Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Kat z "Listy Schindlera". Zbrodnie Amona Leopolda Götha

Wstrząsjąca

Chcę napisać o książce, o której nie mogę zapomnieć. Chodzi mi o „Kata z >Listy Schindlera<". Jest to biografia komendanta płaszowskiego obozu Amona Leopolda Gotha. Urodzony pod koniec pierwszej dekady ubiegłego stulecia, Amon Goth był z pozoru normalnym facetem, ze zdjęć w książce spoglądają na nas ciepłe, roześmiane oczy rozkosznego chłopca, później zobaczymy go z żoną, z córką znajomych. Normalny facet. Grozę zaczynają budzić zdjęcia człowieka, który nie rozstaje się ze strzelbą. Dodatkowo gdy zapoznamy się z treścią książki będziemy bać się - przynajmniej ja się bałam - spojrzeć na tą twarz. Szukając dodatkowych informacji w Wikipedii zobaczyłam zdjęcie, które mimo, że przedstawia w miarę sympatyczną twarz, zmroziło mi krew w żyłach. Zapewne ci, którzy widzieli film „Lista Schindlera", zrozumieją moje uczucia. W tym filmie, Ralpf Finnes wcielił się w postać, brak mi słów żeby określić to wystarczająco trafnie... może po prostu. Ralph gra Amona. Zapadł mi w pamięć w każdej ze scen. Okrutnych, brutalnych.

 

Kiedy zobaczyłam promocję na tę książkę, niepomna tego że mi nie wolno czytać takich książek, bo się boję, nie śpię po nocach, po prostu jestem za głupia i za bujną wyobraźnię mam, kupiłam ja. Zaczęłam prawie od razu czytać. Dzieciństwo i młodość Amona nie zabierają dużo miejsca, już w 1/6 lub 1/7 książki toczy się wojna, czyli mija 31 lat życia Amona. Gdy teraz sobie to uświadamiam, to pytam, co musi się stać, by w tym wieku człowiek był tak zdeprawowany, po prostu zły? Nie znalazłam odpowiedzi w książce, nie znalazłam odpowiedzi, jak ten rozkoszny chłopiec ze zdjęcia na wklejce stał się katem setek, tysięcy ludzi? Nawet nie był zagorzałym nazistą, owszem nienawidził Żydów, żona Oscara Schindlera sugerowała nawet, że zakochał się w swej Żydowskiej służącej z Płaszowa, wprawdzie oglądając film miałam takie samo wrażenie, ale Amon nie mógł kochać Żyda. Emilia Schindler uważa, że katowanie służącej miało być karaniem samego siebie za to uczucie...


Co mnie w tej książce tak wstrząsnęło? Fakty. Zimne okrucieństwo. Warunki, które zmieniają człowieka w potwora. Nie napiszę słynnego homo, homini lapus, bo podobno wilki są niesamowicie litościwymi i... humanitarnymi stworzeniami. Jeśli maja zabić np. drugiego wilka, nie „bawią się ofiarą", a przegryzają tętnicę szyjną, śmierć prawie na miejscu. Podobno, bodajże gołębie, symbol pokoju i łagodności postępują bardzo okrutnie. Mniej więcej tak jak znajdziemy to w tej książce, powolne zadawanie bólu, zadawanie śmierci. Okrucieństwo, którego nie chcę opisywać.


Chcę was ostrzec, książka poraża, momentami ścina krew, tamuje oddech, sprawia że nie wiesz, co się z tobą dzieje. Bo czy książka o człowieku, który własnoręcznie zamordował około 500 osób a przyczynił się do śmierci tysięcy, likwidował getta może być inna?
Ale uważam, ze jesteśmy winni to tym, którzy zginęli, bo tych którzy przeżyli, trzymała przy życiu, zmysłach, myśl, że ktoś musi przeżyć, by to opowiedzieć. Wysłuchajmy ich historii. Wysłuchajmy historii matek, którym wydzierano z ramion dzieci i mordowano na ich oczach, wysłuchajmy ludzi, którzy tracili najbliższe osoby, a nie mogli zdradzić bólu, nawet grymasem. Wysłuchajmy historii ich tragedii, wysłuchajmy opowieści o tym, który był bogiem - jak sam się nazwał - Płaszowa. Panem życia i śmierci, który strzelał do ludzi jak do kaczek, przy czym nie uznawał okresów ochronnych.

 

Dlaczego warto czytać takie książki? By móc się modlić do Boga, zaklinać los, by historia nigdy się nie powtórzyła. Przepraszam za to, że tak chaotycznie. Wciąż dochodzę do siebie po lekturze.


Recenzent: Katarzyna Mastalerczyk

Wstrząsająca opowieść o Kacie z „Listy Schindlera”, oprawcy, który własnoręcznie zabił ponad 500 ludzi

Gdy widzisz Götha, widzisz śmierć.
Lista Schindlera

„Kto najpierw strzela, ma więcej z życia”. Takie zdanie zdobiło ścianę willi Amona Leopolda Götha i stało się mottem jego rządów w podkrakowskim obozie koncentracyjnym w Płaszowie. Podczas dyktowania stenografowi listów i rozkazów, strzelał przez okno z myśliwskiego karabinu do pracujących przed barakami więźniów... 

Pochodzący z Wiednia Göth rozpoczął karierę w SS na początku 1940 roku. Trzy lata później za zasługi i postawę otrzymał komendanturę nowo powstającego obozu w Płaszowie. O jego metodach głośno było w Generalnym Gubernatorstwie już podczas akcji likwidacyjnej krakowskiego getta. Göth przyczynił się do śmierci blisko 10 000 osób, z których własnoręcznie zamordował ponad 500. Za te czyny wymierzono mu po wojnie najwyższy wymiar kary. 

Johannes Sachslehner opisał życie jednego z największych zbrodniarzy drugiej wojny światowej. Pałający sadystycznymi obsesjami, dokonujący bestialskich mordów Göth był uważany przez więźniów za ucieleśnienie zła. Kto raz spotkał Kata, ten już nigdy nie był w stanie wymazać go ze swojej pamięci.