Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Zazdrość i medycyna

Kondycja męskiej psychiki

Dobrze, że ta książka wraca. Rzuca ona zupełnie nowe światło na literaturę okresu międzywojennego. Oto mamy historię ze wszech miar uniwersalną, która mogłaby zdarzyć się także dzisiaj. Zarówno pod względem formy, jak i treści, proza Choromańskiego rzuca wyzwanie słynniejszym i bardziej celebrowanym twórcom tamtych lat. Ale po kolei...


„Zazdrość i medycyna" podejmuje niewygodny dziś temat męskiej psychiki. Osnową dla jej wnikliwej analizy jest, będący osią fabuły, konflikt między dwoma najważniejszymi bohaterami - mężem i kochankiem. Uwikłani w uczucie do tej samej kobiety, obaj mężczyźni powoli się w nim zatracają. W imię walki o choćby iluzję spełnienia własnych marzeń gotowi są płacić coraz większą cenę. Z wolna tracą nie tylko racjonalność spojrzenia, ale wręcz odrębność osobowego bytu. Stają się dwiema stronami tej samej monety, którą obraca w palcach nieprzenikniona femme fatale.


Choromański bezlitośnie obnaża mechanizm męskiego myślenia. Ukazuje, jak rodzą się obsesje i jak umysł homo oeconomicus potrafi błyskotliwie kreować dla nich racjonalizacje. W zakresie tych obserwacji jest chyba tylko jeden polski twórca, który równie celnie portretuje męski umysł. To Jonasz Kofta, którego warto tu przywołać także z innego powodu, o którym za moment.


Choromański bywa niekiedy oskarżany o szowinizm i przedstawianie przedmiotowego podejścia do kobiety. Nic bardziej mylnego. Odwołując się do przemyśleń Norwida, można powiedzieć, że bohaterki „Zazdrości i medycyny" to jedne z niewielu kobiet w literaturze polskiej, które mają obie ręce i nogi. Autor z maestrią portretuje zarówno język, jak i postępowanie kobiet, dalece prześcigając w tym względzie cykl książek o Marsjanach i Wenusjankach. W przeciwieństwie do Joanny z „Ludzi bezdomnych" Żeromskiego, kobiety w „Zazdrości i medycynie" myślą, mówią i czynią po kobiecemu. I znowu, niewielu jest w naszej kulturze twórców, którzy mogliby tu iść z Choromańskim w zawody. Porównywalną wrażliwość prezentują Jeremi Przybora, wspominany Jonasz Kofta i Wojciech Młynarski.


Jeżeli zaś chodzi o kwestie formalne, „Zazdrość i medycyna" antycypuje poniekąd prawidło, które znajdujemy w „Dopiskach na marginesie <>" Umberto Eco. Autor stworzył świat, którego zasad z żelazną wolą przestrzega. Nigdzie nie wyskakuje nam Deus ex machina. Wszystko układa się w spójną, logiczną całość. „Imię róży" nasuwa się także z innego powodu. Otóż Choromański, podobnie jak Eco, świadomie stworzył powieść przez duże „P", harmonijnie łącząc różne elementy. Tam współgrają kryminał i filozofia. Tu zaś kryminał i psychologia. W obu przypadkach elementy powieści kryminalnej nie mają roli prymarnej. Dzięki temu, obie książki można czytać wielopoziomowo, co znacznie poszerza potencjalną grupę czytelników. Na tym jednak ścisłe podobieństwa się kończą. Miast szalonego mnicha-mordercy, tu śmierć niesie fatum męskiej słabości. Ten dramat ma nawet swoją Kasandrę - upośledzonego syna żydowskiego krawca.


„Zazdrość i medycyna" ma też specyficzną konstrukcję narracji. Można ją określić mianem spiralnej. Autor z upodobaniem stosuje retardację. Każdą niemal scenę „oglądamy" z pozycji kilku różnych bohaterów, za każdym razem otrzymując poszerzony obraz przedstawionego świata. Wszystko to zaś zamknięte jest w obrębie siedmiu dni, z których ostatni zarówno zaczyna, jak i kończy powieść.

Podsumowując, trzeba stwierdzić, że to nie jest prosta książka. Stanowi jednak ważny głos w dyskusji nad kondycją współczesnego mężczyzny oraz koniecznością przedefiniowania męskości w obliczu przemian cywilizacyjnych poprzednich dwóch stuleci. A jednocześnie jest to niezły kawałek trzymającej w napięciu rozrywki na wysokim poziomie - porządnie napisanej i solidnie wydanej. Warto tę książkę przeczytać. Warto do niej wracać.

 

 


Recenzent: Michał Nycz

Kultowa powieść lat 30.

Rebeka Widmarowa podczas nieobecności męża spędziła kilka dni w szpitalu pod opieką chirurga Tamtena. Nikomu nie powiedziała o tajemniczym zabiegu, ale zanim zdążyła wrócić do domu, plotka obiegła całe miasto i dotarła do Widmara. Zakochany mąż z pewnością nie dałby jej wiary, gdyby nie podejrzenie, które kiełkuje w nim od dawna.

Zazdrość i medycyna, fenomenalne studium obsesji i namiętności, wyszło spod pióra dwudziestoośmiolatka i od razu stało się bestsellerem.


Szukasz pomysłu na prezent? Zobacz nasze nasze literackie gadżety:

Zobacz jak je otrzymać