Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Wszystko w porządku. Układamy sobie życie

Porządki w kartonach

Uwielbiam Szymona Hołownię od kilku lat. Moja praca magisterska była na etapie mojej obecnej pracy, czyli „gdzieś lecz niewiadomo gdzie". Było to kilka lat temu i przypadkiem natknęłam się i zapoznałam „Kościół dla średniozaawansowanych". Książka mnie zachwyciła, chociaż w sprawach kościelnych jestem raczej bardziej oblatana, niż mniej, pokochałam styl Szymona Hołowni, żarty, te „mrugnięcia" w stronę czytelnika. Super sprawa. Każda kolejna książka Hołowni znajdowała drogę na moją półkę. Mam w swoich zbiorach egzemplarz z autografem. Przywykłam, że Szymon nie pisze już tylko poradników, jak wejść do kościoła i nie zgubić się w labiryncie naw, nie pisze tylko książek lekkich i śmiesznych. „Ludzie na walizkach" to dzieło sztuki, rozmowy o niebie to sycąca duszę proza ubogacająca i niezwykle mądra. Tak - mam za sobą zawody, i tak przykładowo zawiodłam się na „Last minute".

Pierwsza książka Prokopa i Hołowni bardzo mi się podobała, bawiła i ciekawiła. Czytało się ją z żywym zainteresowaniem. Dlatego też z ogromną ekscytacją oczekiwałam ich drugiej książki. Z założenia ta książka miała być lżejsza. Sama konwencja, podział na rozdziały miały zbliżać ją duchem do dwóch zabawnych prowadzących z „Mam talent", niż do dwóch moralizujących mnichów.

 

Panowie zabierają nas „na wycieczkę po zakamarkach domku swojej duszy". Odwiedzając kolejno przedpokój, kuchnię, strych czy piwnicę poznajemy ludzi kojarzących się H&P z czymś godnym uwagi. Porządkują ludzi, książki, płyty, miejsca. Upychają w pudła i oklejają odpowiednią etykietką. Biorą przykład z Warhola, który jest na samym początku przytoczony, a ma wyjaśnić niezwykłą kompozycję książki. Otóż ten słynny artysta wkładał do pudła wszystko, co w danym miesiącu go zachwyciło, zainteresowało, przykuło jego uwagę, jedno pudło - jeden miesiąc. Kiedyś było życie w słoiku, tutaj mamy życie w pigułce pudełka.


Okładka powieści i jej treść kojarzyła mi się z wyprzedażą garażową, taki misz masz, pele-mele, groch z kapustą. Rozstrzał tematyczny jest ogromny. Tematy poważne sąsiadują z krotochwilami. Nie przeszkadza mi to. Uwielbiam i Prokopa, i Hołownię, lubię ich słuchać i lubię ich czytać. Chociaż bliższe są mi zainteresowania Hołowni, to jednak nie nudziłam się czytając wypowiedzi Marcina Prokopa. Przeciwnie, śmiałam się w głos w domu i dławiłam ze śmiechu w miejscach publicznych. Dzięki tej książce dowiedziałam się sporo ciekawostek, wiem, o czym nie należy rozmawiać w towarzystwie.

 

Spotkałam się z opinią, że jest to raczej temat na blog niż na książkę. Być może, chociaż w czasach, gdy blogi coraz częściej są wydawane w formie książkowej, ten argument traci na sile. Faktycznie, cena może odstraszać, chociaż książka jest naprawdę przepięknie wydana, a przecież wystarczy przycupnąć z nią na chwilę w księgarni i po fragmentach sprawdzić, czy to pozycja dla nas.

 

Zdecydowanie była to książka dla mnie. Idealna na zimne wieczory i mroźne dni. Lekka i niewymagająca tytanicznego trudu myślenia. Taka, która zabawi, oderwie od codzienności, ale nie będzie pustym zapychaczem czasu. Książka która wnosi uśmiech i sporo ciekawostek. Fanki Marcina Prokopa lub/i Szymona Hołowni będą zachwycone z prezentu. Podobno część wpływów trafia do biednych dzieci z Afryki (tak twierdził Marcin Prokop u Kuby Wojewódzkiego).

 

Ja polecam. Bawiłam się przednio.


Recenzent: Katarzyna Mastalerczyk

Hołownia i Prokop w całkowicie prywatnej odsłonie

Hołownia i Prokop są przyjaciółmi, ale żyją na dwóch różnych planetach. Tym razem postanowili nieco na nich posprzątać, posegregować odkurzone graty i podzielić się ze światem tym, co odkryli.

W 76 pudełkach zamykają więc wszystko, co ich bawi, przeraża, zachwyca i wkurza. Kilogramy anegdot, tony bardzo osobistych wspomnień, dziesiątki ciekawostek. Hołownia, przeglądając pudła Prokopa, łapał się za głowę z przerażenia. Prokop nie mógł uwierzyć, że Hołownia naprawdę lubi to, do czego się tu przyznaje, że lubi.

Tylko tutaj można znaleźć fragmenty nigdy niewydanej powieści Hołowni czy kultową dyskografię, bez której Prokop nie byłby Prokopem. Jeden z autorów ujawnia, na co wydał pierwsze ukradzione pieniądze, drugi zdradza, co lubi robić po godzinie 22. Oprócz tego autorzy książki rozstrzygają wiele innych frapujących kwestii, na przykład:

• Jak zostać gwiazdą salonów oraz ekspertem od wszystkiego?
• Czy artyści mogą podpalić albo zbawić świat?
• Jak brzmi cała prawda na temat telewizji?
• Różaniec czy smartfon?
• Jak skutecznie modlić się o cud?
• Bogowie popkultury czy święci Kościoła?
• Wiedzieć czy wierzyć?