Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

01.02.2016

Do samego końca była sobą

To już cztery lata, odkąd nie ma z nami Wisławy Szymborskiej, jednej z najbardziej ukochanych i najczęściej czytanych poetek XX wieku. Zmarła we śnie w swoim krakowskim mieszkaniu 1 lutego 2012 roku.

Ostatnie dni przed odejściem noblistki przejmująco i subtelnie opisuje jej najbliższy współpracownik Michał Rusinek, w swoim portrecie „Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej": „Z dnia na dzień jest coraz słabsza; pod koniec stycznia może już tylko pić kawę przez słomkę i trzeba jej podawać papierosa do ust. Ale stara się trzymać fason, wypytuje o jakieś plotki z miasta, żartuje."

Poetka do samego końca nie przestała być sobą. Na swoje życie i odejście patrzyła ze spokojem i pokorą, tak jak opisywała je w wierszu „Tutaj":

„Życie na ziemi wypada dość tanio.
Za sny na przykład nie płacisz tu grosza.
Za złudzenia - dopiero kiedy utracone.
Za posiadanie ciała - tylko ciałem."

Polecamy książkę Michała Rusinka „Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej". To portret osoby nieprzeciętnej, damy o niezwykłym poczuciu humoru, a zarazem umiejętności mówienia o sprawach najistotniejszych. Portret, który pozwala zbliżyć się do niej i istoty jej poezji.

Przeczytajcie fragment

Wisława Szymborska, której do tej pory nie znaliśmy.

Piętnaście lat sekretarzowania takiej osobie? Doprawdy, nie było w tym nic zwyczajnego.

Ona – świeżo upieczona Noblistka, On – magister filologii polskiej. Miał jej pomagać przez trzy miesiące, między przyznaniem a wręczeniem nagrody w 1996 roku. Został dłużej. Poetka i jej Pierwszy Sekretarz.

W tej książce spotykamy Wisławę Szymborską, której do tej pory nie znaliśmy.
To portret osoby nieprzeciętnej, damy o niezwykłym poczuciu humoru, a zarazem umiejętności mówienia o sprawach najistotniejszych. Portret, który pozwala zbliżyć się do niej i istoty jej poezji.

Ekscentryczna starsza pani. Rozchichotana, czasami frywolna, lubiąca językowe zabawy i „practical jokes”. Wolała rozmowy ze zwykłymi ludźmi niż kongresy poetów i dyskusje z intelektualistami.

Depresyjna. Melancholijna. Surowa w sądach o sobie i innych. Perfekcjonistka, nie znosząca rozmów o błahostkach i marnowania czasu na spotkania z ludźmi, które nic jej nie dawały oprócz, jak mówiła, pustych kalorii.


Po Noblu powtarzała, że zrobi wszystko, żeby nie stać się osobistością, lecz pozostać osobą. Kiedyś rozpoznał ją taksówkarz i powiedział: „To dla mnie zaszczyt wieźć taką osobliwość”. Trochę racji miał: była dość osobliwym przedstawicielem naszego gatunku.

Z takim taktem, subtelnością i wnikliwością mógł o Noblistce napisać tylko jeden Autor.