Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Zgubieni

Tajemnica Grace

Młoda mężatka Grace, ratuje się z katastrofy liniowca, wzorowanej na katastrofie Titanica, trafiając na szalupę wraz z prawie 40 innymi osobami. Szalupa jest jednak przeciążona i pojawia się pytanie, co rozbitkowie zrobią w przypadku kiedy ratunek nie nadejdzie wystarczająco szybko, kiedy nadejdzie sztorm, zabraknie jedzenia i wody pitnej, etc. Łódź dryfuje, zaczyna brakować pożywienia, niektóre osoby umierają, choć z tekstu nie wynika wyraźnie, z jakiej przyczyny.


Większość pasażerów szalupy stanowią kobiety - rychło więc między pasażerkami zaczynają krążyć jakieś dziwne opowieści, plotki, bezpodstawne oskarżenia, kobiety zaczynają spiskować, tworzą się jakieś alianse... Niektóre kobiety histeryzują i chciałoby się je uciszyć... Po pewnym czasie te negatywne uczucia kanalizują się i skupiają na charyzmatycznym marynarzu, który przejął dowodzenie nad łodzią.


Temat „Zgubionych" jest interesujący - przestępstwa popełniane w szalupach ratunkowych. Książka ta została zainspirowana dokumentami dotyczącymi procesów XIX-wiecznych rozbitków oskarżonych o morderstwa dokonywane na swoich współtowarzyszach. Dziwna wydaje się koncepcja, aby z wygodnego fotela sądzić ludzi za to, jak postąpili w sytuacji ekstremalnej, w sytuacji walki o własne życie. Rzecz w tym, że nikt nie zna odpowiedzi, jak sam zachowałby się, będąc w takim położeniu, do jakich czynów byłby zdolny i jakich wyborów by dokonał. Czy możemy zatem osądzać wybory innych ludzi?


Z historii opowiadanej przez Grace w „Zgubionych" można odnieść wrażenie, że zasada: „aby ktoś mógł przeżyć, ktoś musi zginąć" - wydawała się wszystkim na łodzi oczywista i nie budziła zbytnich emocji. Byli nawet pasażerowie, którzy „opuścili łódź" dobrowolnie, bez zbędnych ceregieli - czyli popełnili samobójstwo, aby uratować innych! Bardzo szlachetne, jednak czy prawdopodobne? Można by przyjąć, że to trudna sytuacja i wyczerpanie fizyczne zaćmiły rozbitkom umysł, kiedy z coraz większą obojętnością przyjmują zdarzenia. Problem w tym, że z relacji Grace nie wynika to jasno. A mamy tylko jej relację... i w miarę czytania orientujemy się, że są w niej pewne luki, niespójności, czujemy że coraz bardziej błądzimy we mgle... Dodatkową trudność w interpretowaniu wydarzeń w szalupie nr 14 sprawia fakt, że cały dramat wydaje się dziać gdzieś „podskórnie", w sferze aluzji, niedopowiedzeń, spojrzeń... Wszak bohaterowie to dzieci epoki wiktoriańskiej: tu nadal obowiązuje konwenans, mężczyźni są dżentelmenami a kobiety damami.


Połączenie zachowania w sytuacji ekstremalnej z XIX-wieczną obyczajowością jest iście karkołomne i usypia czujność czytelnika. Dlatego w kluczowym momencie powieści poczułam konsternację, bo stwierdziłam, że kompletnie nie rozumiem, dlaczego stało się to, co się stało. Może wcale nie chodziło o ratowanie własnego życia? Po zastanowieniu się odkryłam, że dla mnie kluczową zagadką „Zgubionych" nie jest wcale przestępstwo na morzu, ale bardziej postać głównej bohaterki. Kim tak naprawdę jest - młodą nieszczęśliwą wdową, która dopiero co utraciła męża, czy też łowczynią posagów. A może psychopatką, która ukuła swoją opowieść tak, aby było to dla niej wygodne? Gdzie jest prawda, w tym co mówi - gdzie nagina fakty, a gdzie być może rzeczywiście zawodzi ją pamięć? Czy jest słaba i niezdecydowana, czy wręcz przeciwnie? Im dalej w las, tym więcej wątpliwości, ale te kwestie pozostają na zawsze tajemnicą Grace. Ostatecznie przetrwała, a tylko to się liczy.
Moim zdaniem XIX-wieczny styl, w jakim napisana jest powieść, przesłonił dramat bohaterów, przesunął akcenty, sprawił, że na plan pierwszy wysunęły się inne pytania, niż te, które zadawaliśmy sobie na początku. Interpretacji „Zagubionych" może być wiele, choć trudno orzec, czy ta niejednoznaczność jest zamierzona przez autorkę, czy też nie. Nie ulega jednak wątpliwości, że powieść jest napisana pięknym, cyzelowanym językiem, a warsztat literacki Rogan budzi tym bardziej podziw, iż jest to jej pierwsza opublikowana książka. Z pewnością zasługuje na zauważenie i docenienie.


Recenzent: Gabriela Kaprot

Charlotte Rogan

Zgubieni

Tłumaczenie: Grażyna Smosna

Jak daleko jesteśmy w stanie posunąć się, aby ocalić swoje życie?

Grace Winter, lat 22. Od dziesięciu tygodni zamężna. Od ponad sześciu tygodni wdowa. Oskarżona o popełnienie przestępstwa zagrożonego karą śmierci. Latem 1914 roku popłynęliśmy z moim świeżo poślubionym mężem Henrym w podróż poślubną. Olśniewający pokład Cesarzowej Aleksandry stanowił zapowiedź czekającego na drugim brzegu domu. Nie przypuszczałam, iż ważniejsze od obiecanego luksusu, okaże się ekskluzywne miejsce w szalupie ratunkowej...
Pan Hoffman jako pierwszy wypowiedział na głos to, o czym myśleliśmy wszyscy: łódź nie była przystosowana do przewozu tak wielu osób. Późnym popołudniem drugiego dnia powiedział: „Jeśli nie znajdą się ochotnicy, będziemy musieli ciągnąć losy”. Przyznaję, że przeszło mi przez myśl, jak łatwo byłoby wstać i, niby to próbując uspokoić Marię, wypchnąć ją z łodzi. 

Zgubieni to budząca niepokój historia, która zmusza do odpowiedzi na niebanalne pytania: Jak daleko jesteśmy w stanie posunąć się, aby ocalić swoje życie? I jak działa nasza pamięć, kiedy trzeba wydać wyrok we własnej sprawie?