Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

02.08.2017

Dzięki tej książce zrozumiecie współczesne Chiny

W Znak Literanova ukazało się właśnie nowe wydanie poruszającej książki Jung Chang „Dzikie łabędzie". To przejmująca opowieść o kilku pokoleniach jednej rodziny. Śledzimy ich życie na tle burzliwych przemian, jakie dokonywały się w Chinach przez cały XX wiek.

„Dzikie łabędzie" zostały przetłumaczone na 37 języków. Na całym świecie sprzedano ponad 13 milionów egzemplarzy. Nie można jej przeczytać tylko w Chinach, gdzie wciąż jest zakazana przez władze.

Historia opowiadana przez autorkę rozpoczyna się pod koniec XIX wieku w Mandżurii, gdzie urodziła się jej prababka. Poznajemy losy jej oraz jej córki - babki pisarki. Ten czas to przełomowy okres dla Chin i dzięki temu czytelnik jest w stanie zrozumieć zmiany społeczno-polityczne, jakie zachodziły w państwie.

Jung Chang urodziła się już w rodzinie należącej do komunistycznej elity. Widziała, jak hierarchiczne i klasowo zróżnicowane są Chiny Mao. Każdy człowiek przypisany był do określonej kategorii. W każdym kwestionariuszu obok daty urodzenia i płci obowiązkowo figurowała rubryka pochodzenie społeczne. Determinowało ono karierę danej osoby, zależności i życie. „Skutkiem tej straszliwej rzeczywistości był fakt, że wszystkich nas opanowała obsesja na punkcie pochodzenia, i często już przy pierwszej rozmowie zadawano pytanie w tej kwestii" - pisze autorka.

Jung Chang zawsze marzyła, by zostać pisarką, jednak w tamtych czasach większość autorów poddawano nieustającym straszliwym prześladowaniom politycznym. Wielu zadenuncjowano, jednych zesłano do obozów pracy, innych doprowadzono do samobójstwa. W latach 1966-1967 w wielkiej czystce Mao, błędnie nazywanej „rewolucją kulturalną", spłonęła większość książek znajdujących się w domach.
Mimo że ojciec Jung był komunistą i wysokim urzędnikiem, stał się ofiarą czystki, zmuszono go do spalenia ukochanego księgozbioru, co stało się jedną z głównych przyczyn obłędu, w który popadł. Niezwykle niebezpieczne było nawet pisanie do szuflady. Swój pierwszy poemat napisany na szesnaste urodziny, 25 marca 1968 roku, Jung musiała podrzeć na kawałki, wrzucić do ubikacji i spuścić wodę, gdy prześladowcy jej ojca przyszli przetrząsać ich mieszkanie.

Autorka „Dzikich łabędzi" przez kilka następnych lat pracowała na roli i jako elektryk. Jej marzenie zaczęło się spełniać, gdy w 1978 roku, dwa lata po śmierci Mao, wyjechała na stypendium do Anglii. Kiedy zdała przewidziane egzaminy, mogła wyjechać z kraju i była zapewne pierwszą osobą ze śródlądowej prowincji Syczuan, liczącej wówczas około dziewięćdziesięciu milionów mieszkańców, która po roku 1949 miała studiować na Zachodzie. Dzięki niewiarygodnemu uśmiechowi losu zyskała wreszcie możliwość pisania, i to pisania tego, co chciała.

Upłynęło jednak sporo lat, zanim powstały „Dzikie łabędzie". „Podświadomie buntowałam się przeciwko temu pomysłowi. Nie byłam w stanie kopać tak głęboko w swojej pamięci. W burzliwym okresie „rewolucji kulturalnej" w latach 1966-1976 moja rodzina straszliwie cierpiała. Zarówno mój ojciec, jak i babka zmarli w mękach. Nie chciałam ożywiać wspomnień o latach cierpień babki z powodu nieleczonej choroby, o uwięzieniu ojca, o klęczeniu matki na potłuczonym szkle" - pisze.

Gdy w 1988 roku do Londynu przyjechała jej matka, coś się zmieniło. „To była jej pierwsza podróż za granicę. Chciałam, żeby miała z niej jak najwięcej, i poświęcałam dużo czasu, prowadząc ją w różne miejsca. Po krótkim czasie zauważyłam, że wcale nie sprawia jej to przyjemności. Myślała o czymś i była niespokojna. Jednego dnia odmówiła wyjścia na zakupy i zasiadła przy czarnym stole w jadalni, na którym jaśniał bukiet żółtych żonkili. Trzymając w dłoniach kubek jaśminowej herbaty, oznajmiła, że najbardziej ze wszystkiego chciałaby ze mną rozmawiać" - pisze Jung Chang.

I matka zaczęła swoją opowieść, mówiła codziennie przez wiele miesięcy. Po raz pierwszy opowiadała o sobie i o swojej matce. Babka Jung była konkubiną generała, a matka wstąpiła do komunistycznego podziemia w wieku piętnastu lat. Ich pełne wydarzeń życie płynęło w kraju wstrząsanym przez wojny, obce inwazje, rewolucje, a potem totalitarną tyranię. W ogólnym wirze wciągnięte zostały w romantyczne przeżycia. Matka zwierzyła się, jak o włos uniknęła śmierci, mówiła o miłości do ojca i emocjonalnych z nim konfliktach. Jung poznała też bolesne szczegóły bandażowania stóp babce, gdy w wieku dwóch lat miażdżono jej kości stóp dużym kamie¬niem, żeby zadośćuczynić panującym wówczas ideałom piękna.

To właśnie opowieści matki ostatecznie zainspirowały Jung Chang do napisania „Dzikich łabędzi" - dziejów babki, matki i jej własnych w niespokojnych Chinach XX wieku.

Mimo ogromnych przemian, jakie dokonują się w Chinach, książki do tej pory nie pozwolono opublikować w ojczyźnie Jung. „Reżim wydaje się dostrzegać w tej książce groźbę dla władzy Partii Komunistycznej. »Dzikie łabędzie« to dzieje osobiste, ale odzwierciedlają historię Chin w XX wieku i partia nie wypadła w nich dobrze. (...) Książka ta ukazuje, że Mao rządził chińskim ludem w sposób przestępczy i wcale nie był z gruntu dobrym i wielkim przywódcą, jak to zadekretował Pekin. Dzisiaj portret Mao nadal wisi na placu Tian'anmen, w sercu stolicy, a po drugiej stronie rozległej betonowej przestrzeni spoczywają jego ziemskie szczątki jako obiekt kultu. Obecne przywództwo podtrzymuje mit Mao, ponieważ dzięki niemu występuje w roli jego dziedzica i czerpie stąd swoją legitymizację" - pisze Jung Chang.

Jung Chang

Dzikie łabędzie. Trzy córki Chin

Tłumaczenie: Bożena Umińska-Keff

Światowy bestseller
Książka zakazana w Chinach

"Inspirująca opowieść o kobietach, które przetrwały pasmo krzywd, strat i rewolucji, zachowując swoje człowieczeństwo."
/Hillary Clinton/

Babka autorki miała dwa lata, gdy zgodnie z chińską tradycją matka połamała jej kości stopy i skrępowała palce. Gdy dziewczynka błagała, by rozwiązać bandaże, matka z płaczem wyjaśniała, że robi to dla jej szczęścia. Dzięki temu babka wyrosła na lokalną piękność i stała się konkubiną generała.
Matka autorki wstąpiła do komunistycznego podziemia i walczyła o nowe Chiny. Wspięła się wysoko w hierarchii partyjnej, ale podczas rewolucji kulturalnej musiała klęczeć na rozbitym szkle i walić głową w chodnik na znak pokuty.
Mała Jung recytowała z pamięci Czerwoną Książeczkę Mao. Jako nastolatka naszywała łaty na spodnie, żeby wyglądać bardziej proletariacko. Na studiach skorzystała z cudem nadarzającej się okazji i opuściła swój kraj na zawsze. Została pierwszą osobą z komunistycznych Chin, która obroniła doktorat na brytyjskim uniwersytecie.

Jung Chang przełamała strach i opowiedziała światu o prawdziwych uczuciach swojego narodu. Od czasu pierwszego wydania Dzikie łabędzie zostały przetłumaczone na 37 języków i sprzedały się w ponad 13 milionach egzemplarzy na całym świecie. W Chińskiej Republice Ludowej ta książka wciąż jest zakazana.

***

„Hipnotyzująca. Jak wszystkie wielkie opowieści o przetrwaniu, pomimo nieustających tragedii i zgrozy, Dzikie łabędzie podnoszą na duchu: dzięki odwadze i sile charakteru jej bohaterów”.
/Antonia Fraser, „The Times”/

„Wszystko w tej książce jest niezwykłe. Niczym wielka tragedia wzbudza emocje, od żalu po grozę, lecz także podziw, rozpacz i zachwyt, kiedy błyskotliwa inteligencja oświetla serce ciemności”.
/Minette Marrin, „The Sunday Telegraph”/

„Jung Chang zaprasza nas do świata, w którym ciągły strach, nagła klęska, widmo tortur albo śmierci w męczarniach są traktowane jak coś tak oczywistego, jak jutrzejsza zmiana pogody”.
/Edward Behr, „The Los Angeles Times”/

„Ból i zgroza kryjące się w ciszy niedawnej historii Chin stają się widoczne, bliskie i bezpośrednie”.
/Howard G. Chua-Eoan, „Time”/

„Prawdziwa, żywa historia wyprowadzona z głębi rodzinnych wspomnień. Nieoceniona możliwość spojrzenia na powstawanie współczesnych Chin”.
/Richard Heller, „The Mail on Sunday”/