Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Katarzyna Michalak

Uśmiech losu

Daj się otulić atmosferą świątecznej powieści Katarzyny Michalak!

Natalia ma jedno jedyne, lecz nierealne marzenie – zostać mamą. Ta tęsknota nie pozwala jej cieszyć się wielką, niezwykłą miłością, jaką obdarza ją Damian. Nad ich związek nadciągają burzowe chmury. Czy Natalii, która straciła nadzieję, uda się zachować miłość?

CZY NAPRAWDĘ TRZEBA COŚ STRACIĆ, BY DOCENIĆ TEGO WARTOŚĆ?

Zrozpaczona dziewczyna w wigilijny wieczór… ucieka. I pewnie jej los potoczyłby się zupełnie inaczej, gdyby nie porzucony w lesie bezbronny pies. Natalia za wszelką cenę chce ocalić życie Belli. Zabiera ją do Dworu Marcinki, gdzie rozbrzmiewają dziecięce głosy, a w kuchni unosi się zapach wigilijnych potraw. W progu domu pojawia się też Bartosz, którego serce pełne jest tęsknoty za czymś, co nagle i bezpowrotnie stracił.

TAK DŁUGO CZEKAMY NA UŚMIECH LOSU, A ON… POJAWIA SIĘ NIESPODZIEWANIE. NIEKONIECZNIE WTEDY, KIEDY TEGO OCZEKUJEMY.

Piąty tom kochanej przez Czytelniczki Serii Mazurskiej przynosi nowe wzruszenia, emocje, łzy smutku i radości. Dwór Marcinki, jak zwykle gościnny, przygarnie pod swój dach nie tylko białą, kosmatą Bellę, ale i nowych rozbitków z okrętu zwanego życiem.


„To najbardziej świąteczna powieść w twórczości Katarzyny Michalak! Dajcie się uwieść bożonarodzeniowej atmosferze, która otuli Was mocą pięknej i silnej przyjaźni. Nigdy nie traćcie wiary w ludzi! Autorka w przepiękny sposób pokazuje, że dobro wraca, życzliwość buduje mosty, a miłość… Miłość potrafi działać cuda!”
/ONA CZYTA/

„Tę powieść podarowałabym bliskiej osobie. Najbliższej memu sercu, by pamiętała, jak cenne jest życie, jak piękna jest miłość i jak wielką siłę mają marzenia. Och, jak ja bym chciała spędzić choć jeden wieczór, grzejąc się w cieple kominka, zajadając tradycyjne pyszności z kuchni bohaterki i snując marzenia właśnie tam, gdzieś na mazurskiej wsi! Przepiękna powieść!”
/Zaczytana Mariola/

„Nie mogłam jej odłożyć, przeczytałam jednym tchem, zapominając o codzienności! Niezwykła. Poruszająca, pełna ciepła, ale i życia we wszystkich jego odcieniach. Nie znam drugiej autorki, która budziła by we mnie takie emocje! Polecam.”
/CZYTAM ZAWSZE/

Fragment powieści:
Stare domy, szczególnie takie jak ten, stojące na uboczu, otoczone łąkami i lasem, mają tę cudowną właściwość, że nawet cierpiący na bezsenność przesypiają tu spokojnie całą noc, głębokim snem bez snów. Świeże powietrze? Na pewno. Cisza niezakłócana odgłosami miasta? To też. Sama jednak atmosfera Marcinków, ten magiczny spokój, w który gość zanurza się od samego progu, działały kojąco.
Bartosz obudził się zaraz po wschodzie słońca.
Długie, leniwe minuty leżał w swoim pokoju na poddaszu, wpatrzony w padający za oknem śnieg, rozkoszując się wygodnym łóżkiem i ciszą panującą wokół. Było wcześnie. Dzieci jeszcze spały. W kuchni być może ktoś się krzątał, bo czuć było cudny zapach chleba dopiero co wyjętego z pieca. Pewnie Jadwiga chciała w ten sposób ugościć przyjaciół.
„Basia też piekła domowy chleb”, przyszła myśl. „Co tydzień, w sobotę, o ile miała siły po długim, męczącym dyżurze, wysyłała Przemka do piwnicy po zakwas, odważała mąkę, dolewała źródlanej wody, dodawała soli, roztopionego masła i miłości, a potem… zaganiała mnie do ugniatania ciasta. Nie cierpiałem tego. Mówiłem, że równie dobry chleb robią w piekarni przy rynku. I nie chciałem widzieć łez w jej oczach, a przecież moje słowa raniły. Nie tylko te…”. Tak. Nie był święty. Potrafił zaleźć żonie za skórę. Dopiec podłym słowem. Basia znosiła jego humory cierpliwie, bo po prostu go kochała. „Ile bym dał, żebyś znów krzyknęła z kuchni: »Bartuś, twoja kolej, chlebuś czeka«. Tak właśnie mówiłaś, jak o żywym stworzeniu. »Chlebuś czeka«, i za tobą powtarzał te słowa Przemek. Ile bym dał, żeby usłyszeć was znowu…”. Przytknął dłoń do oczu, z całych sił próbując powstrzymać łzy.
Czy naprawdę trzeba coś stracić, by docenić tego wartość? Czasem bezcenną? Dom – można odbudować. Pracę – odzyskać albo znaleźć nową. Zdrowie – wcześniej czy później odzyskujesz albo idziesz do piachu i wtedy jest ci wszystko jedno. Ale tych, których kochasz?

Broszurowa ze skrzydełkami

Format: 144x205

Liczba stron: 296

Wydanie: pierwsze

Data pierwszego wydania: 2019-11-11

ISBN: 978-83-240-5613-2

Recenzje

Dodaj własną recenzję
Zapraszamy do napisania własnej recenzji, możesz wysłać do nas tekst poprzez formularz.