Wydawnictwo Znak - Dobrze nam się wydaje

Monopol na zbawienie

Aby być człowiekiem wiary, nie musisz być głuptasem

Na okładce zakonnica z krzyżem w ręku. Biegnie, niemal unosi się, a do tego jest boso. Wisi tak na sznureczkach, za które pociąga Ktoś. Po co biegnie? Dokąd? Do świata. Do ludzi. Do nas. Do mnie. Niełatwo przychodzi powiedzieć współczesnemu człowiekowi: chcę być marionetką, pragnę odgrywać zadaną rolę w teatrze Boga. Niełatwo dziś z własnej woli wyrzec się samego siebie i stać się posłusznym temu, czego nie pojmuję. O tym jest książka Szymona Hołowni.
To mail posłany do nas przez autora, pragnącego nie do końca wyrazić samego siebie, ale pragnącego być medium w dzisiejszym rozumieniu Kościoła i Boga. To książka bardzo potrzebna, bo mówi ważne świadectwo: żeby być człowiekiem wiary, wcale nie musisz być bezwolnym głuptasem, akceptującym bezkrytycznie wszystko, co słyszysz i widzisz w Kościele. Masz prawo pytać i próbować zrozumieć. Wyklepywanie na pamięć formułek nie jest najlepszą formą zdobywania wiedzy w żadnej dziedzinie.
Szymon Hołownia odkrywa przed czytelnikiem prawdę tyleż oryginalną, co szokującą - Kościół to ludzie, składający się z takich samych części ciała, wychowani w pewnych określonych warunkach, różniący się od innych jedynie tym, że wybrali taką a nie inną drogę życiową, że z własnej woli pragnęli zostać marionetkami Pana Boga. Dzieło Hołowni to także gra. Gra jest metaforą ludzkich wyborów. Rzucamy kostką, trafiamy na określone pola, ale odpowiedź, której udzielamy, zależy zawsze od nas samych. Tego uczymy się, czytając i grając w "Monopol na zbawienie", który w swoim pomyśle jest bezczelną zżyną z "Gry w klasy" Cortazara, a nie żadną tam "karcianką". Oczywiście żartuję.
Nie ma sensu poruszać tu całego wachlarza tematów, o których mówi Hołownia, bo jest ich tak wiele, a każdy mógłby stanowić temat osobnej książki. Ważne, że autor porusza sprawy, które stanowią źródło wielu dylematów i sporów na temat Kościoła. Hołownia stara się dawać konkretne odpowiedzi w kwestii np. in vitro, halloween, prawd wiary, ale jednocześnie zachęca czytelnika do samodzielnego zmierzenia się z poruszanymi tematami.
I tu mam kilka pytań, bo o zadawanie pytań samemu sobie po lekturze "Monopolu..." chodzi. W kilku momentach widzimy lekkie zirytowanie autora - odnosi się ono do kwestii finansowania Kościoła, polskich mega-sanktuariów, niektórych "świętych" mediów, mających autentyczny monopol na zbawienie czy wszechobecnego w naszej rzeczywistości kościelnej kiczu, którego przejawem są dla autora groby Pańskie wystawiane w Wielkim Tygodniu. Ja tę irytację rozumiem i podzielam. Nie sposób załatwić wszystkiego tekstem o tzw. prostej czy ludowej pobożności, bo istnieje ryzyko, że stanie się ona pobożnością prymitywną. Dlaczego nie wymagać od ludzi kreujących wizerunek naszej religii wyczulenia na ten estetyczny aspekt polskiej religijności. Zbigniew Herbert pisał, że wszystko jest "kwestią smaku". Czy nasza wiara nie zasługuje, aby miała należytą oprawę, aby plebania nie zamieniła się urząd z gryzipiórkami wypełniającymi słupki, słuchającymi w przerwach kato-polo? Dlaczego w końcu w naszych codziennych relacjach tyle złych emocji, niechęci? Czy tego dobrzy katolicy uczą się na lekcjach religii, na które przez 14 lat tłumnie uczęszczają - bycia niemiłym, zamkniętym, nieufnym wobec gości, zadufanym w "najmojszą" prawdę? I w końcu, co można zrobić, żeby siebie zmienić, żeby określenie "polski katolik" nie stawało się synonimem obskurantyzmu?
Na koniec z serca pragnę podziękować Szymonowi Hołowni za to, że tak wiele zrobił dobrego swoimi książkami i artykułami. To zmiana polegająca na uczciwym zmierzeniu się z problemem wiary, gdzie czytelnik nieraz się uśmiechnie i nieraz poczuje napływające do oczu łzy. "Monopol na zbawienie" to literatura najwyższej próby.

 


Recenzent: Sławomir Domański

Gra toczy się o najwyższą stawkę!

Szymon Hołownia w nietypowy sposób zachęca nas do zmagań z Kościołem i własną wiarą.
Książka odpowiada zarówno na pytania tych, którzy o Kościele wiedzą niewiele, a chcieliby wiedzieć więcej – np. dlaczego pościć w piątek i czemu Kościół nie lubi wróżek, jak i tych, którzy są na wyższym poziomie wtajemniczenia. Dla nich będą interesujące rozważania o jałmużnie, wpływie kościelnej formacji na tembr głosu księży czy godzeniu zła w świecie z Bożą dobrocią. Możemy sprawdzić swoją religijną wiedzę, a także zastanowić się nad rzeczami, o których wcześniej nie mieliśmy okazji pomyśleć.
Hołownia odkurza zapomnianych świętych, którzy mogą nam towarzyszyć i wspierać nas w grze o zbawienie, pokazuje, jak dziś można przestrzegać 10 przykazań lub je łamać. Książka zawiera mnóstwo anegdot i ciekawostek związanych mniej lub bardziej z religią i Kościołem, obficie czerpie zarówno z popkultury, jak i z klasyków duchowości.
Nowe wydanie.