Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Kyś

Rozliczenie z przeszłością

Patrząc na księgarskie półki możemy zauważyć, jak uboga jest ilość tłumaczeń najnowszej literatury rosyjskiej. Dość silnie reprezentowana jest wprawdzie powieść detektywistyczna i sensacyjna, możemy odnaleźć kilka pozycji z pogranicza historii i publicystyki, jak choćby odkrywającą rosyjskie mechanizmy polityczne relację Aleksandra Litwinienki i Jurija Felsztynskiego „Wysadzić Rosję", jednak literatura piękna ostatniego okresu wypada tu dość ubogo, a jedynymi chlubnymi wyjątkami pozostają Wiktor Pielewin i Ludmiłą Ulicka, których powieści zdobyły i u nas ogromną popularność oraz stałe grono swoich zagorzałych czytelników. Teraz do tego wąskiego kręgu dołącza Tatiana Tołstoj, wnuczka innego znanego pisarza Aleksego Tołstoja, która swoją książką Kyś udowodniła, iż nie bez kozery nosi tak sławne i bądź co bądź zobowiązujące nazwisko. Autorka obronną ręką wychodzi z trudnej konfrontacji z literacką tradycją swojej rodziny, tworząc dzieło nowatorskie oraz głębokie w swojej treści.
Kyś jest w jej dorobku Tatiany Tołstoj, utożsamianej do tej pory z ciekawymi opowiadaniami, nowelami, artykułami, recenzjami i szkicami literackimi, pozycją wyjątkową, gdyż po raz pierwszy autorka zmierzyła się tu z wielką formą.
Powieść jest antyutopią, nawiązującą do bogatej tradycji literackiej i historycznej, w której odnajdujemy motywy zaczerpnięte z książek Płatonowa, Zoszczenki, Bułhakowa i Rabelaisa. Pojawiają się w niej także fragmenty poetyckie z Puszkina, Tiutczewa, Błoka, Jesienina, Mandelsztama, Cwietajewej a także z prywatnych utworów babki autorki. Postmodernistyczna struktura powieści nie przysłania jednak jej przejmującego psychologizmu i głębokiej analizy zarówno przeszłości, jak i współczesnej rzeczywistości rosyjskiej.
Mimo iż akcja książki rozgrywa się w rzeczywistości mało realnej, gdzie mieszkańcy, po bliżej niesprecyzowanym, aczkolwiek bogatym w konsekwencje, Wybuchu, zostali pozbawieni cywilizacji oraz jej osiągnięć i żyją zadowalając się ochłapami dawnego świata. Nie jest to ani czas archaiczny, gdzie sztuka pojawiałaby się na ścianach jaskini, a mężczyzna wracałby obładowany zapasami dziczyzny na zimę, ani czas przypominający naszą współczesność. Bohaterowie mieszkają w dziwnym grodzie Fiodoro-Kuźmiczów, powstałym na terenie dawnej Moskwy i wiodą prymitywne życie zdegradowanych fizycznie i cywilizacyjnie jednostek. Urodzeni po Wybuchu mieszkańcy grodu mają zdeformowane szpetne ciała, na których wyrastają w najmniej spodziewanych miejscach przeróżne rzeczy: grzebienie, uszy, pazury, ogony i wszelakie paskudztwo. Są to ludzkie mutanty, które żywią się myszami i robakami, a ich jedynym dobrem narodowym jest zbierana na trzęsawiskach rdza, którą można pić, palić i wykorzystywać na tysiąc innych sposobów, robiąc z niej atrament, barwnik do płótna, materiał ocieplający domy czy piwo.
Ciekawie przedstawia się struktura społeczna grodu, podlegająca ścisłej hierarchii. Na jej szczycie stoi Najwyższy Basza Fiodor Kuźmicz, paradoksalnie ukazany jako tchórzliwy liliput, decydujący praktycznie o każdej sprawie państwowej. Sprytny karzeł był w stanie podporządkować sobie całą społeczność i wmówić jej, że jest genialnym twórcą wszelkich dóbr technicznych i artystycznych. Fiodor Kuźmicz bez skrupułów przypisał więc sobie obdarowanie ludzi takimi skarbami jak ogień, koło, łódź i sanie, czerpiąc swą wiedzę z bogatego księgozbioru, który udało mu się ocalić. W swoich niezaspokojonych ambicjach nie skupia się tylko na technice, ale również czyni siebie autorem klasycznych dzieł poetyckich i znanych obrazów.
Zaraz po Fiodorze Kuźmiczu stoi na drabinie społecznej Główny Sanitarz, szef tajnej policji. Mieszka on w domu odgrodzonym szczelnie od innych ludzi i czerpie pełnymi garściami korzyści, jakie płyną z zajmowanego przez niego stanowiska. Dostatnie życie nie spełnia jednak jego wybujałych ambicji i dlatego cały czas knuje spisek przeciwko władzy. Po Głównym Sanitarzu stoją Ministrowie, a dalej cała rzesza prostych ludzi, parających się różnymi pracami i w zależności od swego zajęcia cieszący się mniejszym lub większym szacunkiem ogółu. Na końcu tej drabiny społecznej znajdują się "wygeneraci": prymitywni, obrośnięci, wulgarni, biegający na czworakach i służący bogatym za siłę pociągową, gdyż koń nie został jeszcze oswojony, a człowiek niezmiennie pozostał tanią i wygodną siłą roboczą.
Powieść Tatiany Tołstoj, mimo swojej fantastycznej formy, dotyka spraw jak najbardziej aktualnych. Autorka rozlicza się w niej z sowiecką przeszłością Rosji, nawiązując w wielu fragmentach do tamtej ponurej rzeczywistości, gdzie całe życie podporządkowane zostało nadrzędnej idei a wszystkie kwestie regulowała nieznosząca sprzeciwu władza. Niejednokrotnie odnajdujemy w tekście odwołania do władzy totalitarnej i rzeczywistości sowieckiej, ale jednocześnie pisarka staje po stronie kultury, ukazując w pozytywnym świetle właściwie tylko jedną, najmniej liczną w Fiodoro- Kuźmiczowie, grupę społeczną, łączącą obecną rzeczywistość ze światem sprzed Wybuchu. Jest to garstka ocalałych z zagłady nielicznych Dawnych, zachowujących pamięć o kulturze i historii grodu, który w tamtych odległych czasach nosił nazwę Moskwa i który teraz wydaje się daleką i nierealną przeszłością, przypominającą bardziej sen niż prawdziwe życie. Dawni kultywują stare tradycje i jako jedyni mają prawo nosić w obecnym państwie miano inteligencji. Autorka z wielką sympatią i szacunkiem traktuje tę zagrożoną część społeczeństwa, która i we współczesnym nam świecie zajmuje dość marginalną pozycję, zdominowana przez konsumpcyjne podejście do życia i tanią, niewymagającą żadnego wysiłku intelektualnego rozrywkę.
Dawni pozostają nie tylko reprezentantami starego świata, ale stają jedynymi ludźmi, potrafiącymi czerpać mądrość z literatury i sztuki. To oni są zdolni do prawidłowego odczytywania literatury, która dla otaczających ich mutantów pozostaje niezbadaną tajemnicą. Jaskrawym przykładem jest główny bohater, opętany obsesją czytania. Potrafi on uczynić wszystko, aby zdobyć kolejną, zakazaną przez prawo książkę, ale jednocześnie przez warunki, w jakich wyrósł i panujący ustrój, który ograniczył jego zdolności umysłowe, nie jest w stanie odkryć prawdziwego piękna sztuki i z równym zapałem czyta arcydzieła literackie jak i proste wierszyki czy poradniki szydełkowania. Książka niej jest dla niego narzędziem do poznania prawdy o sobie i świecie, ale staje się symbolem innego świata, który odszedł bezpowrotnie. Nam, jako czytelnikom, pozostaje wierzyć, że ten świat nigdy nie odejdzie i pozostanie bez względu na liczne Wybuchy jakimi wstrząsana jest nasza rzeczywistość.
„Książko! Ty jedna nie zdradzisz, nie uderzysz, nie skrzywdzisz, nie porzucisz! Cichaś- a śmiejesz się, krzyczysz, śpiewasz. Pokornaś- a zdumiewasz, wabisz, drażnisz. Malaś- a tyle ludów w tobie bez liku; bukw jenoś garstka, a jak zechcesz, to głowę zawrócisz, zatumanisz, zamroczysz, ślozy wyciśniesz, aże dech człekowi zaprze, dusza jako płótno na wietrze załopocze, jako woda się zwełni, jako ptak zamacha skrzydłami! Abo uczucie jakie niewymowne w piersi się miota, pięśćmi wali we drzwi, we ściany: duszę się! Wypuść! A jak je nagie, bezwstydne wypuścić? Jakimi słowy odziać? Nie mamy słów, nie znamy! Jako u bestyi jakiej dzikiej- ślepowrona abo rusałki- nie mają słów, jeno głos dają! A książkę otworzysz- tam słowa cudne i ulotne".
Sylwia Prętkowska, www.i-recenzje.pl

Recenzent: Sylwia Prętkowska

Tatiana Tołstoj

Kyś

Tłumaczenie: Jerzy Czech

Rosja po wielkim wybuchu. Rzeczywistość tworzy się od nowa, tylko czasem spod ruin zburzonego miasta ludzie wydobywają księgi – pamiątki minionej epoki. Czy książka może stać się przedmiotem pożądania? Czy czytane bez opamiętania teksty wzbogacają, czy też odrywają od rzeczywistości, dają fałszywy obraz świata? Dokąd prowadzi pragnienie władzy i dlaczego historia zatacza zawsze to samo koło?  Kyś to niezwykle zabawna satyra na współczesną Rosję i jej mieszkańców. Wydobywa największe słabości narodu, bierze pod lupę mechanizmy władzy. Niestety, wytykane przywary mogą i nam wydać się dziwnie znajome. Lektura Kysia skłania do uważnego spojrzenia na polskie realia. Oby wynikająca z tego refleksja nie ostudziła przyjemności obcowania z tekstem wnuczki wielkiego Tołstoja!