Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Nie bój się żyć. Biografia Ojca Joachima Badeniego

Ekscentryczny mistyk, subtelny ewangelizator

Wzbudzał różne uczucia: od fascynacji po niechęć. Dla niektórych był fenomenem współczesnego Kościoła, jednym z nielicznych w XXI wieku mistyków, dla innych złośliwym ekscentrykiem. Mówił, że ktoś, kto nie ma poczucia humoru prawdopodobnie nie ma kontaktu z Bogiem. Niewielu chyba posądziłoby go w młodości o możliwość wyboru stanu duchownego jako swojej drogi życiowej. Wystarczy wspomnieć, że jeden z zaprzyjaźnionych z rodziną księży, radził jego młodszemu bratu Karolowi ograniczyć kontakty z chłopakiem, bo „Kazio to zgnilizna moralna".

Jego matka, Alicja Elżbieta, poślubiła Ludwika Badeniego, zmarł on jednak, kiedy Kazimierz był jeszcze dzieckiem. Po raz drugi wyszła mąż za arcyksięcia Karola Olbrachta Habsburga, który uratował matkę i syna z zawieruchy wojennej. Dorastający Kazio wychowywał się na zamku w Żywcu - był to czas przyjaźni Habsburgów z Polakami. W zamku promowana była polska sztuka; na ścianach wisiały obrazy Malczewskiego czy Axentowicza. Matka była bardzo zaangażowana w działalność filantropijną.

Droga powołania rozpoczyna się w momencie, w którym, we Lwowie ktoś dotknął jego pleców i... poprowadził aż pod klasztor Dominikanów. Właśnie jego - arystokratę, którego przodkowie byli zasłużonymi dla ojczyzny patriotami. A on sam... podczas studiów (kształcił się na Wydziale Prawa i Administracji UJ) miał własny apartament, lokaja oraz samochód. Częściej tańczył niż się uczył, lubił odwiedzać klub Feniks. Na msze nie chodził do dominikanów, tylko do kapucynów, bo były tam krótsze kazania, a poza tym miał bliżej z klubu, który mieścił się na Wolskiej (dziś Piłsudskiego).

Postanowił poświęcić się życiu duchowemu mimo to, że był zakochany ze wzajemnością w Annie Szczepańskiej (siostrze Jana Józefa Szczepańskiego). Flirtowali z fantazją i lekkością zarówno w rozmowie, jak w sposobie życia. To było intensywne zakochanie, ale związek, trwający dwa lata, nie miał przyszłości. Kazio w oczach matki Anny nie wyglądał na statecznego człowieka, na którym można byłoby polegać. Również matka hrabiego Badeniego była sceptyczna z powodu pochodzenia sympatii syna. Kazimierz miał niezwykle bliską relację z matką, ale też brak zaangażowania w związki z kobietami argumentował tym, że nie mógł pokochać żadnej, bo matka nie okazywała mu uczuć (jest autorem książki „Kobieta boska tajemnica").

W obliczu dramatycznych wydarzeń II wojny młody Badeni wykazał się odwagą i zaangażowaniem, podobnie jak cała rodzina. Jego ojczym, Karol Olbracht był katowany przez gestapo za asymilowanie się z Polakami; księżna Alicja zaś była czynnie zaangażowana w walkę partyzancką. Była żołnierzem AK, a za działalność konspiracyjną otrzymała Odznakę Honorową Armii Krajowej. Sam Joachim pracował dla wojskowego wywiadu; w czasie wojennej zawieruchy emigrował m.in. do: Rumunii, Francji, Afryki i Anglii - przygód starczyłoby na kilka biografii.

Równolegle z rozwojem wydarzeń zewnętrznych, rozwijała się fascynacja Bogiem i uwalniało dojrzewanie do powołania. Nowicjat rozpoczął Kazimierz w Anglii. Po powrocie do ojczyzny stał się zaangażowanym duszpasterzem w trudnej rzeczywistości PRL-u. W nowej, posoborowej odsłonie Kościoła, dbał o kontakt z młodzieżą (dorastanie do dojrzałej wiary musiało być według niego tożsame z umiejętnością tworzenia głębokich relacji). Miał duże poczucie humoru, potrafił opowiadać liczne anegdoty z barwnej przeszłości, zajmował się nawet kojarzeniem par! W duszpasterstwach akademickich gromadził studentów różnych kierunków, także sceptyczne umysły ścisłe. To nie była usilna ewangelizacja tłumów, ale dawanie przykładu i budowanie przyjaźni, swoiste przewodnictwo duchowe oparte na zaufaniu.

Intelektualne pogłębianie chrześcijaństwa w jego wykonaniu związane było ściśle z wykorzystaniem filozofii. Wiedza, oczytanie, otwarcie na świat - to cechy tego oryginalnego zakonnika, jednego z największych znawców zen i buddyzmu w Polsce, który czytał pisma Carla Gustava Junga. Dominikanina, którego ludzie prosili o uzdrowienia, a który jednocześnie nie bał się przyznać do wątpliwości, ciemnych nocy, przez które Bóg przeprowadza mistyków. Ciekawe, barwne świadectwo niezwykłego życia.


Recenzent: Joanna Maj

Miłośnik pięknych kobiet, uwiedziony przez Boga.
Żołnierz i zakonnik, całkowicie oddany ludziom

Potomek rycerza spod Grunwaldu i szwedzkiego pirata, oczko w głowie matki – Kazio Badeni. Był temperamentnym dzieckiem, guwernantki miały z nim wiele kłopotów. Podczas studiów w Krakowie, jak na arystokratę przystało, miał pieniądze, własny apartament, lokaja i samochód. A w tańcu uwodził niczym Fred Astaire.

Żył beztrosko i towarzysko. Aż do pewnego czerwcowego wieczoru, kiedy to poczuł na plecach łagodny dotyk. Pod jego wpływem zamiast do klubu nocnego, poszedł do kościoła. Kilka lat później wstąpił do dominikanów.

Judyta Syrek kreśli pasjonujący portret ojca Joachima Badeniego. Z książki wyłania się czarujący arystokrata, zakonnik z ogromnym poczuciem humoru, fan Biblii i Tolkiena, ale też mistyk, który uzdrawiał przez telefon. Do końca życia kontrowersyjny i pełen sprzeczności, ale uwielbiany i szanowany.

Autorka na podstawie relacji pielęgniarki Sylwii Juszkiewicz, ojców dominikanów i własnych wspomnień w przejmujący sposób przedstawia ostatnie chwile życia Joachima Badeniego. Jej opowieść uzupełniają poruszające świadectwa osób, które doświadczyły jego opieki i modlitwy.