Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Dziewczyny z Powstania

Powstanki, czyli zaskoczenie własnym bohaterstwem

Gdy wybuchło powstanie miały około dwudziestu lat, pochodziły z różnych środowisk, miały swoje plany i marzenia, były zakochane lub właśnie urodziły dziecko(!). Połączył ich wspólny los, który nie dawał wyboru innego niż walka o życie i przyszłość. Jedną z rozmówczyń autorki jest jej babcia, do innych dotarła dzięki wskazówkom koleżanek. Przedmiotem zainteresowania Anny Herbach są powstańcze przeżycia kobiet, które jego wybuch w jakimś stopniu dotyczył - były czynnie zaangażowane w walkę bądź musiały przetrwać w walczącej stolicy. Opowieści powstanek (bo taki jest chyba żeński odpowiednik „powstańca"), to dziewięć przejmujących historii o Powstaniu Warszawskim, opowiadanych z perspektywy kobiet. Początkowo zaskoczonych swoim własnym bohaterstwem, które traktowały jako oczywistość.

Życie przed okupacją każdej z bohaterek jawiło się jako sielanka. Anna Branicka-Wolska mieszkała w Wilanowie, miała okazję poznać Marszałka Piłsudskiego czy prezydenta Mościckiego. Po wybuchu II wojny wszyscy mieszkańcy pałacu byli zaangażowani w konspirację, a jej mama zorganizowała w rodzinnej posiadłości szpital polowy. Również dla innych dziewczyn czynny udział w przeciwstawianiu się okupantowi był naturalnym odruchem i skutkiem patriotycznego wychowania w domu. Musiały skutecznie radzić sobie w trudnych okolicznościach, ryzykując życie swoje i swoich rodzin. Ukochany Zofii Radeckiej - Kazik - zginął w Powstaniu. Według niej rozkazy nie były przemyślane, a niektóre w ogóle nie dotarły - w wypowiedziach nie brak i krytycznych uwag. Okazuje się, że dowództwo pozostawiło jego oddział bez rozkazów, broni i amunicji, dlatego wyprowadził podległych mu dwudziestu ludzi z Warszawy do pobliskich lasów.

W Powstaniu kobiety najczęściej były sanitariuszkami i łączniczkami, ale niejednokrotnie uczestniczyły również w czynnej walce. Halina Jędrzejewska („Sławka") była gotowa strzelać, by pomóc rannym, bo rozkaz i obowiązek to podstawy bycia żołnierzem AK. Pamięta, że widok polskiego żołnierza w dniu Powstania wywoływał wielkie wzruszenie oraz że początkowo warszawiacy byli nastawieni bardzo pozytywnie, pomagali powstańcom pełni zapału. Z czasem entuzjazm ten gasnął, przeradzając się w rozgoryczenie, pretensje i żal. Cywile zapłacili wysoką cenę, ale także rodziny żołnierzy. Krystyna Sierpińska z domu Myszkowska („Marzenka") do konspiracji trafiła z trójką osieroconego rodzeństwa. Jadwiga Bałabuszko-Sławińska („Blizna") służyła w leśnym wojsku, dowodzonym przez cichociemnego Adolfa Pilcha. Do Warszawy dotarli w lipcu, a ich zadanie polegało na blokowaniu niemieckich sił, które starały się dotrzeć do Warszawy prze z Puszczę Kampinoską. Stworzyli tam wielkie zaplecze ze szpitalem, kuchnią polową, piekarnią a nawet warsztatem samochodowym. Wiele kobiet musiało wziąć na siebie odpowiedzialność w sytuacjach krytycznych, między innymi podczas zgubienia drogi w kanałach. Teresa Łatyńska zachowała w takim momencie zimną krew, choć bardzo trudno było jej pogodzić się z porażką oraz z tym, że niektórzy powstańcy zaczęli z rezygnacji pić wódkę. Każdy stracił już przecież wielu swoich bliskich.


Nie wszystkie kobiety mogły zaangażować się w walkę, bo zostały matkami. Halina Wiśniewska w pierwszym dniu powstania urodziła synka Stanisława. Jej mąż Józek zaraz po tym poszedł walczyć; był przekonany, że wróci za kilka dni. Po jakimś czasie, czując się bardzo źle, będąc w połogu, otrzymała list od męża, który donosił, że na froncie czują się świetnie. Tymczasem ona i synek każdej minuty walczyli o życie, obok nich waliły się domy. Halina zazdrościła mężowi i innym żołnierzom intensywnego życia, możliwości działania; gdyby nie dziecko z pewnością byłaby zaangażowana w walkę. Irena Herbach (babcia autorki) z kolei została w domu z malutkim synkiem Jackiem, kiedy mąż Janek poszedł do powstania. Miał świadomość przewagi Niemców nad Polakami, wiedział, że zryw nie może się udać. Był jednak żołnierzem i nie mógł zdezerterować. Nie wierzył także, że bolszewicy mogą przyjść powstaniu z pomocą. Jak dzie wczyny radziły sobie z codziennym funkcjonowaniem, ze swoją kobiecością i fizjologią? Tłumaczą, że w wyniku stresu zatrzymywała się menstruacja, a matki traciły pokarm.

 

Opowieści rozmówczyń Anny Herbach. to także historie związane z bezpośrednim kontaktem z tymi niemieckimi żołnierzami, którzy je oszczędzili lub którym one same pomogły i mogły liczyć na rewanż. Jadwiga Łukasik jako kilkuletnia dziewczynka została uratowana przez Niemca, który nie pozwolił Ukraińcowi rozstrzelać Polaków. To książka, w której historie wielkich aktów odwagi (ukrywanie Żydów) mieszają się z opowieściami o rodakach, którzy chcieli pomóc uciekającym z Warszawy do okolicznych wsi za pieniądze, nakarmić - za biżuterię, żerując na ich tragedii. Powstanie, to także współpraca ponad podziałami, to działanie ramie w ramię, odpowiedzialność i lojalność, np. gruzińskiego lekarza Kerimowa Zyfilgara (ps. „Kaukaz"), który walczył z AK przez całe powstanie i nigdy nie zawiódł. Dramat stolicy, przede wszystkim upokorzenie, nie skończyło się wraz z kapitulacją czy końcem okupacji. Trwał w „wolnej" Polsce po ofensywie Armii Czerwonej i „wyzwoleniu" kraju przez Sowietów. Polacy najpierw byli więzieni przez Niemców, potem przez Sowietów, a w końcu przez UB w polskich więzieniach. Po wojnie niejednokrotnie zmuszeni byli wyjechać za granicę. UB za działalność w AK wielu ludziom zrujnowało lub uniemożliwiło kariery zawodowe

 

Książka jest faktograficznym zapisem wspomnień, jednych z ostatnich żyjących uczestniczek powstania. Przeżycia kobiet składają się na całościowy obraz najważniejszych wydarzeń w czasie dwumiesięcznej walki okupowanej stolicy, ale także całości okupacji; przekroju społeczeństwa, różnych stanowisk zajmowanych wobec podjętej walki oraz jej skutków, a także życia w komunistycznym kraju oraz radości z prawdziwie odzyskanej wolności w roku '89. Babcia autorki, Irena Herbich, która potrafi cieszyć się i doceniać to, co jest, dziwi się niektórym troskom swoich wnuków. Może pytanie: co my zrobilibyśmy na miejscu bohaterów okupowanej Warszawy; spróbować odwrócić i sformułować następująco: co oni zrobiliby w naszej sytuacji?


Recenzent: Joanna Maj

W sukienkach na barykady

Sławka do dziś żałuje, że nie pocałowała młodego powstańca, który się w niej kochał.
Halina urodziła synka tuż przed godziną „W” i cudem ocaliła mu życie.
Zosia złamała konspiracyjne zasady i zdradziła swoje imię ukochanemu.

Powstanie Warszawskie miało trwać kilka dni. Godzina „W” zastała kobiety w codziennych sytuacjach: na ulicach, w szkołach, w domach. Walczyły wszystkie, każda na swój sposób. Ratowały rannych, chroniły swoje dzieci, chwyciły za broń. Umawiały się na randki w cieniu spadających bomb, brały śluby w białych kitlach sanitariuszek zamiast sukien. Odniosły największe zwycięstwo – przeżyły.

Anna Herbich w przejmujący sposób pokazuje, jak naprawdę wyglądało życie w czasie 63 dni heroicznej bitwy. Pozwala nam zobaczyć Powstanie Warszawskie z zupełnie innej perspektywy: oczami kobiet.

Kup bawełnianą torbę z wizerunkiem „Dziewczyny z Powstania”, inspirowaną książką Anny Herbich.


Dziewczyny z powstania – torba bawełniana

Książka w bestsellerowej serii Prawdziwe Historie. Ponad 250 000 sprzedanych egzemplarzy.