Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Opowieści chłodnego morza

Księga w księdze

„Słowo księga. Odnajdywana, lecz stale zagubiona, jak gdyby była wszędzie i równocześnie nigdzie" (s. 92), to motyw przewodni nowej książki Pawła Huellego: Opowieści chłodnego morza, będącej zbiorem jedenastu opowiadań. Księga wprowadza ład, stanowi punkt odniesienia dla ludzi różnych czasów, kultur i religii. Otwierając ją, czytelnik może: wejść w labirynt czasu, w którym przeszłość miesza się z teraźniejszością; podjąć próbę uchwycenia przestrzeni; docenić wartość słowa. Bez względu na to, czy chodzi o Biblię, katalog z zabawkami, chińską Księgę Przemian, czy klaser, księga - jak podkreśla w jednym z wywiadów Paweł Huelle - jest znakiem mówiącym, że kiedyś istniał w naszej kulturze spis zasad, którymi kierowali się wszyscy ludzie. Każdy z bohaterów odbywa swoją podróż w poszukiwaniu właśnie tych utraconych nakazów, które mają ich zbliżyć do prawdy o sobie samych.

 

Autor stworzył przemyślaną konstrukcję: utwory, które były wcześniej drukowane, Mimesis i Pierwsze lato, tworzą klamrę dla historii premierowych. To efektowne rozwiązanie podkreśla przekonanie samego autora o tym, że elementy nowe korespondują ze starymi, stanowiąc wartość równorzędną dla literatury. Opowiadania nie są jednolite - Huelle sięga po baśń, klechdę, anegdotę, ale to tylko urozmaica zbiór.


Narratorem pierwszego opowiadania, Mimesis, jest pisarz z Europy, który stanowi alter ego autora. O utożsamieniu z nim świadczy nie tylko podobne brzmienie nazwiska Helke (Huelle błędnie czytane), ale również fakt, że jest on twórcą pracy pt. Stół, którą - jak wiemy - Huelle opublikował w rzeczywistości. Pisarz spotyka się z główną bohaterką swojego opowiadania, aby mogła ona dopowiedzieć spisaną przez niego historię. Zabieg ten nadaje autentyczności prezentowanej fabule.


Huelle czerpie pełnymi garściami z tekstów kultury, nawiązuje do dzieł m.in. Umberta Eco, Brunona Schulza, Franza Kafki, wykorzystuje elementy swojej biografii, ale potrafi w tym wszystkim zachować proporcje. W książce znajdziemy także liczne nawiązania do wcześniejszej twórczości pisarza, np. w opowiadaniu Depka-Rzepka występuje wuj Henryk, żołnierz Armii Krajowej z Opowiadań na czas przeprowadzki; Ucieczka do Egiptu traktuje o malarzu, który był częstym bywalcem SPATiF-u, a jak pamiętamy miejsce to szczególnie upodobali sobie bohaterowie Ostatniej wieczerzy. Te nawiązania pozwalają traktować twórczość Huellego całościowo. Pisarz krąży wokół tematów, którym nierzadko poświęcał już wcześniej uwagę. Tworzy różne warianty, ale wciąż opiera się na tych samych motywach i symbolach.


Autor Weisera Dawidka już nie raz udowodnił, że jest mistrzem opowiadania historii. Panuje nad językiem, jest doskonałym rzemieślnikiem słowa, ale porusza się stale po ścieżkach już przetartych (no może z wyjątkiem Ostatniej Wieczerzy). Huelle ma niewątpliwie swoją wizję literatury, którą jak na razie realizuje z pewnym zamysłem. Klasyczna poetyka, wysmakowana narracja, brak eksperymentów literackich to cechy wyróżniające Huellego spośród współczesnych pisarzy, ale wymienione elementy czynią jego prozę „martwą". Pamiętam, jak kilka lat temu zachwyciły mnie Opowiadania na czas przeprowadzki. Dziwne, że po tak długim okresie doceniam kolejne opowiadania za te same elementy. Zaczynam odnosić wrażenie, że Huelle nie tyle tworzy słowem pomnik innym pisarzom, tj. Hrabalowi czy Mannowi, ile próbuje ocalić od zapomnienia własną twórczość. Może dobrze, że na rynku wydawniczym są pozycje sprawdzone - swoiste michałki, które zawsze smakują tak samo. Jednak świadomość talentu i warsztatu gdańskiego prozaika paradoksalnie wywołuje we mnie pragnienie nowego smaku.


Szkielet pierwszego opowiadania stanowi historia menonitów, kontynuatorów tradycji anabaptyzmu. Podstawą ich wiary była Biblia - żyli według jej nakazów, dlatego nie wolno im było składać przysiąg (Mt 5,33-34) i brać udziału w wojnach. W Polsce przebywali od początku XVII wieku, głównie na Żuławach, w Elblągu i Gdańsku. Dlatego też autor, nierozerwalnie związany z Pomorzem, nawiązuje do tej społeczności - Ludu Księgi.
W przestrzeń rytuału, gdzie tradycja jest rzeczą świętą, wkracza wojna. Obserwujemy ludzi naśladujących Boga i tych, którzy zwątpili w prawdę zboru, jak siostra głównej bohaterki: „(...) wszystko jest dla nich grzeszne i występne. Mówią, że naśladują Boga. Ale czy człowiek może porwać się na takie sprawy? Za wysoko! Dlatego ich życie to udręka, bo kiedy im się nie udaje, są okrutni (...)" (s.40). Pewnej nocy w zborze pojawili się żołnierze. Menonici, posłuszni uzbrojonym ludziom, wsiedli do ciężarówek. Transportu cudem uniknęły tylko dwie osoby: młoda dziewczyna, która akurat wracała z plaży, i William, nieco zdziwaczały, recytujący „głupawe wierszyki", mężczyzna. Przestrzegając surowych praw przywódcy zboru - Harmenszoona, mimo rozegranego dramatu, żyli zgodnie z Biblią. Oczekując bliskich, stali się stróżami opuszczonej osady. Dopiero pojawienie się obcego, szukającego schronienia człowieka, skłoniło Williama do działania. Razem z przybyszem zbudowali łódź, którą mieli odpłynąć do innego świata, gdzie „(...) ludzie nie wrzucają innych do pieców" (s. 23). Kobieta natomiast mogła przeanalizować to, w co wierzy, określić siebie. Zderzenie z czymś (kimś) nieznanym może zaowocować przewartościowaniem naszego systemu. To, co przychodzi z zewnątrz - np. technika, wojna - często niesie ze sobą grzech.


Ten grzech da o sobie znać szczególnie w utworze Pierwsze lato, zamykającym zbiór, który wchodzi niejako w dialog z Mimesis. W tym opowiadaniu dochodzi do spotkania przeszłości z teraźniejszością. Huelle, jako mistrz ukazywania mitycznej przestrzeni, pełnej znaczeń i doświadczeń, prezentuje miejsca, które już nie istnieją. „Pensjonat stał w miejscu opuszczonego domu i jako taki nie był interesujący. Łąka, na której rozbili wtedy namiot, zniknęła pod parkingiem, miejscem na grilla i wybetonowanym boiskiem. Wzdłuż dojazdowej drogi od strony wsi wycięto stare drzewa (...)" (s. 220).


Zamiast zboru mamy wesele pary homoseksualistów, miejsce Harmenszoona zastępuje pastor van der Ecke, menonitów przybyłych do Polski z Holandii zastępują holenderscy geje. Tylko znaleziona nadpalona menonicka biblia łączy jeszcze te dwa światy. Bohater nie wierzy jednak w odzyskanie utraconego porządku, dlatego wrzuca fragment pisma do rzeki.
Książka Huellego staje się więc miejscem walki sacrum z profanum. Księga, związana ze sferą magiczną, świętą, skrywa tajemnicę. Wielkie olśnienie zazwyczaj przychodzi, jak w kafkowskich utworach, w momencie śmierci. Pasterz Bjorn z opowiadania Öland w ostatniej chwili życia zrozumiał, że: „(...) nie musi już wędrować. Odczuł [bowiem] głębokie niewysłowione szczęście" (s. 99). Podobnie bohater Abulafi, który co prawda wyruszył w podroż w poszukiwaniu prajęzyka, jednak znalazł coś zupełnie innego: „(...) słodki zapach traw, koniczyny, mięty i wiatru, który nad jego domowym, chłodnym morzem mieszał się z wonią wodorostów, wilgotnego piachu i ryb. Nigdy nie był tak szczęśliwy" (s. 132). Według Micrea Eliadego, objawienie sacrum dokonuje się w mitach i symbolach. Rytuał podkreśla wartość powtarzanej czynności, dlatego Ludzie Księgi codziennie czytają odpowiednią ilość wersów, wierząc, że w ten sposób dzień zyska błogosławieństwo i nie przepadnie w nicość. A bohater opowiadania Franz Carl Weber wspomina lata dzieciństwa, kiedy to każdego wieczoru siadał przy świecy i z namaszczeniem kartkował katalog zabawek.


Powtarzanie pomaga zrozumieć rzeczywistość, która owiana tajemnicą, nigdy nie jest dana wprost i całkowicie.


Jak widać, wystarczy przytoczyć kilka opowiadań, aby znaleźć w nich elementy wspólne. Każda z postaci musi rozliczyć się z przeszłością. Każda posiada inną księgę. Jedni ją odtwarzają, inni naśladują, jeszcze inni, jak bohater Abulafi, stwarzają na nowo.
Akcja wszystkich utworów dzieje się nad morzem, co ciekawe - ani razu nie zostaje ono nazwane Bałtykiem. Paweł Huelle, uznany za autora prozy małych ojczyzn, w swojej najnowszej książce tworzy literacką mitologię Pomorza, wyjaśnia nazwę Półwyspu Helskiego, sięga do historii ludu zamieszkującego dawniej nadmorskie tereny. Surowy klimat Północy tworzy tonację melancholijną. Poruszając się w czasie (wiek XVII, II wojna światowa, wydarzenia Sierpnia '80) i przestrzeni (przedwojenna osada menonitów, Zurych), obserwujemy przenikanie się różnych kultur i religii. Jednak bez względu na to, skąd pochodzą bohaterowie i w co wierzą, muszą oni odbyć swoją najważniejszą podróż życia, każdy osobno, według swojego „rozkładu jazdy". Celem tej drogi jest poznanie prawdy, ale wiedza, która wyłania się z przeszłości, często niesie ze sobą ból i rozczarowanie. Wie o tym doskonale bohater ostatniego opowiadania, który „(...) poczuł ukłucie w sercu, być może po raz pierwszy pojmując w życiu sens słowa - bezpowrotnie. Teraz odczuwał głęboką melancholię, na którą nakładało się zmęczenie: sobą, życiem i tą zupełnie niepotrzebną eskapadą do miejsca, które tak naprawdę już nie istniało" (s. 221).

 

 


Recenzent: Anna Kulczyńska

Najnowszy tom opowiadań Pawła Huellego to nietypowa saga nadmorska, której bohaterowie dążą do odnalezienia prawdy. Jedni poszukują jej w księdze przemian, inni w księdze spisanej w uniwersalnym języku albo w tym, co drzemie pod powierzchnią wspomnień. Każdy z nich, naznaczony samotnością, odbywa najważniejszą podróż w życiu, która przybliża ich do ich własnej prawdy, do źródła, w którym wszystko ma swój początek.
Chłodny, surowy klimat i wysmakowany styl tej prozy przenosi nas w świat wyobraźni ludzi północy, gdzie człowiek, piasek i morze stają się historią o pamięci, tożsamości i prapoczątku.
Opowieści chłodnego morza to forma dialogu pomiędzy autorem a różnymi wersjami mitu północy. Bogactwo odwołań i aluzji w nadmorskich historiach spina klamra, którą stanowią publikowane już opowiadanie Mimesis i jego narracyjne odbicie zamykające zbiór Pierwsze lato.
Przeczytaj recenzję na stronach kulturalnytorun.pl
Przeczytaj reccenzję na blogu krytycznymokiem
Patroni medialni