Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

10.12.2014

„Od zawsze czułem się artystą”

Ryszard Horowitz o trudnej miłości do Krakowa, początkach kariery w Ameryce i o tym, co ukształtowało jego wyobraźnię.

Fragment wywiadu autorstwa Anny Piątkowskiej opublikowany na portalu Styl.pl:

Zacznijmy od końca: właśnie ukazała się pańska książka Życie niebywałe. Wspomnienia fotokompozytora, kończąc ją puszcza pan oko do czytelnika stwierdzeniem, że może czas obrócić wszystko w żart, zmienić imię na angielsko brzmiące, schować w obcasie buta złotówki i wrócić do Krakowa. Tym razem jako Amerykanin w Polsce, a jest pan przecież Honorowym Obywatelem Krakowa. Czas wrócić tam, gdzie wszystko się zaczęło?

To żart, powrót byłby cofaniem się, co prawda byłby to powrót do lat kolorowej młodości. Przydałby się też wehikuł czasu...

Wyemigrował pan 1 marca 1959 roku, co wtedy w Polsce było kolorowego?!

Wszystko! Przede wszystkim nasza młodość. Na zewnątrz rzeczywiście było szaro, ale nasze dusze były kolorowe, myśmy się wówczas bardzo dobrze bawili, byliśmy ponad szarzyzną, którą nam oferowała komuna, dzięki Bogu, że było tak a nie inaczej, znalazłem się w tym miejscu i czasie, z tymi ludźmi.

Czy dziś, kiedy jest pan obywatelem świata, Kraków wciąż jest ważnym miejscem na mapie?

Dla mnie jest ważny w sensie czysto emocjonalnym. W młodości wmawiano nam, że Kraków jest pępkiem świata i cała rzeczywistość toczy się wokół Krakowa. To nonsens. Miasto samo w sobie jest piękne, a do tego wspomnienia, które wiążą się z młodością, przyjaźnie, które wówczas zawarłem - wszystko to sprawia, że Kraków zawsze będzie mi bliski. Także wykształcenie, które otrzymałem w tym mieście, zwłaszcza w liceum, grupa ludzi wokół, których się obracałem miały wpływ na to, co stworzyłem później. Duże znaczenie na moją twórczość miał również kontrast pomiędzy tym, co wyniosłem z Krakowa i tym, co zaoferowała mi Ameryka. To wszystko na pewno nie miałoby miejsca, gdyby nie było Krakowa.

To właśnie miał pan na myśli, pisząc: „Na początku był Kraków. Im częściej o tym myślę, tym większą mam pewność, że moja historia nie mogła zacząć się w żadnym innym mieście. Może to przypadek, może przeznaczenie, tak czy siak - nie byłbym sobą, gdybym nie przyszedł na świat i nie dorastała w Krakowie"?

Pochodzenie nas kształtuje, gdybym urodził się, np. w Rabce, byłbym kimś zupełnie innym. Kraków jest bardzo specyficznym miastem.

Fot: Franciszek Vetulani / Wikipedia (CC BY-SA 3.0)

Wciągająca opowieść o pokonaniu fatum, marzeniu o wolności i spełnionym amerykańskim śnie

Powojenny Kraków, artystyczne kręgi, początki legendarnej Piwnicy pod Baranami. Nowy Jork niczym z serialu „Mad Men” – miasto jazzu, wielkich marzeń i nieograniczonych możliwości. Wszystko to poprzedzone przejściem przez piekło getta i obozów koncentracyjnych.

W swojej autobiografii Ryszard Horowitz, najsłynniejszy polski fotograf i jeden z pionierów współczesnej reklamy, opowiada o przypadku i przeznaczeniu, o trudnej drodze do sukcesu i sile wielkiej miłości. Odkrywa przed nami kulisy bezwzględnego świata show-businessu, mówi o wieloletniej przyjaźni z Romanem Polańskim, o spotkaniach z Mickiem Jaggerem, Andym Warholem, Davidem Brubeckiem czy Richardem Avedonem. Nie tylko kreśli barwny portret epoki, odsłania też tajemnice swojego warsztatu fotograficznego.

„ŻYCIE NIEBYWAŁE” ZAWIERA FOTOGRAFIE Z ARCHIWUM RODZINNEGO I ZNAKOMITE PRACE AUTORA.