Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

29.08.2016

"Metafizyczny harem" - fragment książki

W sierpniu premiera nowej książki Małgorzaty Czyńskiej „Metafizyczny harem. Kobiety Witkacego". Jako pierwsi możecie przeczytać fragment!

Witkacy mija bramę, w drzwiach migają białe marmurowe schody wyłożone dywanem, kryształowe lustra i sztukaterie, i kieruje się na podwórze. Mieszkanie od frontu to luksus nie na kieszeń Witkiewiczów, czynsze w oficynie są znacznie niższe, a wygody te same - winda, łazienka i centralne ogrzewanie. Na podwórzu uderza w nos mocny zapach kawy z pobliskiej palarni. Nina wynajmuje trzypokojowe mieszkanie na piątym piętrze, jeden pokój podnajmuje sublokatorom, jeden zawsze czeka na męża (chyba że ma do niego szczególny żal o którąś z kochanek i odmawia goszczenia u siebie).

Różnie się między małżonkami układało, wypracowali już jednak model, zdaniem Witkacego, idealny. Przyjaźń, tolerancja, wzajemne wsparcie. On niemal oficjalnie kogoś ma, ona dyskretnie kogoś miewa. Mimo to nie wyobrażają sobie życia bez siebie. Poza kilkutygodniowymi okresami wiosną i jesienią, gdy Stanisław Ignacy mieszka na Brackiej, codziennie śle do żony listy z Zakopanego. Nina w miarę regularnie odpisuje, mogłaby może pisać wyraźniej albo piórem zamiast kopiowym ołówkiem, o co Witkacy czasami ją prosi. Do Zakopanego przyjeżdża rzadko i na krótko. Korespondencyjne z nich małżeństwo. Ledwie dwa miesiące temu, z okazji dziesiątej rocznicy ślubu, Stanisław Ignacy Witkiewicz pisał do żony: "Mów sobie, co chcesz, ale może lepiej było i dla Ciebie, i dla mnie, żeśmy się kiedyś, w przystępie szału, pobrali".

Cesarzowa Zjednoczonej Witkacji, jak mówi o niej mąż, jest już na nogach. Odkąd w kwietniu tego roku z powodu słabej sytuacji finansowej przyjęła posadę w Głównym Urzędzie Statystycznym, wstaje o wpół do siódmej, żeby zdążyć na ósmą do pracy. Wprawdzie do pracy ma niedaleko, bo GUS mieści się w kamienicy Kryńskiego w Alejach Jerozolimskich, ale potrzebuje czasu na wyszykowanie się. Wita męża już ubrana, uczesana, w dyskretnym makijażu. Od jutra będzie musiała wstawać jeszcze wcześniej, a to z powodu... dobrej woli Witkacego. "Staś cierpiał nad tym, że nie może zapewnić mi utrzymania - wspominała - i wpadł na pomysł wzruszający: postanowił też wstawać wcześnie, bo miałby wyrzuty sumienia, że ja się zrywam tak wcześnie, a on śpi. Namawiałam go usilnie, żeby tego nie robił, ale że był uparty, nie zmieniał swego postanowienia. Nie śmiałam wprost powiedzieć mu, że nic mi to nie ułatwi życia, ale wprost przeciwnie, bo musiałam myśleć jeszcze i o jego śniadaniu, czekać na łazienkę itp. Wiedziałam, że zrobiłabym mu przykrość, nie przyjmując jego ofiary, a on nie zdawał sobie zupełnie sprawy z tego, jakie zamieszanie wprowadza do mojego usystematyzowanego poranka".
Gdy przyjedzie, życie Niny mimo woli jeszcze mocniej zacznie się wokół niego kręcić. Ileż kobiet z otoczenia Witkiewicza mogłoby mówić "Nic nie ma na świecie całym oprócz pana".

 

 

 

Mroczny artysta i jego demony

Szalał za nimi z wzajemnością. Sprawiały, że był pijany szczęściem, albo staczał się na dno rozpaczy. Arystokratki i służące, podlotki i poważne matrony, aktorki i doktorowe. Demoniczne. Znane dziś z kart powieści, portretów, fotografii i… listów do Żony.

Witkacy - wysoki, przystojny z błyskiem w oku. Artysta. Nie był monogamistą, nie był wierny, nie obiecywał miłości po grobową deskę. Nie rozumiał słowa „zdrada”. Braterstwo dusz cenił na równi z rozkoszami cielesnymi.

Jadwiga, jego Żona - zielonooka, rudowłosa, o zmysłowych ustach. Ich małżeństwo trwało szesnaście burzliwych lat, dzieliły ich setki kilometrów, ale wiedzieli o sobie wszystko. Pisał do niej: „Ty jednak jesteś jedyna i na to nie ma rady. Wszystkie baby możliwe są niczym wobec Ciebie”.