Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Marilyn, ostatnie seanse

Romans psychoanalizy z kinem

Choć od śmierci najseksowniejszej kobiety świata minęło przeszło 60 lat, tajemnica jej burzliwego życia i tragicznej śmierci nadal fascynuje. MM już dawno przestała być jedynie notą biograficzną w filmowych annałach. Stała się, by użyć (choć słusznie) truizmu, ikoną kultury. Nieśmiertelna platynowa blondynka dostarcza materiału nie tylko dla biografów, ale twórców i krytyków kultury.

Tym razem o interpretacje czy raczej reinterpretacje mitu pokusił się francuski pisarz i psychiatra. Niech nikogo nie zwiedzie krótki tekst umieszony na obwolucie. Próżno szukać w książce rozwiązania zagadki scenicznego szeptu MM czy rozwiązania gordyjskich węzłów jej relacji z braćmi Kennedy, CIA, Frankiem Sinatrą czy mafią. Choć na rzeczywistości książka się zasadza, na nią powołuje, choć pełnymi garściami czerpie z materiału faktograficznego, odtwarza taśmy, cytuje, przytacza fragmenty, w końcu z precyzją chirurga lokuje akcję i postacie w geograficznej i społecznej przestrzeni, nie jest to kolejna biografia, sensacyjny reportaż czy rzetelne dziennikarskie śledztwo.

Czym zatem jest ta powieść? Tylko jedno jest pewne - czymś więcej niż licentia poetica. Jeśli należymy do tych czytelników, których niejasność gatunkowa irytuje, treść ukoi nasze podrażnione zmysły. Rzecz traktuje bowiem o związku, kto wie, czy nie najważniejszym, na pewno zaś ostatnim. Związku MM z psychiatrą Ralphem Greensonem. Ostatnim człowiekiem, który widział ją żywą i pierwszym, który ujrzał ją martwą. To opowieść o sławnej hollywoodzkiej aktorce i jej błyskotliwym psychoterapeucie. O skomplikowanym emocjonalnym układzie, destrukcyjnym, jak chcą niektórzy, nieszablonowym i wymykającym się próbie oceny, jak ripostują sprawiedliwi.

To również historia Ameryki, i jej miast symboli - Nowego Jorku i Los Angeles, tłem której są burzliwe złote lata 50. i 60. i upadek systemu, jakim mądre filmowe głowy określają star system. Śledzimy więc losy terapii bez planu, desperackich kroków, kontrowersyjnych decyzji (jak ta najważniejsza bodaj łamiąca zasadę emocjonalnego niezaangażowania psychoterapeuty), uczestniczymy w zawodowym wypaleniu, towarzyszymy w pisaniu rozpaczliwych listów, słuchamy seansów nagranych na taśmie, w końcu rozgrywamy partię szachów, w której stawką jest życie.

Tanatos i Eros, słowa i obrazy, to pary przeciwieństw, pod których przemożnym wpływem pozostają wszyscy bohaterowie książki. Słowo - domena psychoanalizy, królestwo Greensona, pisarza i przyjaciela aktorki Trumana Capota, fascynuje Marilyn, niemoc ich wypowiadania zaprowadziła ja na kozetkę, fascynacja nim każe czytać dzieła Freuda, szukać lapsusów i ukrytych sensów. Obraz - podstawowy filmowy budulec, kreator ekranowych amantów, femme fatale, seks bomb, królestwo, w którym przez lata niepodzielnie panowała Marilyn, kusi i nęci Greensona. Przede wszystkim to jednak opowieść o psychoanalizie i jej niebezpiecznym i mrocznym romansie z kinem, opowieść, której patronuje wielki Zygmunt Freud - mentor, ojciec, przyjaciel, mistrz.


Recenzent: Agnieszka Kuchta

Michel Schneider

Marilyn, ostatnie seanse

Tłumaczenie: Jacek Giszczak

Niezwykła i zaskakująca zarazem książka o tajemnicy Marilyn Monroe

Zaskakująca - bo ujawnia nieznane szczegóły z życia aktorki; autor korzystał między innymi z taśm, które Monroe nagrywała dla swojego psychoanalityka, cytuje jej nieznane dotąd listy (np. do Anny Freud). Z książki dowiemy się między innymi, dlaczego w filmach Marilyn mówiła szeptem, a także jak przygotowywała się na jedno z pierwszych spotkań z Kennedym...

Niezwykła - bo napisana w oryginalny sposób; nie jest to ani kolejna powieść, ani biografia, Schneider stworzył zupełnie nowy gatunek łączący elementy fikcji i dokumentu, dzięki czemu tekst czyta się tak, jakby oglądało się film - nic zresztą dziwnego; tłem książki jest Hollywood lat 50. i 60., a przez jej karty przewija się cała plejada znakomitości i gwiazd tamtego czasu (m.in. Truman Capote, Vladimir Nabokov, Clark Gable, Yves Montand).

Schneider, choć ukazuje nieznane fakty z życia Monroe, nie stosuje tanich chwytów ani nie ucieka się do sensacji. Książka napisana jest z dużą kulturą i klasą - nieprzypadkowo znalazła się w ścisłej czołówce powieści nominowanych do nagrody Goncourtów w 2006 roku, a prawa do jej wydania zostały zakupione przez najbardziej prestiżowe wydawnictwa na świecie.