Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

16.01.2015

„Tworzenie alternatywnych ja leży w mojej naturze”

Fragment wywiadu z Joanną Bator, autorką Wyspy łzy

Znalazłaś to, czego szukałaś?
To była jedna z najdziwniejszych podróży w moim życiu. Podczas niej bardziej niż świat wokół interesowało mnie to, co we mnie. Sandra Valentine okazała się metaforą tego, co utracone. Szybko zaczęło do mnie docierać, że Sri Lanka to dla mnie podróż, w której trzeba będzie sobie odpowiedzieć na ważne pytania: czym są dla mnie pisanie, miłość i bycie w drodze.

Wywiad „Gdzie ona jest?"autorstwa Magdaleny Lankosz ukazał się w lutowym wydaniu luksusowego miesięcznika dla kobiet „Uroda Życia".

fot. Raphael Zubler

Autorka bestsellerów wraca na Wyspę Łzę od nowa

"Naprawdę można od tego zwariować."
/Karolina Sulej, „Wysokie Obcasy”/

"Są podróże, które nigdy się nie kończą. Mimo iż przeszło się od punktu A do B, jak się planowało, spakowało i rozpakowało się bagaże, pozostaje świadomość, że wędrówka była jeśli nie zupełnie daremna, to jednak pozostawiła dojmujące uczucie niedosytu, niedopowiedzenia, wręcz klęski, jak jedno z tych rozstań, w których zbyt pochopnie zamknęło się za kimś drzwi, czy, co gorsza, zamknięto je za nami. Taka była dla mnie Wyspa Łza."
(fragment)

„A gdyby tekst naprawić jak rozbitą czarkę do herbaty?” Od tego pytania zaczyna się nowa odsłona podróży sprzed kilku lat. Japońska metoda kintsugi, w której używa się żywicy i złota, opisana przez Joannę Bator w powieści Purezento, w Wyspie Łzie od nowa staje się techniką literacką. W nowej wersji tej osobistej opowieści autorka sięga głębiej w rodzinną historię i opowiada, dokąd zaprowadziła ją droga, która wtedy wydawała jej się klęską, a z perspektywy czasu okazała się przemianą: Dziś te dni w szklanym domu koło Gale, kończące wyprawę, gdy już wiedziałam, że pierwszy raz nie zdołam wpasować się w podróż jak dłoń w rękawiczkę i do jej kresu będę cała samą siebie uwierać w tym pięknie, w dźwiękach tropikalnej nocy przecinanej przez buddyjskie śpiewy z pobliskiej świątyni, wydają mi się kluczowe dla Wyspy Łzy. To, co brałam za klęskę było zrzucaniem skóry, metamorfozą, w wyniku której i ta, ja, która tam pojechała śladem Sandry Valentine, znikała bez śladu. (fragment)