Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

05.02.2016

Michał Rusinek opowiada o Wisławie Szymborskiej

Michał Rusinek - sekretarz Wisławy Szymborskiej - zdecydował się 4 lata po śmierci poetki i w 20 lat po Noblu napisać o niej książkę, opisującą historię ich współpracy.

- Jednym z impulsów do napisania tej książki, a właściwie jej skończenia, był dość symboliczny fakt. Część mojego archiwum to są faksy. One mają to do siebie, że blakną. Zorientowałem się, że faksy od Stanisława Barańczaka do Wisławy Szymborskiej są już prawie nieczytelne. Uświadomiłem sobie, że to ostatni moment, żeby napisać tę książkę - opowiada Michał Rusinek.

Sekretarz Noblistki miał okazję poznać Wisławę Szymborską inną od tej, jaką znamy z różnych przekazów medialnych. Zapraszamy do wysłuchania audycji, w której Michał Rusinek opowiada o kulisach powstania książki "Nic zwyczajnego".

Posłuchajcie audycji w radiowej Trójce

Wisława Szymborska, której do tej pory nie znaliśmy.

Piętnaście lat sekretarzowania takiej osobie? Doprawdy, nie było w tym nic zwyczajnego.

Ona – świeżo upieczona Noblistka, On – magister filologii polskiej. Miał jej pomagać przez trzy miesiące, między przyznaniem a wręczeniem nagrody w 1996 roku. Został dłużej. Poetka i jej Pierwszy Sekretarz.

W tej książce spotykamy Wisławę Szymborską, której do tej pory nie znaliśmy.
To portret osoby nieprzeciętnej, damy o niezwykłym poczuciu humoru, a zarazem umiejętności mówienia o sprawach najistotniejszych. Portret, który pozwala zbliżyć się do niej i istoty jej poezji.

Ekscentryczna starsza pani. Rozchichotana, czasami frywolna, lubiąca językowe zabawy i „practical jokes”. Wolała rozmowy ze zwykłymi ludźmi niż kongresy poetów i dyskusje z intelektualistami.

Depresyjna. Melancholijna. Surowa w sądach o sobie i innych. Perfekcjonistka, nie znosząca rozmów o błahostkach i marnowania czasu na spotkania z ludźmi, które nic jej nie dawały oprócz, jak mówiła, pustych kalorii.


Po Noblu powtarzała, że zrobi wszystko, żeby nie stać się osobistością, lecz pozostać osobą. Kiedyś rozpoznał ją taksówkarz i powiedział: „To dla mnie zaszczyt wieźć taką osobliwość”. Trochę racji miał: była dość osobliwym przedstawicielem naszego gatunku.

Z takim taktem, subtelnością i wnikliwością mógł o Noblistce napisać tylko jeden Autor.