowane na lata 70. - typy od Jane Birkin po Aniołki Charliego. Idą ulicą, gadają, obejmują się. Z ukrycia jakaś kobieta robi im zdjęcia. Rozwścieczone gonią tajemniczą fotografkę i serwują jej cios prosto w twarz. W następnym ujęciu pochylają się nad omdlałą ofiarą i ściągają jej słoneczne okulary. Oh my God - słychać nabożne westchnienie - Garance?

O mój Boże, czy komuś jeszcze trzeba przedstawiać tę panią?! W skrócie: Garance Doré jest najsłynniejszą autorką bloga o modzie (ponad 100 tysięcy wejść dziennie, udział w kampaniach reklamowych od L`Oreal po Pradę, miejsce w pierwszym rzędzie na pokazach i rubryka we francuskim Vogue`u). Jeśli chodzi o popularność, to do niedawna przebijał ją tylko The Sartorialist Scotta Schumana. Scott przez siedem lat był chłopakiem Garance (rozstali się latem 2014), popularność jednego podbijała sławę partnera. W 2012 roku Garance dostała nagrodę The Council of Fashion Designers of America. „To coś jak Oscary w świecie mody - mówi Garance. - I była to pierwsza nagroda CDFA przyznana blogerce. Czasy się zmieniają".

Nawiasem mówiąc, Doré to pseudonim podebrany od XIX-wiecznego francuskiego rysownika Gustava Doré. Dziewczyna z małej nadmorskiej miejscowości Ajaccio na Korsyce, gdzie trudno było dostać gazetę o modzie - w wywiadach Garance często opowiada o tej traumie z dzieciństwa - w ciągu kilku lat podbiła rynek, znalazła się na wszystkich możliwych listach najbardziej wpływowych ludzi w świecie mody, a Wallpaper w przewodniku po Paryżu poleca odwiedzić jej ulubione kawiarnie i restauracje. Jej prosty styl ubierania się (kobiecy z męskim sznytem) i wyrafinowany styl blogowania (Garance jest wszechstronna - rysuje, fotografuje, robi filmy, pisze) naśladują setki tysięcy kobiet na świecie. Któryś z modowych dziennikarzy powiedział: „Garance to nasz chleb powszedni" i zdanie weszło do obiegu.

Jej sukces wziął się z frustracji i nudy. Garance pracowała jako ilustratorka (ma fajną, charakterystyczną kreskę), mieszkała w Marsylii. A Marsylia jej zdaniem to outlet, z którego każdy chce uciec. W 2006 roku zaczęła prowadzić blog - „Chciałam pokazywać moje prace i mieć kontakt z ludźmi, którzy odbierają na tych samych falach" wyjaśnia. Na początku zamieszczała tylko rysunki. Zainteresowanie było znikome, blogi dopiero raczkowały. Dopiero kiedy zaczęła dodawać zdjęcia i kilka zdań od siebie, blog eksplodował. Bo Garance skłania do interakcji: do własnego autoportretu dodaje pytanie, jak ujarzmić naturalnie kręcone włosy (kiedy dwa lata temu ścięła loki i zaprezentowała krótką czuprynę, kobiety masowo ruszyły do fryzjera), pokazuje zawartość torebki i pyta dziewczyn, co noszą w swoich itp., itd. Jest zabawna i autoironiczna, chętnie mówi o swoich problemach, niedoskonałościach, złych nawykach, złamanym sercu, modowej wpadce. Blog nawet na początku miał tytuł „Une fille comme moi" (dziewczyna taka jak ja).

Z outletu przeniosła się do Paryża, „do nowego świata pełnego możliwości". W 2007 roku podczas Paris Fashion Week poznała Scotta Schumana, faceta, który prowadził blog i fotografował ludzi na ulicy. Dał jej nowy aparat fotograficzny, przeszkolił w temacie robienia zdjęć, wprowadził na pokazy mody, zmotywował na sukces. - W głębi serca chciałam wierzyć w jego amerykańskie podejście spod znaku „wszystko jest możliwe" - wspomina Garance - Chciałam mu wierzyć, kiedy mówił „jeśli umiesz tworzyć emocje, umiesz tworzyć biznes".

No i przy amerykańskim chłopaku polubiła kawę ze Sturbucksa. Co do emocji i biznesu, to Scott miał rację: w niespełna dziesięć lat z uroczej freelancerki z paryskiej kawalerki Garance stała się, nadal uroczą, bizneswoman z własnym studiem w Nowym Jorku, a jej blog nabrał cech kolorowego magazynu online. W przedmowie do wydanej właśnie poradnikowej książki „Love x Style x Life" blogerka pisze: Już prawie dziesięć lat dzielę się z ludźmi swoimi przemyśleniami na temat życia, miłości i stylu, a więc:
1. Zdecydowanie przesadzam z tym dzieleniem się.
2. Jestem całkiem doświadczona w formułowaniu opinii.
3. To wszystko powinno było ze mnie zrobić superstylową kobietę.
Więc dlaczego dziś rano włożyłam te okropne buty?

Małgorzata Czyńska

historyk sztuki, krytyk dizajnu, kuratorka wystaw. Termin „sztuka" to dla niej wielki worek, do którego wrzuca modę, dizajn, a nawet ludzi. 

Fot. Ela Schonfeld 

Garance Doré

LOVE, STYLE, LIFE

Tłumaczenie: Anna Gralak

Pierwsza, od dawna wyczekiwana książka Garance Dore!

Gdy byłam nastolatką moda była dla mnie ucieczka od codzienności, dziś jest do niej kluczem.

Wybierzmy się razem w podróż po krainie stylu: od spraw powierzchownych (jaką jeansową kurtę wybrać) po jego istotę (jak kochać). Przesiadując w paryskich kawiarniach, spacerując ulicami Nowego Jorku przekonałam się, że styl sprowadza się tak naprawdę do jednego prostego pytania: Co sprawia, że czujemy się piękni?

Uprzedzam: to będzie spontaniczna, nie zawsze idealna, ale bardzo efektowna i przede wszystkim (mam nadzieję!) zabawna przygoda.

Zaczynajmy!

Garance

GARANCE DORÉ – nazywana przez New York Timesa strażniczką wszelkiego stylu. Jest fotografką, ilustratorką, założycielką odwiedzanego przez miliony fanów na świecie bloga.
Jej prace ilustrowały kampanie największych domów mody: Dior, Prada, Louis Vuitton, Chloé, Tiffany & Co., Chopard, Reed Krakoff. Publikowała także w najważniejszych magazynach: amerykańskim, brytyjskim i paryskim Vogue, New York Times’ie, Elle.
Pochodzi z Korsyki, obecnie jej życie toczy się między Paryżem i Nowym Jorkiem, gdzie mieszka. To jej pierwsza, od dawna wyczekiwana książka.