Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

11.09.2017

Polak, który nie kłaniał się nikomu – Bolesław Chrobry

Polski władca, zasiadający na złotym tronie, który niegdyś należał do samego Karola Wielkiego? Dzierżący żelazną pięścią ziemie od Kijowa, przez Pragę i Budę aż po Miśnię? Bez wahania rzucający rękawicę imperatorom Wschodu i Zachodu, traktujący ich nie jak sługa, ale równy im partner?

A owszem, był taki. Na dźwięk jego imienia poddawały się warowne grody, pancerni niemieckiego cesarza upuszczali broń i uciekali w popłochu, zaś Wikingowie berserowie rezygnowali z gwałcenia, mordowania i palenia, przepraszali grzecznie i oddalali się w uniżonych ukłonach...

Syn Mieszka I, potomek samego Piasta Kołodzieja. Pierwszy koronowany władca Polski. Bolesław Wielki, zwany również Chrobrym.

Opis jego dokonań przywołuje w pierwszej chwili na myśl kolejny pomysł krzewicieli tezy o przedchrześcijańskim „polskim supermocarstwie od morza do morza, zwanym Wielką Lechią. Podają się oni za historyków i z upodobaniem publikują swoje rewelacje, głównie w internecie. Do ich cech wspólnych można zaliczyć ignorancję, skłonność do konfabulacji, nonszalancję w doborze źródeł oraz, niestety, kompletny brak poczucia humoru...

W przypadku książki Michaela Morysa-Twarowskiego rzecz ma się zgoła inaczej. Wprawdzie jego historia Chrobrego zawiera białe plamy, ale opowiedziana jest rzetelnie i zgodnie z prawidłami historycznego fachu. Autor uczciwie wskazuje miejsca, w których informacja zawarta w tekstach z epoki jest niepewna lub niekompletna, otwarcie zaznacza, w których momentach pozwala sobie na luźniejszą interpretację lub wybór mniej popularnej wśród historyków tezy. Jak sam stwierdza: „stąpając po cienkiej warstwie źródeł, łatwo utonąć w morzu hipotez - a taplanie się w domysłach po prostu nie przystoi". Co nie oznacza, że badacz tak odległej w dziejach biografii nie może czasem skorzystać z tak zwanego „uczonego zgadywania".

„Narodziny potęgi" to opowiedziana z rozmachem historia wielkiego wojownika i charyzmatycznego przywódcy. Nie znajdziemy w niej jednak upiększania rzeczywistości czy niepotrzebnego idealizowania. Chrobry nakreślony przez Morysa-Twarowskiego bynajmniej nie jest pozbawionym wad herosem, co pozwala łatwiej uwierzyć w jego autentyczność.

Lekki, potoczysty styl i odrobinę absurdalny humor czynią tę popularno-naukową pracę doskonałym remedium na „turbolechickie" dzieła, zrodzone wprost z narodowego kompleksu niższości. W odróżnieniu od nich „Narodziny potęgi" czyta się z prawdziwą przyjemnością.

Mocarstwo, przed którym karki zginają wszyscy sąsiedzi.
Podboje, które przejdą do legendy.
Tysiącletnia chwała człowieka, który zbudował Polskę.

Jego imię budziło grozę w całej Europie. Jego armia siała postrach od Łaby po Kijów. Niemcy widzieli w nim syna samego szatana. Czesi pałali do niego nienawiścią. Dla Polaków był jednak ojcem nowego mocarstwa. Imperatorem Słowian.
Zdobył Kraków, podbił Pragę, zaorał Połabie i zagarnął Kijów. Szydził z niemieckiego cesarza, wbijając słupy graniczne w toń rzeki przepływającej przez środek jego królestwa. Zasiadł na legendarnym tronie Karola Wielkiego. I miał nie mniejsze od niego ambicje. Nieustannie dążył do konfrontacji ze wszystkimi sąsiadami, chcąc wydrzeć im należne Polsce ziemie.
Bezczelny, zaborczy, diabelnie skuteczny. Polak, który nie kłaniał się nikomu – Bolesław Chrobry.

Michael Morys-Twarowski – autor bestsellerowego "Polskiego imperium" po raz kolejny ujawnia najświetniejsze karty rodzimej historii. Udowadnia, że z naszej przeszłości możemy być dumni. I pokazuje, że z Polakami trzeba się liczyć. Od zawsze.