Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Dom z witrażem

O kobietach i mieście

Kiedy przeczytałam opis „Domu z witrażem" wiedziałam, że to książka, która musi trafić w moje ręce. Kamienica z zabytkowym witrażem (od razu widzę te secesyjne kwiaty), historia otwierania oczu na sztukę i historię - cóż może być bardziej odpowiedniego dla historyka sztuki? Napaliłam się strasznie, otrzymałam jednak historię nieco inną niż się spodziewałam.


Bohaterkami „Domu z witrażem" jest bezimienna narratorka, jej matka, babka i prababka. Cztery kobiety, cztery pokolenia, zamknięte w jednym lwowskim mieszkaniu. Mężczyźni, którzy pojawiają się w tej historii, są tylko tłem, pretekstem. Nawet Michał, kochanek Marianny, a następnie jej córki, który zajmuje w powieści ważną rolę, jest jedynie sposobem ukazania bohaterek.
Opowieść toczy się dwutorowo, w czasach kiedy narratorka jest małą dziewczynką, chodzi z babcią po zakupy, z matką do pracy w operze, w końcu, kiedy jej matka Marianna ginie w patriotycznej, ukraińskiej manifestacji. Drugi tor, to okres, w którym dziewczyna jest już studentką lwowskiej ASP, a jej matka pozostaje jedynie wspomnieniem, które chciałaby wyrzucić z głowy.


„Dom z witrażem" nie jest powieścią o sztuce. Nie jest to, broń Boże, historia romansu córki Marianny i Michała. Dla mnie jest to opowieść kobietach i mieście uwikłanym w historię. Każda z bohaterek musiała podjąć w życiu pewne decyzje, także narodowościowe, których konsekwencje musi ponosić do końca życia. Aba czuje się Polką, która wyszła za Rosjanina, Marianna Ukrainką z wyboru, a jej córka mówi, że jest narodowości lwowskiej.


Paradoksalnie, powieść Żanny Słoniowskiej, a może raczej ona sama, tak jak jej bohaterki, uwikłała się w historię. Książka, która opowiadająca o walkach narodowych na Ukrainie wpisała się przecież w to, co dzieje się w tym kraju dzisiaj. Ostatni rozdział autorka dopisała już po zeszłorocznych wydarzeniach na Majdanie dzięki czemu ta opowieść stała się cholernie aktualna.
Powieść Słoniowskiej uświadomiła mi jedną, niezbyt miłą rzecz. Uświadomiła mi, jak mało wiem o historii naszych sąsiadów, „braci" przecież, a nawet polskiego (no właśnie, czy aby na pewno?) Lwowa.


Myślę, że dzisiaj „Dom z witrażem" jest książką ważną i wartą przeczytania. Oprócz tego jak bardzo jest dzisiaj aktualna, została napisana naprawdę ładnym i hm... subtelnym językiem. I w sumie tylko tej sztuki i witrażu mi mało...


Recenzent: Dominika Kałabun

KSIĄŻKA UHONOROWANA NAGRODĄ CONRADA
NOMINACJA DO LITERACKIEJ NAGRODY NIKE

Wydawnictwo Znak przekaże dochód ze sprzedaży książkina pomoc humanitarną dla Ukrainy

Historia czterech kobiet, jednego witrażu we Lwowie i całej Ukrainy.

„Żanna Słoniowska pisze pięknie, z empatią i wrażliwością. To nowy, ważny głos w polskiej literaturze”.
/Olga Tokarczuk/

W lwowskiej kamienicy z niespotykanym witrażem mieszkają cztery kobiety – prababka, babka, wnuczka i prawnuczka. Żyją w mieście, w którym brakuje mężczyzn, bo porwała lub pokaleczyła ich historia. Kobiety toczą własne wojny i rewolucje.

Prababka ma rytuał zamykania drzwi. Najpierw pierwsze, ciemne, drewniane – dwa obroty klucza i łańcuch. Potem kolejne, białe, zamykane równie gorliwie. Po tym, co przeżyła w Rosji wie, że nigdzie nie może czuć się bezpiecznie.
Kiedy pewnego dnia 1988 roku do mieszkania przynoszą zawinięte w niebiesko-żółtą flagę ciało jej wnuczki, prababka przestaje blokować drzwi. Najgorsze już się stało.
Ale to nie koniec historii tej rodziny. I nie koniec walki o niezależność.

Dom z witrażem to poruszająca opowieść o kobietach, miłości i budzeniu się do wolności.

„Słoniowska potrafi fascynująco opowiadać, potrafi też wniknąć w rzeczywistość ukraińską. To zaskakujące odkrycie literackie”.
/Justyna Sobolewska, Polityka/

„Ta historia mogła się zdarzyć tylko w Ukrainie. Ale mogła się też zdarzyć wszędzie, bo krew na niebiesko-żółtej fladze to tylko początek bardzo intymnej opowieści o czterech pokoleniach kobiet”.
/Zofia Fabjanowska-Micyk, Zwierciadło/

„Słoniowska pisze subtelnie i pięknie – każdy wyraz wyczarowuje obrazy, podobnie jak tytułowy witraż, który rzuca kolorowe światła. Od nas zależy, czy je dostrzeżemy”.
/Sylwia Chutnik/

„Niewiele powieści potrafi tak poruszyć serce i umysł”.
/The Wall Street Journal/

„Żanna Słoniowska olśniewa umiejętnością łączenia nie tylko epok, ale także sztuki i miłości, intymności i polityki”.
/Le Figaro/

„Imponująca powieść, która w subtelny sposób pokazuje wpływ historii na życie jednostki”.
/Deutschlandfunk/