Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Silva rerum

Książka historyczna, a jak najlepsza powieść współczesna

Dwa słowa: „siedemnastowieczna Litwa" i już wiedziałam, że muszę przeczytać powieść Kristiny Sabaliauskaitė. Dopiero później dowiedziałam się nieco więcej o fabule i o jej autorce.

Sabaliauskaitė ma polskie korzenie, mówi po polsku, nieobca jej polska tradycja, i obydwie kultury: polską i litewską, przyjmuje za swoje. Pracowała jako dziennikarka w Wielkiej Brytanii, a na Litwie cieszy się olbrzymią popularnością, dorównując celebrytom. Z wykształcenia historyk sztuki, obecnie oprowadza po Wilnie wycieczki szlakiem swojej powieści. „Silva rerum" - jako „las rzeczy", swoista kronika rodzinna, w której zapisuje się te ważne i mniej istotne wydarzenia z życia dynastii i kraju - została obwołana literackim (i czytelniczym - czternaście dodruków pierwszej części i na pniu wyprzedawane nakłady kolejnych dwóch tomów) fenomenem w krajach nadbałtyckich i trzeba sobie szczerze powiedzieć, że raczej nie stało się to przypadkiem - czytałam dużo powieści historycznych, ale z napisaną w taki sposób jeszcze się nie spotkałam.

Sabaliauskaitė wykreowała kilku równorzędnych bohaterów. Prezentuje Wilno drugiej połowy siedemnastego wieku oraz wielką litewską historię, a punktem wyjścia do tego, by pokazać, co działo się wówczas w mieście i kraju, jest rodzina Narwojszów i dzieje Jana Kirdeja Bironta. Pisarka osadziła akcję w czasach Rzeczpospolitej Obojga Narodów, kiedy Korona otrząsa się dopiero po najazdach szwedzkich, a wschód organizmu złączonego unią lubelską atakowany jest przez sterowanych z carstwa rosyjskiego kozaków. To również czas, w którym zaczynają się nasilać także konflikty na tle religijnym. Z tym wszystkim wiąże się tajemnica, jaką skrywa głowa rodu Narwojszów.

W tej powieści jest wszystko, życie w każdej jego odsłonie: tej pięknej i tej budzącej obrzydzenie. Postaci balansują, tańczą na linie i w gruncie rzeczy nigdy nie mają pewności, po której stronie spadną: wybiorą życie czy może zabierze ich śmierć. Pragnienie miłości duchowej kłóci się z pożądaniem tej cielesnej, namiętnością aż do zatracenia. Urszula chce zostać świętą, ale motywy, jakimi się kieruje, ze świętością niewiele mają wspólnego. Jan Kirdej i Kazimierz nie unikają potyczek słownych i bijatyk, a jednocześnie towarzyszy im częściowo tylko zrozumiały mistycyzm. Skrajne elementy i zjawiska przenikają się tu nieustannie, udowadniając jednocześnie, jak bardzo to, czego doświadcza człowiek, jest uniwersalne. Bo cóż z tego, że bohaterowie przesiąknięci są duchem siedemnastowiecznym, skoro czytelnik współczesny doskonale odnajduje się w ich dramatach? Niezależnie od czasów, w których żyjemy, ogarniają nas te same lęki; kochamy, pożądamy i nienawidzimy tak samo, a walka między dobrem a złem zawsze była, jest i pewnie nigdy się nie skończy.

Oprócz bohaterów stworzonych przez wyobraźnię autorki, jest jeszcze jeden, wynikający z jej talentu i pewnie ciężkiej pracy. To język, jakim napisana jest „Silva rerum". Nie da się o nim nie wspomnieć, tak jest oryginalny, ciekawy i rzadki. Jest głęboki, wręcz nabrzmiały od szczegółów i znaczeń, a przy tym rozbudowany do granic możliwości - jedno zdanie zajmuje nieraz jedną stronę, a przy tym w całej powieści nie ma dialogów. Lecz mimo to książkę czyta się tak dobrze, że nawet nie chce się jej kończyć. Dawno, o ile w ogóle, nie zetknęłam się z tak fantastycznym, esencjonalnym stylem. Widoczne jest w nim nawiązanie do baroku i zamiłowanie do historycznego detalu. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak Sabaliauskaitė pisze, bo nie wiem, jak to zrobiła, ale zaczarowała mnie całkowicie, wzięła mnie w swoje władanie i sprawiła, że już teraz chciałabym poznać kolejne części tetralogii jej pióra - choć sama przecież nie potrafię stwierdzić, czy bardziej dlatego, by poznać dalsze losy Urszuli, Jana Kirdeja i Kazimierza, czy po to, by znów zachłysnąć się tak wyśmienicie poprowadzoną narracją.

Intuicja mnie nie zawiodła, gdy pomyślałam, że „Silva rerum" może być czymś interesującym. Ale i tak przeszło moje oczekiwania to, jak bardzo ta książka mi się podobała - choć zastanawiam się cały czas, czy jest to odpowiednie słowo na oddanie wszystkich emocji i wrażeń po lekturze, która przecież miejscami bywa trochę obrzydliwa, a i do samych bohaterów nie zawsze pała się sympatią. A jednak Kristina Sabaliauskaitė zapewniła nam powieść, o której trudno będzie zapomnieć, taką, która może wyznaczyć nowe trendy w literaturze; powieść gęstą od uczuć, wydarzeń i od wspólnej, polsko-litewskiej, historii. Czekam na więcej.


Recenzent: Paula Klich

Kristina Sabaliauskaitė

Silva rerum

Tłumaczenie: Izabela Korybut-Daszkiewicz

Wielka powieść o burzliwych losach szlacheckiej rodziny, siedemnastowiecznym Wilnie i naszej wspólnej historii

Śmierć tropi rodzinę Narwojszów. Elżbieta i Jan Maciej cudem uciekają z kozackiej masakry. Dopiero ich dzieci, Urszula i Kazimierz, pokonują fatum ciążące nad rodem. Ona trafi do wileńskiego klasztoru, on pod skrzydła niebezpiecznych wolnomyślicieli. Ich rodzinna kronika, silva rerum, opisuje każde wydarzenia, jednocześnie skrywając niejedną tajemnicę.

W mrocznych zaułkach Wilna dzieje się bowiem znacznie więcej. Kazimierz niemal traci życie w studenckich bójkach, w klasztornych krużgankach słychać szelest drogiego habitu przeoryszy upokarzającej młodziutką nowicjuszkę, a przez życie rodziny, niczym niszczycielski żywioł przejdzie Jan Kirdej Biront. Charyzmatyczny buntownik, uczestnik nocnych orgii na dworze Radziwiłła, będzie odpowiedzialny za wybuch namiętności w klasztorze. Zakochany w nastoletniej Urszuli jest nieświadom, że sam budzi pożądanie jej brata.

„Świetnie napisana, marquezowska powieść, która dzieje się w siedemnastowiecznej Litwie i przypomina mimochodem, że historia Europy Środkowej jest wspólną opowieścią".

OLGA TOKARCZUK

„Silva rerum” to opowieść o balansowaniu między śmiercią a życiem, brzydotą a pięknem, ciałem a duszą, odsłaniająca tajemnice wielokulturowego Wilna. Zmysłowy, barokowy styl, bogactwo historycznego szczegółu i wciągająca akcja przyniosły autorce międzynarodową sławę. Wątki mistyczne przeplatają się tu z awanturniczymi, świętość graniczy z pożądliwością, tradycjonaliści spierają się z wolnomyślicielami, a historia pewnej rodziny staje się kluczem do historii całego kraju.