Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

26.04.2017

Zmarł Robert M. Pirsig - autor legendarnej książki „Zen i sztuka obsługi motocykla"

W chwili, gdy kończymy prace nad przygotowaniem nowego wydania kultowej książki „Zen i sztuka obsługi motocykla", otrzymaliśmy smutną wiadomość o śmierci jej autora Roberta M. Pirsiga. Pisarz zmarł w swoim domu w wieku 88 lat.

„Zen i sztuka obsługi motocykla" to zapis niezwykłej wakacyjnej podróży, którą autor odbył ze swoim jedenastoletnim synem. Wyprawa na motorze przez Amerykę stała się dla nich obu okazją do poznania się nawzajem i uczenia się od siebie oraz do zastanowienia nad tym, co najważniejsze.
Legendarna książka, która zainspirowała miliony do zmiany swojego życia, w lipcu trafi do rąk nowego pokolenia czytelników.
Jak w epoce pozorów odnaleźć prawdziwą wolność?
Dlaczego warto nauczyć się czerpać radość z własnego działania i postawić na niezależność?
I dlaczego zamiast jechać do mechanika, lepiej samemu pogrzebać w silniku motocykla?
Aby odkryć odpowiedzi na najważniejsze pytania, czasem trzeba zwolnić i zjechać z drogi, którą podążają wszyscy.

 

Rzeczywistość jest tu i teraz, czyli dlaczego czasem warto zjechać z autostrady (fragment książki)

Jadąc na motocyklu, widzi się wszystko zupełnie inaczej. W samochodzie podróżuje się w zamknięciu, a ponieważ je¬steśmy do tego przyzwyczajeni, nie zdajemy sobie sprawy, że widok z okna niewiele odbiega od krajobrazu oglądanego w telewizji. Jesteśmy biernymi widzami nudnego spektaklu, który przesuwa się przed nami na ekranie.
Kiedy dosiadasz motocykla, ekran znika. Mamy bezpośredni kontakt z otoczeniem. Wtedy nie tylko oglądamy, ale również uczestniczymy. Wstęga betonu świszczącego kilkanaście centymetrów pod stopą naprawdę jest wstęgą betonu. Przy tej prędkości jest rozmyty, ale w każdej chwili możemy dotknąć go stopą, pozostaje cały czas dostępny naszej bezpośredniej świadomości.
Chris i ja podróżujemy do Montany z przyjaciółmi, którzy jadą nieco przed nami. Być może wybierzemy się jeszcze dalej. Plany są celowo nieokreślone, bardziej chodzi nam o samo podróżowanie niż o dotarcie do celu. Jesteśmy na wakacjach i wolimy podrzędne drogi. Najlepsze są drogi lokalne, potem stanowe, pod żadnym pozorem autostrady. Nigdzie nam się nie spieszy, dzięki czemu cała perspektywa ulega zmianie. Kręte drogi pośród wzniesień wydają się długie w kategoriach cza¬sowych, lecz znacznie przyjemniej jest wziąć ostry wiraż na motocyklu, niż obijać się w ciasnej kabinie samochodu. Mało uczęszczane drogi są nie tylko przyjemniejsze, ale i bardziej bezpieczne. Bez barów szybkiej obsługi. Bez tablic reklamowych. Zagajniki, łąki, sady i trawniki dochodzą prawie do samego pobocza, dzieci machają do nas rękami, ludzie wychylają się z ganków, aby sprawdzić, kto jedzie, a kiedy zatrzymujemy się, żeby spytać o drogę, najprostsza odpowiedź przeradza się w całą rozmowę: skąd jesteście? dokąd jedziecie? jak długo podróżujecie?
Upłynęło już kilka lat, odkąd moja żona, ja i nasi przyjaciele zagustowaliśmy w tych drogach. Wjeżdżaliśmy na nie od czasu do czasu dla odmiany albo żeby skrócić sobie trasę do następnej głównej szosy. Za każdym razem krajobraz był tak piękny, że opuszczaliśmy te tereny odprężeni i szczęśliwi. Dopiero po dłuższym czasie zdaliśmy sobie sprawę z tego, co powinno być od początku oczywiste: te drogi w niczym nie przypominają głównych. Wszystko jest inne: tempo życia i charakter ludzi, którzy przy nich mieszkają. Ci ludzie nigdzie się nie spieszą, mają czas na uprzejmość. Doskonale wiedzą, że rzeczywistość jest tu i teraz. Ci, którzy przed laty przeprowadzili się do miast, i ich dzieci zupełnie o tym zapomnieli. Czuliśmy się tak, jakbyśmy na powrót odkryli sens życia.
Często zadawałem sobie pytanie, dlaczego zrozumieliśmy to dopiero po tak długim czasie. Prawda leżała przed nami jak na dłoni, lecz nie potrafiliśmy jej zobaczyć. A raczej mieliśmy nieodpowiednio wyszkolone oczy. Nauczono nas myśleć, że tylko w miastach dzieje się coś rzeczywistego, a na prowincji panuje marazm i nuda. Zadziwiające. Prawda puka do drzwi, a ty mówisz: „Odejdź, bo szukam prawdy", więc odchodzi. Niepojęte.
Kiedy już jednak rozsmakowaliśmy się w tych drogach, nic nie potrafiło nas od nich odciągnąć - jeździliśmy nimi w weekendy, wieczorami, podczas urlopów... Staliśmy się miłośnikami podrzędnych dróg.
Najpierw musieliśmy się jednak nauczyć, jak je rozpoznawać na mapie. Jeśli linia się wije, to dobrze. To znaczy, że jest górzyście. Jeżeli prowadzi prosto jak strzelił z jednego miasta do drugiego, to źle. Najlepsze zawsze prowadzą znikąd donikąd i są tylko wariantami innych, szybszych tras. Jeżeli wyjeżdżasz z dużego miasta na północny wschód, nigdy nie jedź prosto na północny wschód. Skręć na północ, potem na wschód, potem znów na północ, a wkrótce znajdziesz się na podrzędnej drodze, z której korzystają jedynie miejscowi. [...]
W Święto Pracy albo w Dzień Pamięci można przejechać tymi drogami wiele kilometrów, nie napotykając żadnego samochodu, a potem przeciąć drogę federalną i zobaczyć sznur aut ciągnący się aż po horyzont, zderzak w zderzak. W środku twarze wykrzywione złością. Dzieci płaczą na tylnym siedzeniu. Zawsze miałem ochotę porozmawiać z tymi ludźmi i wyjaśnić im, że nie ma się dokąd spieszyć, ale chyba by mnie nie posłuchali...

Robert M. Pirsig

Zen i sztuka obsługi motocykla

Tłumaczenie: Tomasz Bieroń

Legendarna książka, która zainspirowała miliony czytelników do zmiany swojego życia.

Jak odnaleźć we współczesnym świecie równowagę, szczęście i wolność?
Jak w epoce pozorów odnaleźć prawdziwą wolność?
Dlaczego warto nauczyć się czerpać radość z własnego działania i postawić na niezależność?
I dlaczego zamiast jechać do mechanika, lepiej samemu pogrzebać w silniku motocykla?
Aby odkryć odpowiedzi na najważniejsze pytania, czasem trzeba zwolnić i zjechać z drogi, którą podążają wszyscy.

Zen i sztuka obsługi motocykla to zapis niezwykłej wakacyjnej podróży, którą autor odbył ze swoim jedenastoletnim synem. Wyprawa na motorze przez Amerykę stała się dla nich obu okazją do poznania się nawzajem i uczenia się od siebie oraz do zastanowienia nad tym, co najważniejsze.

Z książką Roberta R. Pirsiga wyruszysz w podróż, która sprawi, że inaczej spojrzysz na swoje życie.

Książka, która odmieniła pokolenie i wciąż inspiruje miliony czytelników.