Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Mój tydzień z Marilyn

Marilyn Monroe - nie tylko gwiazda

O książce dowiedziałem się przy okazji powstania filmu "Mój tydzień z Marylin". Wtedy usłyszałem, że został nakręcony na podstawie dziennika-powieści autorstwa Colina Clarka o tym samym tytule. Kolejne moje zdziwienie to mała objętość pozycji oraz fakt, że wszystko tam opisane jest prawdziwe i kiedyś naprawdę miało miejsce. "A to ciekawe..." - pomyślałem, po czym nadarzyła się okazja, aby lekturę przeczytać i napisać o niej własną opinię. Więc czemu nie skorzystać?


Rwałbym sobie dzisiaj włosy, gdybym wtedy nie zgodził się na jej przeczytanie. Bo pomysł, akcja i sam opis "bogini kina (i nie tylko)" sprawia, że mam ochotę zagłębić się w tę tematykę.


Otóż Marylin Monroe kręci swój kolejny film "Książę i aktoreczka", który miał tym razem lepiej pokazać jej walory aktorskie. Jednak wszystko sprzeciwia się realizacji produkcji - Monroe jest właśnie w trakcie miesiąca miodowego z mężem, gdy ten nagle wyjeżdża. Dziewczyna zaczyna brać proszki. Poznaje Colina Clarka, trzeciego asystenta reżysera, czyli chłopca "przynieś-odnieś". Jego nazwisko staje się gorące na planie, gdy sama Marylin Monroe chce spędzać z nim czas, opowiadać o swoich problemach i szukać w nim wsparcia.


Narracja zastosowana w tej pozycji idealnie nadaje jej klimat osobistego dziennika, zapisków dnia codziennego na planie, wydarzeń, które przez niecodzienny zbieg okoliczności sprawiają, że z mało znaczącego asystenta Clark staje się pierwszoplanowym bohaterem opowieści o problemach wielkiej gwiazdy. Gwiazdy, która choć świeciła jasnym światłem na niebie show-biznesu, to jak każdy człowiek borykała się z problemami. I o tym jest "Mój tydzień z Marylin". Jedynym mankamentem tej książeczki jest jej chudość - jedyne 180 stron całkiem zapełnionych beztroską zabawą znanej aktorki, rozmyślań młodego asystenta i problemów z akceptacją nowego środowiska, siebie jako tej walczącej, niezależnej i przede wszystkim zmagającej się z własnymi słabościami.


Jest to powieść z "duszą", mimo ubogiej gamy uczuć i braku wytchnienia pomiędzy konkretnymi wydarzeniami. Dlatego polecam "Mój tydzień z Marylin" przed obejrzeniem filmu. Polecam ją każdemu, kto nie żył w erze Monroe, kto poznał ją 20 lat później ze zdjęć w książkach biograficznych. Polecam ją każdemu, kto chce przeżyć przygodę z książką - dobrze się bawić i pomyśleć o Marylin jak o człowieku, a nie bogini seksu. I uważam, że dziennik Colina Clarka nie miał obnażyć pewnych faktów o aktorce, ujawnić brudy z jej życia "od kulis", ale pokazać, że nawet ona, słynna Marylin Monroe pozostała człowiekiem...


Recenzent: Marek Generowicz

Colin Clark

Mój tydzień z Marilyn

Tłumaczenie: Matylda Biernacka

Rozmawiając w łóżku z Marilyn Monroe

W 1956 roku Marilyn Monroe przyjeżdża do Anglii kręcić nowy film. To jej miesiąc miodowy - dwa tygodnie wcześniej wyszła za mąż za znanego dramaturga Arthura Millera. Wszystko wygląda jednak zupełnie inaczej, niż sobie wyobrażała. Członkowie ekipy filmowej uważają ją za rozkapryszoną gwiazdkę z Hollywood, brytyjski partner filmowy poniża ją przy każdej okazji, a z zapisków swojego męża dowiaduje się, jak wielkim jest dla niego rozczarowaniem.

Nieoczekiwanie Marilyn odkrywa bratnią duszę w Colinie Clarku - filmowym chłopcu na posyłki, z którym zaczyna spędzać każdą wolną chwilę. Opuszczona przez męża, właśnie jemu opowiada w łóżku o swoim dzieciństwie, karierze i o mężczyznach, którzy zrobią wszystko, aby do tego łóżka ją zaciągnąć... 

Ta historia wydarzyła się naprawdę. Dopiero po wielu latach Colin Clark zdecydował się opowiedzieć o tym, co przez krótki tydzień połączyło go z amerykańską boginią kina. O czymś bardziej intensywnym i intymnym niż seks. O czymś, co na zawsze pozostało w ich sercach. O czymś, co mówi o Marilyn Monroe więcej niż setki jej biografii. 

Złoty Glob i nominacja do Oscara dla Michelle Williams - odtwórczyni roli Marilyn Monroe w filmowej adaptacji książki!