Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Tajemny ogień

Przeznaczenie

Znacie to uczucie ekscytacji, gdy autor, którego lubicie wydaje nową serię? Doznałam go przy okazji CJ Daugherty! Już 21 października ukaże się jej kolejna powieść "Tajemny ogień". Tym razem napisana w duecie z Cariną Rozenfeld.

Jestem osobą mocno dorosłą, ale często jaram się książkami dla młodzieży i nie widzę w tym nic złego, zupełnie! "Wybrani" zawładnęli moim sercem. Miałam "po kokardkę" paranormali gdzie coś nadprzyrodzonego musiało być na pierwszym planie. To sprawiło, że bardzo chętnie sięgnęłam po serię "Nocnej szkoły". Nie rozczarowałam się, czytało się lekko, przyjemnie i bardzo szybko zaprzyjaźniłam się z natarczywym (wtedy) Sylvainem, kochanym i uczynnym Carterem oraz rozdartą Allie.

Jakże się ucieszyłam, gdy usłyszałam o "Tajemnym ogniu". Nie wiedziałam, czego się spodziewać. Pierwsza myśl: będzie o jakimś stowarzyszeniu mocno działającym w polityce i wszelkich innych ważnych dziedzinach życia publicznego. Spodziewałam się książki sensacyjnej. Im więcej informacji Christi podawała, tym bardziej przekonana byłam, że jednak to będzie coś innego.

Jest to historia dwójki dorastających nastolatków - Sachy i Taylor. Sacha mieszka we Francji, a Taylor w Anglii. Pewnego dnia popychają ich ku sobie nauczyciele od angielskiego i francuskiego. Dziewczynie ma to pomóc dostać się na wymarzoną uczelnię, a chłopakowi podszlifować angielski. Sacha jednak nie widzi sensu w nauce, czemu? Otóż za 8 tygodni ma umrzeć. W końcu! Tak, dobrze przeczytałeś drogi czytelniku "W KOŃCU!". Czemu tak to podkreślam? Dlatego że do tego czasu może robić wszystko i tak wyjdzie z tego cało. Skacze dla kasy z wysokich budynków, pakuje się w niemałe problemy i porachunki z typkami z pod ciemnej gwiazdy. Wszystko to, bo nie widzi sensu... Przecież zostało mu tylko 8 tygodni.

Taylor pozornie zwyczajna, wzorowa uczennica z niesfornymi blond lokami. Marzy tylko o tym, aby w końcu dostać się na upragnione studia i kontynuować swoje poukładane życie. Wszystko idzie zgodnie z planem, aż do momentu, gdy poznaje przez internet Sachę, który swoim brakiem pokory, powoli i systematycznie burzy jej poukładany świat. Budując zupełnie inny, taki, którego nie znała - pełen tajemnic i nieznanej jej mocy.

Wspólnie odkrywają rodzinne tajemnice oraz wchodzą w świat pradawnych alchemików oraz mocy, którymi dysponują. Stawiają czoła przeciwnościom losu oraz paskudnym Zwiastunom.

Co łączy tych dwoję? Przeznaczenie.

Koniecznie przeczytajcie w październiku książkę, aby poznać całą historię.

Nie znam książek Cariny Rozenfeld, więc ciężko mi się odnosić do jej warsztatu. Nie wiem też, w których momentach pisała książę, która autorka. Jednak pokuszę się o ocenę z perspektywy fana "Wybranych". Warsztat literacki jest bardzo podobny. Duża ilość dialogów, dzięki czemu bardzo szybko mkniemy poprzez kolejne strony. Wydawca zadbał o przystępność języka, którym czarują nas autorki. Jest łatwy, prosty i przyjemny. Zarówno początkujący czytelnik, jak i wytrwały fan CJ Daugherty z przyjemnością odda się lekturze.

Kreacja postaci - tutaj ciężko było mi się zaprzyjaźnić z bohaterami na samym początku, lekko mnie irytowali - oboje! Taylor i jej myśli "OMG, znów mi utknie szczotka we włosach", serio? Jednak z perspektywy całej książki myślę, że może to jest celowy zabieg autorek, który miał pokazać amplitudę osobowości dziewczyny na początku książki (zwykły geek, który nie wyróżniał się niczym), do tej na końcu (dzielna młoda kobieta, walcząca ze Zwiastunami i losem, starająca się pomóc zupełnie obcemu chłopakowi).

Sacha dla mnie chwilami też był ciężki do zrozumienia. Najpierw martwi się o pieniądze, bo chce zabezpieczyć rodzinę, gdy go zabraknie, a chwilę później szasta kasą na ciuchy. Moje serce jednak należy do tego szastającego kasą! No w końcu pieniądze są po to, aby je wydawać, a dorastający chłopak raczej jest skłonny do skrajności właśnie w tym kierunku.

Mam oczywiście swoją faworytkę jeśli chodzi o postacie i jest nią pewna wytatuowana "niewiasta". Wierzę, że polubicie ją tak samo jak ja!

Jestem pod wrażeniem fabuły. Jest "świeża" osobiście nie czytałam książki, która byłaby podobna. Ciężko mi ją porównać do czegokolwiek, dlatego jestem tutaj zachwycona. Klątwa, dwa nielubiące się rody, 8 tygodni, demony, zbliżająca się apokalipsa, runy, alchemicy, starożytne moce. Tyle dobroci w jednej książce. Przyznam, że nie nudziłam się podczas czytania i nie ominęłam nawet jednej strony! Wszystko toczyło się bardzo szybko, czasem przewidywalnie, a czasem nie. Były momenty, gdy moja rodzina mogła zza książki usłyszeć głośne i łkające "noooo nie!!!?!".

Wyobraźcie sobie kociołek wiedźmy, do którego wrzucacie opisane przeze mnie wyżej składniki i powoli warzycie, po wielu godzinach wypływa z kociołka właśnie ta książka. Pełna magicznego klimatu oraz tajemnicy. Oczywiście są pewne niedociągnięcia, które zaawansowany książkoholik wychwyci, ale o tym nie będę pisać, odkryj je czytelniku sam i miej satysfakcję tak ogromną jak moja!

Po zakończeniu książki zdecydowanie pozostaje efekt "WOW" i niedostatek. Zastanawiamy się: "to już"? Po czym dociera do nas, że przyjdzie nam czekać na kolejny tom! Dobrej lektury w październiku. Jestem przekonana, że cię usatysfakcjonuje!


Recenzent: Barbara Chęcińska

C.J. Daugherty, Carina Rozenfeld

Tajemny ogień

Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska

Taylor Montclair i Sachę Wintersa dzielą setki kilometrów, łączy przeznaczenie.

Taylor Montclair (Anglia)
Pewnego dnia wybuch złości Taylor powoduje, że przedmioty wokół niej zmieniają swoje położenie, a silne emocje zakłócają przepływ elektryczności. Dziewczyna poznaje szokującą prawdę o swoim pochodzeniu. Dowiaduje się, że drzemie w niej tajemny ogień.

Sacha Winters (Francja)
Setki lat temu na stosie spłonęła alchemiczka, która rzuciła klątwę na trzynaście pokoleń pierworodnych synów z rodu jej zabójców. Sacha jest trzynasty – za osiem tygodni ma umrzeć. Na świecie jest tylko jedna osoba, która może mu pomóc.

Dzielą ich setki kilometrów, łączy przeznaczenie.
Czy zdążą się odnaleźć, nim Sacha zginie, a świat pochłonie ogień?