Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

23.10.2017

Precyzja słowa i olśniewający kunszt translatorski

Kiedy w 2007 roku przygotowywano do druku „Wiersze zebrane" Stanisława Barańczaka, redaktor ponad 500-stronicowego tomu, Ryszard Krynicki, postanowił wzbogacić książkę o garść przekładów dokonanych przez autora. Znalazły się tam tłumaczenia m.in. z niemieckiego (Celan, Benn), rosyjskiego (Mandelsztam, Cwietajewa) i angielskiego (Larkin, Lowell). Należy przyznać, że ta dość niecodzienna praktyka redaktorska jest w tym wypadku całkowicie uzasadniona. - Przedrukowujemy także przekłady z tomów „Dziennik poranny" oraz „Atlantyda i inne wiersze z lat 1981-1985", ponieważ stanowią one istotną część tych książek - tłumaczył Krynicki, a my moglibyśmy dziś dodać: istotną (jeśli w końcu nie najistotniejszą) częścią spuścizny literackiej Stanisława Barańczaka są jego tłumaczenia.

Aby w pełni uświadomić sobie rozmiar projektu translatorskiego tego twórcy, polecamy sięgnięcie po ciągnącą się przez kilkanaście stron listę jego dokonań na tym polu: przekłady setek twórców różnych języków i epok. Anglojęzyczny Walijczyk Dylan Thomas sąsiaduje tu z „Boską komedią" Dantego, a rosyjscy akmeiści stoją obok Paula Celana.

Na największą uwagę zasługują jednak tłumaczenia z języka angielskiego: kilka tomów antologii tematycznych, większość utworów Szekspira oraz ukazująca się w latach dziewięćdziesiątych „Biblioteczka poetów języka angielskiego", nad którą prace przerwane zostały przez postępującą chorobę tłumacza. Zasługi Barańczaka w dziedzinie przyswajania polszczyźnie anglojęzycznych poetów można porównać do rozmachu, z jakim kiedyś Tadeusz Boy-Żeleński zaszczepiał u nas literaturę francuską.

Filozofię przekładu wyznawaną przez Barańczaka można krytykować i się z nią nie zgadzać, ale nie można obok niej przejść obojętnie, ponieważ zbyt wyraźnie wpłynęła na czytelniczy pejzaż Polski. Jego książka „Ocalone w tłumaczeniu" wciąż pozostaje nieocenionym przewodnikiem dla młodych adeptów przekładu i nie jest żadną tajemnicą, że aktorzy najbardziej lubią „grać Szekspira Barańczakiem", który często rezygnował z wieloznaczności i szorstkości materii na rzecz potoczystości i czytelności komunikatu, co na scenie odgrywa niemałą przecież rolę.

Jako ciekawostkę należy dodać, że jedną z nielicznych książek prozatorskich przełożonych przez młodego Staszka Barańczaka była legendarna powieść fantasy, "Czarnoksiężnik z Archipelagu" Ursuli K. Le Guin.

Antologia "444 wierszy poetów języka angielskiego XX wieku" przełożonych przez Stanisława Barańczaka to owoc ambitnego projektu najwybitniejszego tłumacza w dziejach literatury polskiej. Gromadzi wybrane przekłady poetów tworzących kanon współczesnej poezji anglojęzycznej i daje czytelnikowi możliwość zapoznania się z najlepszymi, najpiękniejszymi utworami naszych czasów. Mimo że prezentowani tu autorzy mówią różnymi językami poetyckimi, Barańczakowa precyzja słowa i olśniewający kunszt translatorski pozwalają cieszyć się lekturą tej wspaniałej poezji ukazującej z wielu stron kondycję duchową, osadzenie w historii i dylematy egzystencjalne współczesnego człowieka.

Głównym bohaterem tego tomu jest jednak Stanisław Barańczak, a prezentowana książka to swoisty hołd składany temu niezwykłemu twórcy, którego dorobek – zarówno pod względem ilościowym, jak i artystycznym – stanowi fenomen trudny do wytłumaczenia i pozbawiony odpowiedników.