Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Daleko od domu

Pociąg ku przyszłości

Beztroska chęć przeżycia przygody, nocny wypad ze starszym bratem, odskocznia od codziennego obowiązku opieki nad siostrą - miała to być niezapomniana chwila w życiu małego Saroo. I była, ale nie taka jak chłopiec sobie ją wyobrażał...

Miasteczko w Indiach, matka z czwórką dzieci mieszkająca w jednym pomieszczeniu, wszechogarniająca bieda i głód nie dający osobie zapomnieć.

To obraz Indii, o którym rzadko się wspomina. Na pierwszy plan zawsze wysuwane są kolorowe stroje mieszkańców, wielobarwność sari noszonych przez kobiety, błysk i dźwięk bransoletek noszonych przez nie na rękach, a także charakterystyczne tatuaże. Jednak Indie nie są tak kolorowe jak stroje niektórych ich mieszkańców.
Dzieci od najmłodszych lat walczą o przeżycie, próbują wszelkimi sposobami zarobić trochę grosza, muszą uczyć się jak zorganizować pożywienie dla siebie i rodziny, posuwając się nawet do kradzieży. Bo jak wytłumaczyć żołądkowi, aby się nie dopominał jedzenia i choć przez jakiś czas przestał dawać o sobie znać?

Tak wyglądało życie Saroo i jego bliskich, aż do czasu, gdy jedna podróż odmieniła losy całej rodziny. Głód, zmęczenie i chęć odnalezienia brata spowodowały, że główny bohater wsiadł do pociągu, który zawiózł go do innego świata i odmienił małego chłopca w bojownika walczącego o przetrwanie w przeludnionej Kalkucie. Strach, niedowierzanie i niebezpieczeństwa czyhające na każdym kroku nie oszczędzały młodego przybysza z prowincji. Dwukrotnie omal nie stracił życia, chcąc się beztrosko, jak dziecko, którym nadal był - pochlapać w wodzie. Spotykając na swej drodze różnych ludzi, z których jedni ratowali mu życie, a drudzy chcieli go tego życia pozbawić - Saroo trafia do ośrodka adopcyjnego pani Sarodż Sud. To wydarzenie było ostatnim jakie zamykało pełen ciężkich doświadczeń etap przygód w Indiach.

Nowy rozdział życia, jaki zaczął w rodzinie adopcyjnej w Australii pozwolił na dzieciństwo, jakie powinno przysługiwać i być zapewnione dzieciom. Choć początkowo wydawało się takie nierealne, bo jak to możliwe, że ma się cały pokój tylko dla siebie, przecież kiedyś tyle miejsca to był cały nasz dom...? Książki i zabawki leżące obok łóżka są moje i mogę się nimi bawić i oglądać, kiedy chcę? Ja w ogóle mam coś swojego, mam coś co jest moje, własne?
- oto pytania i wątpliwości, które początkowo zadawał sobie chłopiec.

Czas mu poświęcony i bezinteresowna miłość, jaką został obdarzony przez rodziców adopcyjnych ukształtowały jego osobowość i pozwoliły dorastać w normalności. Przeszłość jednak nie zanikła. Rodzina, która pozostała w Indiach, wciąż istniała w sercu chłopca - mama, rodzeństwo.
Coraz częściej zastanawiał się nad jej odnalezieniem. Ale jak to zrobić? Strzępki obrazów i informacji jakie zachował w swoich wspomnieniach nie pozwalały na rozpoczęcie żadnych, racjonalnych poszukiwać. Wydawać by się mogło, że znalezienie igły w stogu siana to przy tym pestka. Jak tego dokona, czy mu się uda? Czy odnajdzie dom i rodzinę dzięki przypadkowi, swoim staraniom, czy wpływ na to będą miały osoby trzecie?

Odpowiedź na te i wiele innych pytań oczywiście zawarte są w książce. Ale nie jest to zwykła książka, którą czyta się jak dzieło autorskie pisarza. To historia napisana przez życie i opowiedziana przez małego chłopca, który w trakcie opowieści dorasta i odkrywa siebie, by na jej końcu móc zakończyć to co od lat dręczyło jego sumienie i wyjaśnić wiele niewiadomych, choć nawet nie nazywa się Saroo - tak jak dotychczas sądził.


Recenzent: Magdalena Kielnar

Saroo Brierley

Daleko od domu

Tłumaczenie: Małgorzata Kafel

Już jako dorosły mężczyzna zrobi wszystko, żeby odszukać swoją biologiczną rodzinę…

Saroo urodził się w Indiach, w bardzo biednej rodzinie. Już jako malutki chłopczyk musiał żebrać razem z braćmi, żeby zdobyć coś do jedzenia. Pewnego dnia został sam na dworcu kolejowym. Szukając brata, wsiadł do wagonu… i zasnął.

Obudził się w obcym mieście, ponad półtora tysiąca kilometrów dalej. Nie potrafił powiedzieć, gdzie mieszka ani jak się nazywa, więc nie mógł wrócić do domu. Niebawem trafił do adopcji i z nowymi rodzicami wyjechał do Australii.

Po latach, już jako dorosły mężczyzna, był gotów zrobić wszystko, żeby odszukać swoją biologiczną rodzinę…