Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

27.03.2017

Kim była Barbara Piasecka Johnson?

"Jeśli wrócę, to tylko rolls-roycem" - mówi przyjaciołom jesienią 1967 roku i wyjeżdża z Polski.

Kim tak naprawdę była Barbara Piasecka Johnson? Kochającą męża wielką kolekcjonerką i filantropką czy przebiegłą łowczynią majątków? Dobrodziejką, która chciała uratować upadającą Stocznię Gdańską, czy kapryśną bogaczką z ciągłymi napadami furii?

W marcu w Znaku "Milionerka. Zagadka Barbary Piaseckiej-Johnson". Dziś możecie przeczytać fragment książki.

*****

Historie kuchenne. Perth Amboy, jesień 1968
Wolne dni Barbara spędza w domu Wyszyńskich. Pomaga zmywać i sprzątać. Jest pogodna, choć ma dylematy.
- Czy historyk sztuki powinien gotować owsiankę amerykańskiemu bogaczowi? - pyta czasem.
Wtedy Wyszyńska tłumaczy:
- Historyk sztuki bez znajomości angielskiego nie przyda się Ameryce. Doświadczają tego polscy profesorowie, kładąc dachy w murzyńskich dzielnicach, i księgowe podczas sprzątania żydowskich domów. Weźmy żonę profesora Zofię Kowerdan.
Dopiero z angielskim można zawalczyć o właściwe stanowisko albo z walizką dolarów wrócić do swojej ojczyzny. Basia nie chce wracać do kraju. Opowiada o zwyczajach w Oldwick. Na przykład Sewarda Johnsona spotyka dopiero po dwóch tygodniach.
- Mam nadzieję, że będzie pani tu szczęśliwa - mówi pan Johnson i wychodzi z domu.
Tydzień później okazuje się, że umiejętności kulinarne Barbary nie zaspokajają nawet umartwiających się dietetycznie Johnsonów. Barbara przypala albo nie dogotowuje. Esther jest niezadowolona, ale wkracza Zofia Kowerdan i negocjuje dla Barbary stanowisko pokojówki.
Teraz Basia ma okazję widywać pana domu znacznie częściej, ale nie ma jeszcze mowy o przełomie w relacjach.
Barbara zwraca uwagę na purytańskie obyczaje, których pilnuje pani domu. Na przykład pewnego wieczora do kuchni wkracza gość państwa, Keith Wold, mąż Elaine, córki pana domu z pierwszego małżeństwa. Wizyta Woldów, jak również pozostałych z sześciorga dzieci Sewarda, jest rzadkością. Keith zagaduje pokojówkę, pyta o pracę w dalekiej Polsce, prosi o herbatę. Esther wchodzi do kuchni i jest świadkiem tej sceny. Bardzo się denerwuje, krzyczy na Keitha, że wymaga posług po godzinach. Odsyła Barbarę do sypialni i prosi, by się zamknęła od wewnątrz. Tymczasem Barbara nie widzi nic złego w niewinnych zaczepkach. Raczej napięcie pani domu uważa za niezdrowe.
Życie w Oldwick nie przypomina modelu, który Barbara zna ze starego kraju. Nie spędza się wieczorów we wspólnym, ciasnym „dużym" pokoju ani w kuchni. Nie krzyczy się, nie awanturuje, nie dyskutuje. Państwo z rzadka tylko spotykają się na chwilę przy dużym stole w pustej jadalni.
Podczas zmywania u Wyszyńskich Barbara mówi jeszcze:
- Mają w pokojach brzydkie zielone dywany. Nie stać ich na ładniejsze?
W czerwcu 1969 roku Barbara towarzyszy państwu w letnim wyjeździe do Chatham. Odczuwa satysfakcję, gdy żeglujący przy brzegu Seward niemalże rozbija jacht na jej widok w kostiumie kąpielowym.
- Kostium za dwadzieścia dolarów - śmieje się w kuchni Danuty - i robi takie wrażenie!
Danuta Wyszyńska jest przekonana, że wówczas, a nawet w lipcu i sierpniu, nic nadzwyczajnego w życiu Barbary się nie wydarzyło.

 

Pierwsza biografia najbogatszej Polki w historii

„Jeśli wrócę, to tylko rolls-royce'em” – mówi przyjaciołom jesienią 1967 roku i wyjeżdża z Polski.
Kiedy kilka lat później odwiedza ojczyznę, jest już żoną starszego o ponad czterdzieści lat potentata branży kosmetycznej. I milionerką.

Kim była Barbara Piasecka Johnson? Kochającą męża wielką kolekcjonerką i filantropką czy przebiegłą łowczynią majątków? Dobrodziejką, która chciała uratować upadającą Stocznię Gdańską, czy kapryśną bogaczką z ciągłymi napadami furii? To bajka o współczesnym Kopciuszku czy o Królowej Śniegu, która nie uznaje kompromisów?
I wreszcie: jaki los czeka człowieka, który z dnia na dzień dostaje wszystko, co można kupić za pieniądze?

Przytaczając opowieści wieloletnich pracowników, służących i znajomych państwa Johnsonów, Ewa Winnicka pozwala zobaczyć codzienne życie za bramą ich luksusowej rezydencji. Od ubogich polskich imigrantów po jeden z najsłynniejszych rodów, którego żadne pieniądze nie zdołały ocalić przed skandalami i nieszczęściem – reporterka pokazuje, jak zaskakująco spełnia się czasami amerykański sen.