Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Lodowe piekło. Katastrofa na Grenlandii

Nieznane oblicza II wojny światowej

Mało znany, nawet miłośnikom historii II wojny światowej, rejon działań wojennych, czyli Grenlandia. Sam do tej pory nie wiedziałem, jak istotną rolę spełniała ta największa wyspa na Ziemi. Okazuje się, że zajęcie tego obszaru przez wojska III Rzeszy miałoby fundamentalny wpływ na przebieg wojny w Europie, a może i na całym świecie. I to wyjątkowo niekorzystny dla aliantów.

Dlaczego? Bo okazuje się, że pogoda na Grenlandii ma bezpośredni wpływ na pogodę nad Wyspami Brytyjskimi i obserwacja meteorologiczna ułatwiłaby w niesamowitym stopniu przygotowywanie operacji Luftwaffe do nalotów na Anglię. Po drugie, znajdowała się tam jedyna eksploatowana przez USA kopalnia kriolitu. Ten rzadki minerał był niezbędnym składnikiem aluminium, który wykorzystywano do pokrywania kadłubów samolotów. Wyobrażacie sobie działania wojsk alianckich bez maszyn bojowych takich jak B-17, lightningów czy thunderboltów? Dlatego powstała Straż Grenlandzka, wywodząca się z amerykańskiej Straży Wybrzeża. Powstały też bazy lotnicze, ponieważ przelatywały tamtędy samoloty między europejskim teatrem wojennym a USA.

Mitchel Zuckoff skupia się na trzech wypadkach lotniczych: pierwszy, to awaryjne lądowanie samolotu transportowego C-53 skytrooper, którego załodze załogi udało się ujść z życiem i wezwać pomoc. Na ratunek ruszyły kolejne maszyny. Dwie z nich również uległy wypadkom. Jedną z nich był nowiutki, świeżo z fabryki wypuszczony B-17 w najnowszej wersji. Z powodu małego doświadczenia pilota bombowiec rozbił się podczas burzy śnieżnej.
I tak do pięciu zaginionych lotników dołączyło.... kolejnych dziewięciu.

Na ratunek wyruszyła kolejna maszyna - uniwersalny samolot rozpoznawczy - Grumman "Duck" z pilotami doświadczonymi w akcjach ratunkowych na Grenlandii. Jednak i oni zaginęli bez wieści.

Akcja książki toczy się dwutorowo - z jednej strony jest to opowieść o akcji ratunkowej z przełomu lat 1942-1943, z drugiej współczesna próba odpowiedzi, na pytanie, co się stało z lotnikami "Kaczki" oraz maszyny C-53 Skytrooper.

Autor jest uczestnikiem wyprawy, która stawia sobie za cel sprowadzenie do kraju szczątków załogi samolotu Grumman "Duck"i wprowadza nas "od kuchni" do przygotowań, z których największym problemem jest pozyskanie sponsorów, bo US Army ma w tym obszarze dość skromny budżet. Dowiecie się sporo o amerykańskiej mentalności, obyczajach, a także uporze w przełamywaniu pozornie niemożliwych do złamania przeszkód.
Bo poza chęciami i zapałem organizator nie ma nic - pieniędzy, sprzętu oraz... najmniejszego pojęcia, gdzie szukać zaginionych samolotów.
Czy uda się odnaleźć oba samoloty i wyjaśnić po 70 latach przyczynę tragedii oraz oddać szczątki poległych lotników rodzinom?
To już przeczytajcie sami.


Recenzent: Paweł W.

Przetrwać w najbardziej ekstremalnych warunkach, jakie człowiek może sobie wyobrazić.

Na przełomie 1942 i 1943 roku trzy amerykańskie samoloty wojskowe rozbiły się na Grenlandii.
Po pierwszych sygnałach SOS kolejne maszyny wzbijały się w powietrze, by odszukać zaginionych i wygrać nierówną walkę z arktyczną zimą: z czterdziestostopniowym mrozem, szalejącą wichurą i lodowymi szczelinami. Załogi startujących maszyn nie spodziewały się, że lecąc na ratunek kolegom, także i one podzielą los poprzedników.

Przez 148 pełnych dramatycznych wydarzeń dni rozbitkowie walczyli o przetrwanie i zachowanie zdrowych zmysłów w najbardziej wrogim dla człowieka środowisku na Ziemi.


Mitchell Zuckoff wyrusza na Grenlandię w poszukiwaniu śladów tajemniczych i dramatycznych wydarzeń sprzed lat. Na światło dzienne wychodzą szczegóły zagadkowych katastrof, losy zaginionych i detale jednej z najbardziej spektakularnych akcji ratunkowych w historii amerykańskiego lotnictwa.