Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Ptaki drapieżne. Historia Lucjana „Sępa” Wiśniewskiego, likwidatora z kontrwywiadu AK.

Egzekutorzy z AK

Wojna to czas, w którym powszechnie przyjęte zasady nie zawsze mają rację bytu. W normalnych warunkach to, czym zajmował się Lucjan Wiśniewski, nie ma racji bytu. Tylko, że wówczas warunki były dalekie od normalnych.

Lucjan "Sęp" Wiśniewski był członkiem oddziału 993/W, którego zadaniem było egzekwowanie wyroków śmierci wydawanych przez sąd Polskiego Państwa Podziemnego. Jego droga do tego przydziału była typowa dla tamtego okresu - przystąpienie do konspiracji, partyzantka, a potem przejście do akcji bezpośrednich. Brał także udział w powstaniu warszawskim.

Czas okupacji niemieckiej był okresem, kiedy to, co uznawano za niedopuszczalne w trakcie pokoju, zostało usankcjonowane. Specjalny oddział Armii Krajowej powstał tylko w jednym celu - mieli zabijać tych, którzy wyrokiem sądu zostali skazani na śmierć za współpracę z wrogiem lub inne działania, które mogły doprowadzić do np. dekonspiracji żołnierzy AK. Trzeba jednak pamiętać, że takie sądy odbywały się zaocznie, więc "oskarżony" nie był na nie wzywany i nie miał osobistej możliwości obrony. Rozprawę poprzedzało śledztwo, w trakcie którego pozyskiwano materiały, które miały potwierdzić lub nie winę podejrzanego. Jeżeli zapadł wyrok skazujący, wydawano polecenie likwidacji. Bardzo często przygotowanie akcji egzekucyjnej zajmowało kilka tygodni, w czasie których poznawano zwyczaje skazanego. Ta część była wykonywana głównie przez kobiety, które grały rolę "wywiadowców" i nie uczestniczyły w wykonywaniu wyroków (choć zdarzyły się też wyjątki). Bywało, że pierwsze podejście kończyło się fiaskiem i planowanie trzeba było wykonywać od początku.

"Sęp" był członkiem jednego z patroli. Zwali siebie "ptakami drapieżnymi", gdyż swoje pseudonimy wzięli od tych zwierząt. Był egzekutorem, ale wierzył i nadal wierzy, że wyroki wydawane w tamtym czasie były sprawiedliwe i uzasadnione. Przekonuje siebie, że zabici przez niego ludzie byli winni swoich przestępstw, gdyż współpraca z wrogiem albo szantażowanie Żydów lub innych osób będących w zagrożeniu nie może pozostać bezkarna. I to jest właśnie najtrudniejsza kwestia poruszana w trakcie rozmów autorów z Wiśniewskim - czy naprawdę zabijanie może zostać usprawiedliwione? Czy można żyć z takim brzemieniem i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia.

Jakkolwiek byśmy nie odpowiedzieli na takie pytania teraz, nie będzie to pasująca odpowiedź. Żyjemy w czasach stabilnego spokoju i nie musimy stawać przed takimi wyborami, jakich musieli dokonywać nasi dziadowie, którzy zostali zmuszeni do życia w ciągłym strachu.
Książka ma formę wywiadu, przeplatanego fragmentami typowo prozaicznymi i notatkami biograficznymi najważniejszych osób z otoczenia „Sępa", co pozwala na wprowadzenie dodatkowych informacji uzupełniających wypowiedzi byłego żołnierza. Dodatkowo wewnątrz znajdują się dwie wklejki ze zdjęciami towarzyszy broni Wiśniewskiego, zarówno z okresu wojny jak i późniejszego, gdyż opowiadana historia nie kończy wraz z wyzwoleniem naszego kraju. W czasach komuny byli AK-owcy znajdowali się pod obserwacją służb. Dobrym przykładem tego jest opisywana historia napadu na konwojentów w Warszawie w grudniu 1965 roku.

Historia jest wciągająca, a panowie Wójcik i Marat dobrze się przygotowali, gdyż zebrali obszerny materiał ze wspomnień członków oddziału 993/W i nie tylko. Miejscami miałem jednak odczucie, że pytania są trochę zbyt natarczywie zadawane, zwłaszcza kiedy ich rozmówca nie zgadzał się z tym, co znajdowało się w ich notatkach. Odnosiłem wtedy wrażenie, że chcą prezentować jedyną słuszną wersję wydarzeń.

Podsumowując - książka kierowana do osób interesujących się okresem II wojny światowej, zwłaszcza działaniami AK. Ciekawie przedstawia kwestie wykonywania wyroków na zdrajcach, bo rzadko kiedy wypowiada się osoba, która uczestniczyła w tym bezpośrednio.


Recenzent: Krzysztof Borzęcki

Gdzie leży granica między odwagą, brawurą a okrucieństwem?

Bohater. Mściciel. Egzekutor. Lucjan „Sęp” Wiśniewski – jeden z ostatnich żyjących likwidatorów z Armii Krajowej, żołnierz elitarnego “Wapiennika” - oddziału specjalnego 993/W kontrwywiadu AK, który w latach wojny wykonywał wyroki śmierci wydane przez Państwo Podziemne.

Brał udział w ponad 60 egzekucjach zdrajców i konfidentów. Pierwszej dokonał, gdy miał zaledwie 17 lat.

W niezwykle szczerej rozmowie „Sęp” opowiada o swoich wojennych przeżyciach i o tym, jak on i jego nastoletni koledzy z “patrolu Ptaków” - pseudonimy brali z atlasu ornitologicznego - zmieniali się z piskląt, bezbronnych chłopców, w drapieżne ptaki, bezwzględnych żołnierzy.

Obok nas i przed nami sypią się iskry z jezdni od padających pocisków. Rysiek był przede mną jakieś dwadzieścia metrów. I widzę, że on coraz wolniej biegnie, aż go dogoniłem. Widzę, że jest blady i takim chrapliwym głosem mówi: – Ranny jestem… (…) »Naprawa« się wychylił i zobaczył, że na końcu Mazowieckiej, przy placu Napoleona, stoi oddział Niemców. Wszyscy z karabinami, patrzą w naszą stronę. Położyliśmy »Gila« w bramie, pamiętam, że na jego piersiach pojawiła się plama krwi, która zaczęła rosnąć. Zrobiła się duża. I wtedy jakby poczuliśmy, że to może być koniec…

Niebezpieczne pościgi, uliczne strzelaniny, konspiracyjne „wsypy” i tragiczne pomyłki – akcje które opisuje Lucjan „Sęp” Wiśniewski wyglądają niczym sceny wyjęte z brutalnego filmu sensacyjnego, różnica polega na tym, że to działo się naprawdę.


Jak wyglądała hierarchia egzekutorów? Czy miewali wyrzuty sumienia? Czy wojna usprawiedliwia wszystkie rozkazy ? Ile likwidatorzy dostawali za „robotę”, czyli zastrzelenie „delikwenta”?
Gdzie leży granica między odwagą, brawurą a okrucieństwem?



Emil Marat - dziennikarz, pisarz, Michał Wójcik – historyk, dziennikarz – laureaci Nagrody Historycznej „Polityki” za bestsellerową książkę Made in Poland – wywiad z legendarnym żołnierzem Kedywu Stanisławem Likiernikiem.