Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Życie i czasy Michaela K.

Odnajdywanie siebie

Trudno nadążyć za noblistami. Co rok nowe nazwisko, często niewiele mówiące nawet ludziom z szeroko pojętej branży literaturoznawczej, szczątkowo obecne lub w ogóle nieznane na polskim rynku literackim. Budzi chwilowe zainteresowanie, zwykle niewykraczające poza lekturę nagrodzonej powieści, w mediach przez parę dni słychać nazwisko i kilka chwytliwych ciekawostek. O tym, że szkoda poznawać noblistów w sposób tak powierzchowny, przekonuje lektura wydanego niedawno „Życia i czasów Michaela K." Johna Maxwella Coetzee'ego.
Powieść nie rzuca nowego światła, nie skłania do przewartościowania tego, co o literacie z Czarnego Lądu wiedzieliśmy do tej pory. Wiele jednak uściśla, porządkuje, pozwala obserwować rozwój koncepcji, na których oparły się najbardziej znane utwory autora. Poza tym, sama możliwość obcowania z ostrym w swej precyzji językiem tak bacznego obserwatora dylematów współczesności jest przyjemnością nie do przecenienia. Autor z biegłością erudyty żongluje konwencjami i motywami literackimi.


Mamy tu coś na kształt utopii, elementy robinsonady, rozumianą w romantyczny sposób podróż, a główny bohater przypomina w wielu momentach Voltaire'owskiego Prostaczka. Jednak siłą tej książki, jak i pisarstwa Coetzee'ego w ogóle, jest duża nieprzewidywalność w wykorzystywaniu tego, co przez wieki wypracowała literatura. Nigdy do końca nie wiadomo, w jakim kierunku pójdzie ewolucja twórczo zaktywizowanej konwencji, nawet jeżeli spotykamy ją już w następnej książce autora, który kolejnymi pozycjami rozbudowuje i pogłębia refleksje o sytuacji człowieka aksjologicznie zagubionego.


Nie można powiedzieć o Michaelu K., że to człowiek, jak Lurie z nagrodzonej Noblem „Hańby", przygnieciony ciężarem roli społecznej i własnej autokreacji. K. zdezorientowany jest samym faktem istnienia do tego stopnia, że życie w Kapsztadzie upływa mu w atmosferze onirycznej stagnacji i pozbawione jest najmniejszej refleksji. Nie wie, czego chcą w życiu inni, nad sobą też się nie zastanawia. Daje sobie wmówić wiązaną ze szpetotą fizyczną miałkość intelektualną i bierność uczuciową. Dopiero możliwość odwiezienia matki przez ogarnięty wojną kraj w okolicę, w której spędziła dzieciństwo, pobudza powolny proces zyskiwania przez K. podstaw tożsamości i zmusza do aktywizmu, którego nikt go nie nauczył.


Wyprawa K. pozwala mu wejść w świat, który do tej pory ledwo znał i obserwował w sposób bardzo powierzchowny. Nie wiedząc o nim prawie niczego, intuicyjnie zadaje pytania o sens ludzkich działań pokazując, że obce jest mu ogólne przesiąkniecie ideologiami, myślą zbiorową. Ludzie wokół na wszystko są przygotowani, do każdej sytuacji mają perfekcyjnie opanowany schemat działań, myśli, uczuć. Wszyscy tak samo boją się wojny, tak samo pomstują w obozie przesiedleńczym, jednakowo przeżywają chwile nieskrępowanej wolności na gruzach opuszczonego miasta. Dlatego dziwi ich K., którego niefrasobliwość motywują jakąś ułomnością psychiczną. A on po prostu myśli. Z dnia na dzień coraz więcej. Nieporadnie, ale konsekwentnie. Chaotycznie, ale z wielką determinacją. Kamyk po kamyku buduje swój mały ekosystem w czasach chaosu, bezprawia, bezideowej wegetacji.


Jakie wnioski wyciągnąć można z historii Michaela K., rachitycznego trzydziestolatka z zajęczą wargą? Z pewnością zachętę do egzystencjalnej redefinicji siebie i przeanalizowania razem z K., czy wiemy jeszcze, co i dlaczego myślimy o sobie i świecie. Czy nie daliśmy czyimś wyobrażeniom stworzyć naszej nowej pseudotożsamości tak sugestywnej, że wierzymy w nią nawet my? Popatrzmy, pomyślmy, spróbujmy. Może warto poszukać w sobie czystego wzroku kapsztadzkiego ogrodnika, odkryć w sobie jednostkę? Niezależną, godną szacunku, krytyczną wobec rzeczywistości, szukającą uporządkowania swojego, nawet najbardziej niepozornego, miejsca na ziemi.

 


Recenzent: Maciej Nycz

John Maxwell Coetzee

Życie i czasy Michaela K.

Tłumaczenie: Magdalena Konikowska

Powieść, za którą J.M. Coetzee otrzymał pierwszą Nagrodę Bookera

W RPA trwa wojna domowa. Płoną miasta, kraj patrolują uzbrojone konwoje, wojskowe posterunki pilnują dróg. Michael K., prosty, wycofany ogrodnik, usiłuje przetrwać w rozpadającej się rzeczywistości. Wraz ze schorowaną matką opuszcza miasto i rusza na farmę zapamiętaną z dzieciństwa. Wkrótce jego podróż staje się poszukiwaniem punktów odniesienia w ogarniętym chaosem kraju.

Życie i czasy Michaela K. to historia o poszukiwaniu wolności i niewinności w świecie upadku. Na bezdusznym lądzie, w czasach trwogi i pogardy, Michael, dojrzewając do własnej świadomości, zadaje światu proste pytania oparte na kilku podstawowych zasadach.