Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Dziecko Noego

Wzruszenie przez śmiech

Historia prawdziwa. To mocna strona książki, która jak na Schmitta przystało porusza do głębi. Sięgając po kolejną książkę Schmitta miałam pewność, że w moje ręce wpada małe dzieło sztuki, małe cacuszko, jak pudełeczko czekoladek. Dziecko Noego jest jak bombonierka z samymi pysznymi czekoladkami, bez żadnej, którą odrzucimy.

Nie ma w tej historii żydowskiego chłopca Josepha nawet małego fragmentu, który by nużył, który sprawiłby, że zastanowiłabym się nad dalszym czytaniem - ale tak już mają książki Schmitta - cukiereczki. Tym razem historia prawdziwa dzieje się w czasach okupowanej Belgii, a w tle Holokaust Żydów. Właściwie jest to opowiadanie dorosłego mężczyzny, który ocalał z wojny i dziś ma to szczęście „rozmawiać" z nami. Ocalał dzięki pomocy ojca Ponsa, księdza chrześcijanina, który ratował chłopców w czasie okupacji, prowadząc - i ledwo wiążąc koniec z końcem - Żółtą Willę, dom dla małych chłopców pozbawionych kontaktu z rodzicami. I choć były to trudne czasy i ciężko było żyć, ojciec Pons wychowywał chłopców z wielką starannością, narażając swoje życie.

Poza codziennymi problemami z jedzeniem, ubraniem, ojciec pielęgnował też w chłopcach ich religię, religię, w jakiej się urodzili, w jakiej zostali wychowani, bez względu na to, czy byli chrześcijanami, czy też nie. I nie tylko życie ocalił Josephowi, ale i tą religię. Joseph już jako mały chłopiec chciał odrzucić swoją religię, nienawidził języka jidysz, obrzędów związanych z religią. Miał żal do rodziców, że uczynili go Żydem, bo może gdyby nim nie był, byłoby mu łatwiej przeżyć wojnę. Dzięki ojcu Ponsie pozostał Żydem, nie wyparł się religii, będąc mu wdzięczny za to do końca życia.

Dziecko Noego wzrusza i skłania do refleksji. Do zastanowienia się nad wiarą, tolerancją i tożsamością. Czytając Dziecko Noego przychodził mi na myśl film Życie jest piękne z Roberto Benignim - tak samo ułatwiają one zrozumienie dobra i tak samo wzruszają przez śmiech.


Recenzent: Monika Mellerowska

W okupowanej Belgii katolicki ksiądz ukrywa żydowskiego chłopca Josepha. Chłopcu udaje się przeżyć, odnajduje rodziców i po latach opowiada swoją historię. Jego historia nie różniłaby się niczym od wielu innych, które znamy, gdyby nie to, że ojciec Pons ocala nie tylko życie Josepha, ale też znacznie więcej.
Éric-Emmanuel Schmitt znowu nas zaskakuje, wzrusza i skłania do refleksji. Ta oparta na autentycznych wydarzeniach opowieść o inności, tolerancji i poszukiwaniu tożsamości ma wymiar uniwersalny. Autor łączy humor z powagą i udowadnia, że o dobru można mówić w sposób prosty, piękny, a zarazem pozbawiony sentymentalizmu.