Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

15.01.2016

Kochając chore dziecko

„Czy osoba w śpiączce żyje naprawdę, czy nie?" - pisze Ewa Błaszczyk. „Czy po roku należy ją odłączyć od respiratora, czy podtrzymywać jej egzystencję? Oglądałam reportaż z Australii o dziecku, które tonęło. Zapis EEG był płaski, następnej więc doby odłączono je od respiratora. Walczono o nie tylko jedną dobę! Czy miano pewność, że dziecko się nie obudzi, czy chciano zaoszczędzić pieniądze?"

W 2002 r. Ewa Błaszczyk wraz z ks. Wojciechem Drozdowiczem założyła fundację „Akogo". Wkrótce przy oddziale Rehabilitacji Neurologicznej w Centrum Zdrowia Dziecka - Centralnym Szpitalu Dziecięcym w Polsce powstała Klinika „Budzik", która pomaga dzieciom po ciężkich urazach mózgu, często przebywających w śpiączce. W klinice pacjent jest leczony i rehabilitowany nawet do 15 miesięcy po wypadku, według indywidualnego programu, który ustalają wspólnie lekarze, rehabilitanci i rodzice. Obudziło się tutaj już 23 dzieci!

„Ja wierzę, że cierpienia mają sens. Wiodą do jakiegoś celu. Już nawet zaczynam się do nich uśmiechać. Mogę opowiedzieć o zupełnie niezwykłej drodze, jaką przebywa się, kochając chore dziecko: zaczyna się je akceptować w każdej formie istnienia. I tak jak na początku chorobę trudno przyjąć, trudno pozbyć się złudzenia, że dziecko szybko wróci do zdrowia, tak później nagle dostrzega się, że właśnie ta milcząca, śliniąca się, bezwładna osoba wiedzie pełnowartościowe życie. Dojrzałam do pełnej akceptacji stanu Oli. Daję jej odczuć, że ma moją miłość w każdym momencie swego życia, jakiekolwiek by ono było. Doświadczenie obdarzania taką miłością powinien mieć każdy człowiek - i biedny, i bogaty. To chciałabym przekazać innym." - pisze Ewa Błaszczyk.

Od pierwszego wydania książki „Wejść tam mnie można", w której Ewa Blaszczyk mówi nie tylko o kulisach swojej pracy scenicznej, ale przede wszystkim o codziennym życiu matki, której dziecko doznało ciężkiego urazu mózgu, minęło dziesięć lat. Stanęła klinika „Budzik", obudziło się w niej ponad dwadzieścioro dzieci. Mania i Ola są już dorosłe, a Ewa zaczyna nowy etap - w życiu i na scenie. O tym wszystkim, czyli o miłości, przyjaźni, cierpieniu, sztuce, fundacji, medycynie, śmierci i nadziei - z nowej perspektywy - opowiada Ewa, jej przyjaciele i współpracownicy, a także córka, dwudziestojednoletnia dziś Mania Janczarska.

Przeczytaj fragment książki