Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Wschód czerwonego księżyca. Wyścig supermocarstw o dominację w kosmosie

Jak podbijano kosmos

Dziś na progu XXI wieku trudno wyobrazić sobie świat bez satelitów krążących po ziemskiej orbicie. Jeszcze bardziej może dziwić fakt, że pierwszy tego typu obiekt został wysłany zaledwie 54 lata temu. Jednak najciekawsze w historii podboju kosmosu przez człowieka są kulisy tych wielkich wydarzeń, które nierzadko były efektem kierowania się niskimi pobudkami. Tak było np. ze Sputnikiem o czym możemy przekonać się sięgając po książkę Matthew Brzezinski'ego „Wschód czerwonego księżyca".
Na dobrą sprawę podbój kosmosu rozpoczął się już podczas II wojny światowej od niemieckiego naukowca Wernhera von Brauna, który pracował nad konstrukcją rakietowego pocisku balistycznego V2. To o niego i jego „dzieło" tuż pod koniec wojny zabiegał usilnie Związek Radziecki i Stany Zjednoczone. W ostatecznym rozrachunku von Braun wraz z V2 trafił w ręce Amerykanów. Związek Radziecki musiał zadowolić się jedynie elementami rakiety niemieckiego uczonego i skąpą bazą źródłową. Tak rozpoczął się wyścig dwóch supermocarstw o panowanie w kosmosie. Ale czy jednak na pewno o to chodziło?
Niestety w dziejach walk o sfery pozaziemskie niewiele jest romantycznych wątków. Głównym motywem było zastraszenie przeciwnika swoją potęgą militarną. Na początku dla Chruszczowa umieszczenie na orbicie pierwszego sztucznego satelity Ziemi PS-1 Sputnika było mało znaczącym wydarzeniem w porównaniu z posiadaniem broni gotowej zniszczyć Amerykę. Jedynie nieliczni, tacy jak von Braun czy Siergiej Korolow, potrafili poczuć wielkość swoich czynów.
Czytając „Wschód czerwonego księżyca", aż trudno uwierzyć, jak krótkowzroczni byli politycy obu państw. Abstrahując od samej treści książki Matthew Brzezinskiego warto zwrócić uwagę na samą formę, w jakiej autor ukazuje nam tę jakże zawiłą historię. Od pierwszych stron spokojnym krokiem wchodzimy w świat prawdziwej polityki i wielkiej gry pozorów. Brzezinski lekkim piórem opisuje wielką historię w iście prozatorski sposób, dzięki czemu nie pozwala nudzić się czytelnikowi. Nieliczne fragmenty poświęcone szczegółom technicznym np. R-7, czyli rakietowemu pociskowi balistycznemu lub Sputnikowi w żaden sposób nie mogą odstraszyć czytelnika.
Kolejnym atutem jest zwrócenie uwagi na dziejące się w tym samym czasie wydarzenia (m.in. konflikt rasowy w Little Rock, zamieszki w Tbilisi), które pozornie nie miały nic wspólnego z wyścigiem zbrojeń, ale nie pozostawały bez wpływu na decyzje głów państw. Dużym atutem dla tej pozycji, jeżeli nie jednym z najważniejszych, są wypowiedzi Siergieja Chruszczowa - syna I sekretarza KC Nikity Chruszczowa - udzielone autorowi podczas rozmów telefonicznych.
„Wschód czerwonego księżyca" czyta się jak dobrze napisaną powieść pochłaniając przy tym niesamowitą ilość historycznej wiedzy. Dodatkowo można nawet się dowiedzieć, czym różni się kosmonauta od astronauty i dlaczego w języku występują te dwa pojęcia.

 


Recenzent: Damian Stępień

”Panie prezydencie, czy jako polityk, w którego wiedzy wojskowej i umiejętnościach przywódczych Amerykanie pokładają tak wielkie zaufanie, nie obawia się pan, że nasz kraj stanął w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa?”
Takie pytanie usłyszał prezydent Dwight Eisenhower, gdy do publicznej wiadomości przedostała się informacja, że 4 października 1957 Rosjanie wystrzelili Sputnika. Amerykanów ogarnęła histeria: kiedy stacje radiowe podawały godzinę przelotu pierwszego sztucznego satelity, mieszkańcy całych dzielnic wpatrywali się w niebo, aby dostrzec jego złowrogi blask. Niektórzy twierdzili, że pod wpływem Sputnika samoczynnie otwierały się drzwi przydomowych garaży, a poważny „The Washington Post” spekulował, iż odpowiedzialne są za to komunikaty wysyłane przez urządzenie do radzieckich szpiegów. Wystrzelona w kosmos mała wypolerowana metalowa kula rozpoczęła nowy rozdział nie tylko zimnej wojny, ale i dziejów ludzkości: wyścig supermocarstw o dominację w kosmosie.
Matthew Brzezinski w brawurowo napisanej książce wprowadza nas w kulisy wydarzeń, które wiążą się z prowadzoną na nieziemską skalę rywalizacją. W niemal filmowy - porównywany przez amerykańskich recenzentów nawet do Ojca chrzestnego - sposób autor prowadzi nas od tajnych gabinetów Kremla i Białego Domu poprzez laboratoria naukowców i kosmiczne przestworza do mieszkań zwykłych Amerykanów i Rosjan, których świat bezpowrotnie zmienił się w chwili pojawienia się na niebie Sputnika. Na podstawie nowych źródeł kreśli niezwykłą opowieść, której bohaterami są światowi przywódcy, byli więźniowie gułagów, szefowie korporacji i rehabilitowani naziści. Polityczne ambicje splatają się tu z pracą naukowców w dramatyczną opowieść o zimnej wojnie i otwarciu dla ludzkości bezmiaru przestrzeni kosmicznej. Wschód czerwonego księżyca to rzadki przykład literatury faktu, którą można czytać zarówno jako znakomitą książkę historyczną, jak i niczym thriller czy powieść science fiction.  W swojej żywiołowej narracji o kosmicznym wyścigu supermocarstw [Brzezinski] opowiada historię decyzji podejmowanych przez Amerykanów i Rosjan z niezwykłym dramatyzmem i w niemal filmowy sposób.„The New York Times Book Review”  Fascynujące i bardzo odkrywcze... Opowieść pełna dramatyzmu i przykuwająca uwagę.„The Philadelphia Inquier”  Stwierdzenie, że pisarstwo [Brzezinskiego] jest filmowo obrazowe, to za mało powiedziane. Czyta się to czasami nie jak literaturę faktu, ale bardziej jak filmowy scenariusz... Kiedy Brzezinski dociera do sedna opowieści, można przysiąc, że mógł to napisać Francis Ford Coppola... „The Washington Post” Przeczytaj recenzję na portalu konfliky.pl