Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

12.04.2017

Dorota Gąsiorowska: Książki są niczym kompas, wskazują właściwy kierunek

Najnowsza powieść Doroty Gąsiorowskiej „Antykwariat spełnionych marzeń" to pełna tajemnic historia, która otuli cię niczym ciepły koc i przeniesie w zaczarowany świat najskrytszych marzeń. Przeczytajcie wywiad z autorką!

- Skąd pomysł na powieść „Antykwariat spełnionych marzeń"?

- Od najmłodszych lat fascynowały mnie takie miejsca jak antykwariaty, sklepy z antykami, sklepiki ze starociami, pchle targi, gdzie książki i inne przedmioty dostają drugie lub kolejne życie. Ukochane przez poprzednich właścicieli, którym być może trudno było się z nimi rozstać, zyskują szansę, by znów trafić w czyjeś ręce i stać się dla kogoś ważne.
Pewnie właśnie dlatego w mojej głowie pojawił się pomysł na powieść, która opowiada o „adoptowanych" książkach. O magicznym krakowskim antykwariacie przy urokliwej ulicy Siennej, o szczególnych przedmiotach, które tam trafiają, o ludziach, którzy są z nim związani. I choć fabuła powieści jest tak skonstruowana, że momentami odbiega od klimatycznego antykwariatu, to jednak samo miejsce, jak i książki, które w nim się znajdują, odgrywają w powieści kluczową rolę.

- O czym opowiada Pani nowa powieść?

„Antykwariat spełnionych marzeń" to powieść o życiu, miłości i jej braku, o przyjaźni i utracie zaufania, o próbie uporania się z bolesną przeszłością. To książka o spełnianiu marzeń, które często realizują się inaczej, niż tego oczekujemy.
Jest w niej podróż, intrygujące miejsca, stare krakowskie uliczki i dzika plaża nad Bałtykiem, klimatyczne krakowskie kawiarenki i stara nadmorska latarnia. Są bohaterowie o różnych charakterach, którzy wnoszą do powieści dreszczyk emocji. Jest odwołanie do tradycji i historii.
Najważniejszą rolę odgrywają w niej jednak książki, a zwłaszcza jedna, wyjątkowa, która przez splot różnych okoliczności trafia do rąk bohaterów tej powieści i w magiczny sposób zmienia ich życie.
Książki są w antykwariacie i starym domu pana Franciszka, właściciela antykwariatu. Znajdują się również w mieszkaniu Emilii, głównej bohaterki. W tej powieści o książkach się mówi, książki się czyta, a nawet książki się pisze...
Wielowątkowa fabuła sprawia, że losy kilku bohaterów splatają się i są od siebie zależne. Zapomniane wydarzenia z minionych lat upominają się o uwagę. Stare zdjęcia i symbole przypominają o niełatwej przeszłości, z którą będą musiały zmierzyć się bohaterki tej powieści. Dodam, że ta przeszłość była naprawdę bardzo trudna, a ponowna konfrontacja ze wspomnieniami będzie wymagała ze strony bohaterek nie lada wysiłku.
Książka pokazuje, że na każdym etapie życia, niezależnie od wieku i sytuacji, w jakiej się znajdujemy, możemy odnaleźć miłość, spokój, zaufanie i sposób na rozwiązanie każdego problemu. Mówi o tym, jak ważne są dla nas relacje z innymi. Zdarza się, że nowo poznana osoba nagle wkracza do naszego świata i bardzo szybko staje się dla nas kimś wyjątkowym. Na kartach powieści jest smutek, radość, miłość, cierpienie, zazdrość, lęk, euforia, zniechęcenie, a ta cała plątanina uczuć i emocji sprawia - taką mam nadzieję - że książka będzie dla czytelnika wiarygodna.

- „Antykwariat spełnionych marzeń" wydawany jest specjalnie na Światowy Dzień Książki. Jak Pani planuje świętować ten dzień?

- Mam w planie nadrobić książkowe zaległości, których ostatnio trochę mi się nazbierało. W moim kąciku czytelniczym o uwagę od jakiegoś czasu upomina się „Anna Karenina". Myślę, że to będzie idealny moment, żeby w końcu zasiąść do lektury i urządzić sobie czytelniczą ucztę. Oczywiście z filiżanką korzennej kawy...

- Czy ma Pani stałe rytuały podczas pisania? Stałe elementy, które pomagają Pani w pracy?

- Jeśli do stałych zwyczajów podczas pisania można zaliczyć to, że moje teksty zapisuję w zeszytach, to pewnie jest to jeden z ważniejszych dla mnie rytuałów, który towarzyszy mi od momentu napisania pierwszej książki i któremu prawdopodobnie pozostanę wierna. Każdy z zeszytów opatrzony jest na okładce numerkiem i datą, co stanowi dla mnie mobilizację, żebym zbyt długo w nim nie utknęła. Wszystkie okładki są zatytułowane, czasem robię na nich osobiste zapiski.
Mam ulubioną markę długopisów z wkładem w niebieskim kolorze. Co rano zasiadam do pisania z kubkiem ulubionej zielonej herbaty, do której dodaję - w zależności od nastroju - uzbierane przeze mnie zioła. Potem piję korzenną kawę. Lubię też, gdy na półce obok pali się biała lub kremowa świeca i ulubione kadzidełko Nag Champa. No i najważniejsze... Muzyka w tle. Tak, muzyka inspiruje mnie chyba najbardziej...
Sporo tych rytuałów. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że codziennie postępuję według podobnego schematu.

- Gdyby miała Pani w jednym zdaniu opisać swoją nową powieść, co by Pani powiedziała?

- „Antykwariat spełnionych marzeń" to książka o książkach, a szczególnie o jednej najważniejszej, zagadkowej i niepowtarzalnej, która sama wybiera sobie czytelników, a potem niczym kompas, za pomocą kilku trafnych słów, wskazuje im właściwy kierunek, zmieniając ich życie, a czasem nawet to życie ratując.

- Jakie są Pani plany pisarskie na kolejne miesiące?

- Właśnie kończę pisać kolejną powieść, z którą czytelnicy będą mogli zapoznać się już latem. Dobre się składa, bo nowa historia utrzymana jest w wakacyjnym klimacie. Na razie nie chcę zdradzić, o czym będzie ta książka. Zdradzę tylko, że jej akcja toczy się w uroczym, zabytkowym polskim miasteczku, a główna bohaterka stanie przed wyzwaniem rozwikłania pewnej mrocznej tajemnicy, która będzie miała ogromny wpływ na jej życie.
W dalszych planach mam znów powrót do urzekającego Krakowa, czyli kolejną powieść z „serii krakowskiej".

- Co obecnie Pani czyta? Co mogłaby Pani polecić swoim czytelnikom?

- Od momentu pracy nad „Antykwariatem spełnionych marzeń" z coraz większą przyjemnością sięgam po klasykę. Ostatnio na nowo odkryłam twórczość Zofii Nałkowskiej. Bardzo podoba mi się styl tej autorki, piękny, momentami niemal poetycki i nieszablonowe podejście do zwykłych zjawisk, przedmiotów, które dzięki plastycznym, urzekającym opisom nabierają szczególnego znaczenia.
Może nie będę wymieniała konkretnych nazwisk i tytułów, bo jednak każdy ma inne upodobania czytelnicze. Z wielkim przekonaniem chciałabym jednak nakłonić wszystkich do sięgnięcia po literaturę klasyczną, zwłaszcza naszych rodzimych pisarzy. W starszych dziełach można znaleźć wiele inspiracji i mądrych wskazówek, które nie tylko nie straciły na aktualności, ale świadczą o tym, że uniwersalne prawdy są nadal aktualne, bo i ludzie wciąż są tacy sami. Oprócz tego bardzo często są cennym, najbardziej wiarygodnym źródłem informacji o czasach, w których żył autor, dzięki temu możemy poznać panujące wtedy zwyczaje i tło historyczne z „pierwszej ręki".

 

Opowieść o tym, jak jedna książka uratowała życie wielu osób.
Emilia kocha książki. W malutkim antykwariacie na Siennej, otoczona aromatem kawy z kardamonem, czyta niezwykłe opowieści i snuje marzenia o prawdziwym szczęściu.
Pewnego dnia w jej życiu pojawia się tajemniczy Szymon. Pełne uniesień chwile nie dają o sobie zapomnieć. Ale los ma dla Emilii również inne niespodzianki. Ludzie, których od dawna zna i kocha, okazują się skrywać mroczne tajemnice.
Gdy Emilia zaczyna gubić się w ich labiryncie, dostaje od losu cenny dar. Książkę, która przechodząc z rąk do rąk, zmienia życie tych, którzy zajrzeli w jej karty.
Czy tajemnicza książka pomoże również Emilii? I co się stanie, kiedy na jaw wyjdą skrywane przez lata sekrety?
Najnowsza powieść Doroty Gąsiorowskiej to pełna tajemnic historia, która otuli cię niczym ciepły koc i przeniesie w zaczarowany świat najskrytszych marzeń.