Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Mądre dzieci

Cały ten... Szekspir

Przede wszystkim - karnawał! To właśnie karnawałowe rozigranie opowieści wciąga czytelnika w swój taneczny wir. Oczami Dory Chance - jednej z sióstr bliźniaczek, tancerek rewiowych, widzimy historię ekscentrycznej i artystycznej rodziny Hazardów na tle szalonych lat początku XX wieku, historię balansującą między ciemnymi zaułkami Londynu a światłami Hollywoodu, między mrokiem kulis a blaskiem sceny.

Narratorka opowiada bardziej obrazami niż słowami i z ich pomocą przekazuje nam całą tę roziskrzoną filozofię życia jako karnawału, teatru i snu, przez którą przebijają liczne inspiracje: przede wszystkim Szekspir, być może Calderon, natomiast, gdy iluzjonista Peregryn - rozsiewający garściami magiczne sztuczki, przybrany ojciec naszych bliźniaczek - pojawia się kolejny raz z niespodziewaną jak zawsze wizytą i przez otwarte na oścież drzwi wpuszcza powiew magii wraz z mnóstwem motyli, to ta barwno-motylowa zawierucha przynosi ze sobą klimat Stu lat samotności Marqueza.

Zdarzenia i obrazy poskładane w tę niesamowitą powieść tworzą mieszkankę wybuchową. Elżbietańska scena przeplata się z kabaretową rewią jak z filmu Boba Fosse'a, zapach amazońskiej dżungli oraz karnawału w Rio miesza się tu z zapachem dżinu i zadymionych kawiarni początku wieku. Świat jest podwojony w licznych lustrzanych odbiciach, rozkołysany erotyką, rozpuszczony w oparach dekadencji o smaku dżinu i szampana, rozmigotany w tańcu. Atmosfera a la decadence pojawia się zwłaszcza w scenie pożaru w czasie przyjęcia w willi Melchiora Hazarda, kiedy pan domu ogląda niczym widowisko ten ognisty taniec usadowiony w swoim złotym fotelu z kieliszkiem szampana. Melchior - tonący w błyskach fleszy szekspirowski aktor - centralna postać powieści, wokół której kręci się cały ten cyrk, w tej scenie karnawałowy król błaznów opłakujący utratę papierowej pozłacanej korony. Mądre dzieci wybaczają ojcu i potrafią zachować dystans do świata przypominającego teatr marionetek, w którym każdy pociąga za sznurki swoją własną kukłę (jak twierdzi bohaterka innego z utworów Angeli Carter).


Ta, flirtująca z duchem realizmu magicznego, opowieść nie wychodzi ze swoimi zdarzeniami poza obrzeża realności, mimo iż czytelnik ma pełne napięcia przeczucie, że za chwilę ta misterna konstrukcja, utkana z osobliwych i nieprzewidywalnych postaci i zdarzeń, runie i przeleje się w totalny karnawał pomieszany ze snem, bajką i fantastyką. Tak się nie dzieje, lecz świat przedstawiony to świat o nieostrych granicach, to przestrzeń pogranicza, peryferia realności. Nie wiadomo, gdzie kończy się scena, a gdzie zaczyna reszta świata. Postacie, które - jak sądziliśmy - zagrały już swoje role i zeszły za kulisy, znowu wynurzają się w samym środku przedstawienia, nawet rzekoma śmierć okazuje się jedynie nieprawdziwą pogłoską czy mistyfikacją, a bohaterowie pojawiają się znowu w pełnym świetle, triumfujące. W tę przestrzeń zagubionej autentyczności czasem wkracza z całą swoją mocą prawdziwa śmierć i wydziera puste miejsce w świecie - tej pozornie szczelnie zapełnionej galerii masek. Obrazem pustego pokoju opowiedziana jest śmierć Babci Chance - przybranej matki Dory i Nory. Śmierć jednak niczego nie zatrzymuje. I znowu wybucha życie, energia, ruch, taniec, zawirowanie rzeczy, kostiumów i magicznych sztuczek. Kończąc ostatnią stronę powieści chcemy odruchowo zacząć od początku raz jeszcze, bo przecież przedstawienie trwa dalej. Te słowa towarzyszą siostrom jako motto w całej ich barwnej drodze.


Niepewne postacie ojców i matek, podwójne tożsamości bliźniąt oraz sobowtór Dory składają się na lustrzany świat o podejrzanym statusie ontologicznym. Zwielokrotnienie rzeczywistości ma swój punkt kulminacyjny we fragmencie dotyczącym realizacji filmu na podstawie szekspirowskiej komedii Sen nocy letniej. To jeden z kluczowych momentów książki i chyba najdoskonalszy artystycznie fragment. Pod kolejnymi warstwami mediów-masek: filmu, sceny, szekspirowskiego dramatu, snu, fikcyjnych postaci i wreszcie samej opowieści, gdzieś tam na dnie tej magicznej szkatułki, kryje się autentyczność ludzkich emocji. Tak. Gdzieś tam na pewno się kryje. Czyż nie?

 


Recenzent: Sylwia Szczupak

Angela Carter

Mądre dzieci

Tłumaczenie: Joanna Jabłońska Bayro

Jedna z najzabawniejszych powieści Angeli Carter

Przygotowaliśmy dodruk tego tytułu specjalnie na życzenie naszych klientów

Szalone jest życie staruszki! Dora i Nora, postrzelone bliźniaczki, to uosobienie radości, wdzięku, seksapilu, energii i apetytu na życie. Tyle że mają po siedemdziesiąt pięć lat. Ale czy w czymś to przeszkadza?

Mądre dzieci to komiczna opowieść o karierze dwóch zwariowanych kobiet, które najlepiej czują się na kabaretowej scenie. To szalony kankan na tle historii przełomu XIX i XX wieku. Kokieteryjny uśmiech zarezerwowany dla tych, którzy wiedzą, czym jest dystans do świata.

Mądre dzieci to wspaniała powieść, soczysta, zabawna i mądra na swój przewrotny sposób.

Seria 50 na 50. 50 książek na 50-lecie Znaku
Przedstawiamy najlepszy przewodnik po świecie literatury.
Wybitni autorzy, ważne dzieła. Książki zarówno dobrze znane, jak i niesłusznie zapomniane. Kultowe, prowokacyjne, klimatyczne i refleksyjne.
Seria 50 na 50 to książki, które po prostu trzeba znać.