Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Losing Hope

Odzyskując nadzieję...

Na pewne książki nie ma słów, nie ma epickich rozważań czy też błyskotliwych porównań. Jest natomiast ciąg składających się na niewiele mających wspólnego z sensem myśli. Więc na wstępie powiem jedno. Ta książka zdecydowanie nie jest „beznadziejna". To ponowna podróż w historię siedemnastoletniej Sky, ponowne zderzenie z prawdą, ponownie równie wstrząsająca co za pierwszym razem historia. Tym razem jednak pokazana z innej strony.
Ze punktu widzenia chłopca, który stracił nadzieję oraz z perspektywy młodego mężczyzny, który zdołał ją odzyskać i nie zamierza pozwolić „jej" odejść.

Dean Holder zmaga się ze swoją przeszłością, która potrafi go dopaść w najmniej odpowiednich momentach jego życia. Gdy był małym chłopcem, stał się świadkiem wydarzenia, które, jak się potem okazuje, będzie rzutowało na całe jego życie; porwania przyjaciółki z dzieciństwa. „Losing Hope" zaczyna się jednak niemalże na moment przed samobójczą śmiercią siostry Holdera, Less, gdy ten był już młodym mężczyzną. Książka ukazuje ,jakie piętno obie sytuacje odcisnęły na Deanie, z jak ogromnym poczuciem winy się zmagał i na jakie pytania usilnie próbował odpowiedzieć.

Pamiętam moment, gdy przekraczałam pewną granicę w „Hopeless", gdy zdawałam sobie sprawę, jak bardzo niezwykła będzie ta książka, nie będąca jedynie romansem dwóch nastolatków z małego miasteczka. Nie wiedziałam wtedy jak w i e l k i e będzie dzieło Hoover. Tej granicy nie widziałam już w „Losing Hope", ponieważ ta książka była taka od samego początku; wielka, intrygująca i mocno chwytająca za serce. Mimo że wiedziałam, jakie wydarzenia będę za chwile miały miejsce, siedziałam wpatrując się w ekran niczym oczarowana. Pokochałam ją od pierwszych stron, wiedząc, że ta książka koniec końców mnie zniszczy. I tak też się stało.
Znowu.
Colleen Hoover swoim stylem nie pozwala czytelnikowi oderwać się na dłuższą chwilę od lektury. Jej warsztat nie jest wybitny, lecz mimo to historia, w tym wypadku poniekąd będąca powtórzeniem poprzedniego tomu, nie jest pisana na siłę. Obydwie części to nic innego jak dwie różne tragedie napisane z dwóch różnych perspektyw. W „Losing Hope" autorka pozwala nam przeżyć historię raz jeszcze, poznać rzeczy, które dotychczas były dla nas niedostępne. To idealne dopełnienie losów siedemnastoletniej Sky z „Hopeless". Bez niej, jak mam wrażenie, historia nie byłaby kompletna.

Jestem wdzięczna pani Hoover, że poświęciła poniekąd tę książkę również siostrze Holdera. Jak tego dokonała? Już wyjaśniam.
„Losing Hope" składa się z normalnego toku wydarzeń oraz zapisków głównego bohatera do swojej nieżyjącej już siostry. Opowiada jej o rzeczach, których innym nie mógłby powiedzieć, przelewa na papier swoje niewypowiedziane słowa na temat jej samobójstwa oraz zadaje pytania, na które sam będzie musiał sobie odpowiedzieć, ponieważ. siostra nie ma już możliwości, by mu pomóc. Mimo to relacjonuje jej dni tak, jakby stała tuż obok niego. Dzięki temu zabiegowi poznajemy Holdera jak i Less znacznie lepiej. Dowiadujemy się jak blisko bliźnięta ze sobą żyły.

Autorka serwuje nam historię o trudnym temacie. Opowiada o tym, do czego zdolni są ludzie, o niewiarygodnych przeżyciach, miłości, o stracie i o tym, jak na to wszystko reaguje nasza psychika. Cytując opis - >„Losing Hope" to historia trojga młodych ludzi naznaczonych przez traumatyczne doświadczenia. Każde z nich wybrało inny sposób na to, by sobie z nimi poradzić - nie każde z nich wybrało życie."< Nie potrafiłabym ująć tego lepiej.

To nie jest książka dla każdego. Zdaję sobie z tego sprawę, lecz mimo to uważam, że każdy powinien przynajmniej dać jej szansę. Kilka godzin (raczej na pewno dni) z poczuciem niewyobrażalnej pustki, kac książkowy, chęć sięgnięcia po kolejne dzieła autorki, zachwyt, skłonności do refleksji - to tylko niektóre z efektów ubocznych sięgnięcia po tę pozycję. Pochłonęłam ją w jeden wieczór i naprawdę żałuję tylko jednego, że nie mogę cofnąć czasu i ponownie po raz pierwszy, dogłębniej poznać jej bohatera.

Książka wciąga, wsysa, doprowadza do szału. Robi to wszystko i o wiele, wiele więcej. Polecam ją wszystkim, których oczarowała pierwsza część.


Recenzent: Aleksandra Kolanus

Colleen Hoover

Losing Hope

Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski

Czasami, aby pójść naprzód, trzeba najpierw sięgnąć głęboko w przeszłość.

Przekonał się o tym również Dean Holder. Po tym gdy utracił swoją przyjaciółkę z dzieciństwa, przez wiele lat zmagał się z poczuciem winy. Mógł wówczas zareagować i nie pozwolić jej odejść, ale nie odważył się na ten krok. Od tego czasu uparcie jej szukał, nie spodziewając się, że gdy ponownie się spotkają, ogarną go jeszcze większe wyrzuty sumienia.
„Losing Hope” to historia trojga młodych ludzi naznaczonych przez traumatyczne doświadczenia. Każde z nich wybrało inny sposób na to, by sobie z nimi poradzić, jednak nie każde z nich wybrało życie…

„Dopiero po przeczytaniu Losing Hope zrozumiałam w pełni dramat przeżyć Sky i Holdera. Przygotuj się na to, że ich historia wyłączy cię z życia na wiele godzin – będziesz przeżywać ją razem z bohaterami jeszcze długo po odłożeniu książki na półkę. Polecam wszystkim, których oczarowało Hopeless”.
/Eliza Wydrych-Strzelecka/